Marco Melandri opuścił pierwsze Grand Prix bardzo niezadowolony, pomimo piątego miejsca, które powinno być teoretycznie pozytywne. Włoski jeździec ubolewa nad nienormalnymi trudnościami pojawiającymi się w Jerez, które nie pozwoliły mu wykorzystać maksimum potMarco Melandri opuścił pierwsze Grand Prix bardzo niezadowolony, pomimo piątego miejsca, które powinno być teoretycznie pozytywne. Włoski jeździec ubolewa nad nienormalnymi trudnościami pojawiającymi się w Jerez, które nie pozwoliły mu wykorzystać maksimum potencjału RC211V.
„Jestem bardzo rozczarowany, ponieważ to nie był wyścig moich marzeń, mimo, że rezultat nie był taki zły. Moim głównym zmartwieniem jest to, że nie byliśmy w stanie zrozumieć problemu utrudniającego szybką jazdę w porównaniu do pozostałych. Wystartowałem dobrze, lecz moi rywale wyprzedzili mnie szybko i nie mogłem nic zrobić, żeby ich powstrzymać. Dla takiego wojownika jak ja, to frustrujące.”
„Końcówka wyścigu była ciężka, odkąd byłem zaabsorbowany, aby nie wypaść z toru na którymś z zakrętów. Od poniedziałku jest nieco lepiej i znowu się zdecydowałem jeździć na modelu 2006, do czasu, aż rozwiejemy wszelkie wątpliwości i możliwe problemy.”
Czy Marco i jego ekipa mechaników poradzą sobie z problemami? Zobaczymy to już w najbliższą sobotę w Katarze.
Źródło: www.motogp.com