Dla Marco Melandriego miniony weekend we Francji był naprawdę zwariowanym. Ostatecznie jednak Włoch może być naprawdę zadowolony z wyniku, jaki wywalczył podczas wyścigu na torze Le Mans.
Najważniejszą „rewolucją”, jaką #33 poczynił w ten weekend ze swoim zespołem to zmiana dostawcy zawieszenia w jego Hondzie RC 212V. Do tej pory „Macio” ścigał się na produktach marki Öhlins, jednak w czwartek wieczorem, dosłownie w ostatniej chwili, zadecydowano, że teraz Marco używać będzie zawieszeń produkowanych przez Showę.
Od początku weekendu we Francji 27’latek z Ravenny radził sobie całkiem nieźle. W pierwszym treningu wolnym wywalczył on dziesiąty czas, chociaż musiał zbierać praktycznie wszystkie dane od początku. Mimo wszystko Włoch nie poddawał się i wiedział, że na japońskim zawieszeniu może mu iść lepiej aniżeli na tym produkowanym przez firmę Öhlins.
„Byłem pewien, że w wyścigu mogę mieć lepsze tempo aniżeli w treningach i tak też się stało. Podczas sesji warm-up dokonaliśmy jeszcze małej zmiany, którą wymyśliliśmy wcześniej. Okazało się to naprawdę dobrym posunięciem, bo wszystko dobrze działało,” komentował Melandri, który w sesji kwalifikacyjnej wywalczył jedenaste pole startowe, co oczywiście nieco go rozczarowało.
#33 spod świateł ruszył naprawdę nieźle, awansując w pierwszej szykanie na szóste miejsce! Przez następne dwa kółka walczył on ze swoim rodakiem – Andreą Dovizioso właśnie o tą pozycję, jednak ostatecznie bitwę tą przegrał na drugim okrążeniu. Na kolejnej cyrkulacji, po upadku Casey’a Stonera znowu awansował on jednak na lokatę dającą mu prowizorycznych dziesięć punktów.
„Niestety było dość wietrznie, przez co miałem pewne problemy w niektórych zakrętach, w których to zresztą nie mieliśmy idealnych ustawień do hamowania silnikiem. Jestem szczęśliwy, bo na początku byłem w stanie utrzymać tempo liderów. Potem jednak popełniłem mały błąd, a wtedy Hayden przyspieszył,” komentował dalej „Macio”, który nie był w stanie utrzymać tempa, piątego wówczas, Nicky’ego. „Nie mogłem go jednak dogonić, więc doszedłem do wniosku, że czas „wyciągnąć wiosła z wody” i spokojnie dojechać do mety.”
Kolejna runda sezonu – Grand Prix Włoch – będzie tą domową dla Marco. Po uzyskaniu szóstego miejsca, najlepszego w tym sezonie podczas zmagań na francuskim torze Le Mans, jest on więc podbudowany przed kolejnymi zmaganiami. „To był dobry wyścig, wynik ucieszył zarówno mnie i zespół, któremu zresztą muszę bardzo podziękować,” zakończył v-ce Mistrz Świata klasy MotoGP sprzed pięciu lat.