Home / MotoGP / Melandri: Nie mogłem w to uwierzyć!

Melandri: Nie mogłem w to uwierzyć!

Marco Melandri zadziwił wszystkich podczas sucho-mokrego wyścigu o Grand Prix Francji, w którym to zajął drugie miejsce. Z pewnością nikt nie spodziewał się aż tak dobrego rezultatu w wykonaniu Włocha.

Przypomnijmy w skrócie całą historMarco Melandri zadziwił wszystkich podczas sucho-mokrego wyścigu o Grand Prix Francji, w którym to zajął drugie miejsce. Z pewnością nikt nie spodziewał się aż tak dobrego rezultatu w wykonaniu Włocha.

Przypomnijmy w skrócie całą historię odejścia i powrotu Kawasaki… W trakcie trwania zakazu testowania, wielu zastanawiało się, czy chociaż jedno ZX-RR pojawi się na starcie, bowiem fabryka z Ahashi ogłosiła, iż wycofuje się z klasy królewskiej. Był to szok nie tylko dla kibiców, ale i dla szefa Dorny. Choć w oficjalnym oświadczeniu mogliśmy przeczytać, iż „Zieloni” odchodzą z powodu globalnego kryzysu ekonomicznego, większość wiedziała, że był to tylko pretekst, ponieważ wyniki maszyn Kawasaki pozostawiały wiele do życzenia.

Pomimo tego, Carmelo Ezpeleta zmusił japońskiego konstruktora do pozostania w MotoGP grożąc procesem w sądzie za zerwanie umowy, która głosiła, że maszyny ZX-RR będą się ścigać do sezonu 2011 włącznie. Z tego też powodu Kawasaki jednak wróciło, tworząc zespół pod nazwą Hayate Racing Team, a jedynym zawodnikiem miał być właśnie Melandri. Nie było jednak pewne, czy i ten plan dojdzie do skutku. Włoch stwierdził jasno: „jeśli będę tracił trzy sekundy do czołówki, nie będę się ścigał”. Kolejnym warunkiem było też przetestowanie maszyny w specyfikacji 2009 osobiście. Wcześniej, podczas zorganizowanych w pośpiechu prób, na nowym ZX-RR jeździł na dwóch australijskich torach Olivier Jacque, który twierdził, że nowa Ninja jest lepsza od poprzedniczki. Nie było jednak pewności, czy nie jest to tylko zasłona dymna…

Po swych pierwszych próbach na nowej maszynie, widać było, że 26’latek z Ravenny odstaje w wynikach od swoich rywali. Podczas oficjalnych testów w Katarze stracił do lidera ów trzy sekundy, jednak wziął udział w próbach na torze Jerez de la Frontera. W Hiszpanii Marco regularnie dobijał się do czołowej dziesiątki i stwierdził: „zostaję!”

Wkrótce potem okazało się, że Kawasaki ograniczy środki przeznaczone na projekt, który z japońskiego oznacza huragan, co sprawiało wrażenie, że być może Melandri wystartuje tylko w kilku pierwszych rundach sezonu 2009. I gdy wydawało się, że czarne barwy tejże ekipy mogą odzwierciedlać nastrój w niej panujący, sam #33 wyjaśnił, iż: „Mocno zastanawiałem się nad roczną przerwą z MotoGP, ale zapamiętałem ekipę prowadzoną jeszcze przez Michaela Bartholemy’ego. Widać było, że chciał dobrze. Od tych ludzi biła ambicja. Byli warci zachodu i chciałem z nimi dalej współpracować.”

Warto przypomnieć może sezon 2008. Wówczas „Macio” ścigał się w ekipie Ducati Marlboro, na motocyklu, który wyraźnie mu nie leżał. Do dziś na Desmosedici nie radzi sobie właściwie nikt poza Casey’em Stonerem, co dobitnie udowadniają nie tylko zeszłoroczne wyniki Włocha, ale także tegoroczne Nicky’ego Haydena. Rok temu #33 wywalczył zaledwie pięćdziesiąt jeden punktów (teraz ma na swym koncie tylko osiem mniej!), ani razu nie stanął na podium, a najlepszym finiszem było piąte miejsce wywalczone w Chinach. Poza tym, regularnie plasował się on poza czołową dziesiątką…

Po Grand Prix Zero, okazało się, że stale wbija się on, albo melduje tuż za czołową dziesiątką. Podczas otwierającej sezon 2009 rundy o Grand Prix Kataru wyjechał z toru już na początku drugiego okrążenia, jednak dzięki determinacji wywiózł z Doha dwa punkty. Jednakże już po odbywających się dwa dni wcześniej kwalifikacjach (pamiętne przeniesienie wyścigu na obiekcie Losail z niedzieli na poniedziałek z powodu opadów deszczu) a także po sesji warm-up, wiadome było jedno — Melandri’ego było stać na walkę w środku stawki!

Już w drugiej rundzie sezonu 2009, odbywającej się w Japonii, 26’latek z Ravenny uplasował się na szóstym miejscu, po świetnej walce (ostatecznie przegranej) ze swoim byłym team-partnerem Stonerem. Był to dość szokujący wynik, a w Hiszpanii v-ce Mistrz Świata MotoGP z 2005 roku był piąty! Wówczas wielu było zaskoczonych rezultatami Marco, jednak nikt nie spodziewał się tego, co stało się w ostatnią niedzielę…

Trudne warunki mokro-suchego wyścigu w Le Mans z pewnością pomogły „Macio”, co nie zmienia faktu, że spisał się on rewelacyjnie. Zawodnik Hayate Racing jako jeden z pierwszych zjechał do boksu (na szóstym z dwudziestu ośmiu okrążeń), by zmienić maszynę z oponami typu „wet” na tą obutą w „slicki”. Warto zaznaczyć, że obrońca tytułu mistrzowskiego Valentino Rossi zjechał na aleję serwisową kółko wcześniej i zaliczył upadek, z kolei zwycięzca – Jorge Lorenzo czekał aż do dwunastej cyrkulacji. Pomimo tego, że po wyjeździe Hiszpana z boksu Melandri zmniejszył stratę do niego do czterech sekund, później nie był już tak konkurencyjny co #99. Dlatego też zakończył zmagania siedemnaście sekund za nim (!), ale też dwie przed Danim Pedrosą.

„To dla mnie niesamowite, że mogę tu być,” mówił dwa dni temu rozpromieniony #33. „Jeszcze kilka miesięcy temu myślałem, że będę oglądał wyścigi w telewizji. Muszę serdecznie podziękować Carmelo Ezpelecie, który pracował nad tym, bym mógł się ścigać. Wielkie dzięki dla mojej ekipy, która bardzo ciężko pracuje w satelickim teamie! Doceniam to!”

Melandri jest jednym z czterech zawodników, którym na ZX-RR udało się dojechać na podium. Co ciekawe, jest on też pierwszym kierowcą satelickim w tym sezonie, który finiszował w TOP3! Mało tego — zajmuje piąte miejsce w klasyfikacji generalnej (ex-aequo z czwartym w niedzielę Andreą Dovizioso), co również jest najlepszym wynikiem wśród zawodników niefabrycznej ekipy. „To był świetny wyścig! Byłem całkiem pewny siebie i szybki na deszczowych oponach. Kiedy zobaczyłem, jak Valentino zjeżdża na zmianę motocykla, pomyślałem, że jest to zbyt wcześnie. Ja zrobiłem to na kolejnym kółku ale i wówczas sądziłem, że mogłem tego dokonać na kolejnym, ponieważ pierwsze okrążenie na slickach było ciężkie. Trzy razy o mało co się nie wywróciłem” komentował dalej Marco, który dodał, iż w tamtej chwili nie myślał o najlepszym czasie okrążenia ale o tym, by nie zabrudzić gum i jechać spokojnie.

„Kiedy zobaczyłem na mojej tablicy, że jestem drugi, nie mogłem w to uwierzyć! Starałem się tylko kontrolować przewagę nad chłopakami za mną. Ta wizyta na podium jest o wiele milsza, niż w przeszłości,” zakończył Włoch po tym, jak wywalczył swe dwudzieste „pudło” w MotoGP, a zarazem pierwsze od Grand Prix Malezji 2007!

Bardzo zadowolony z wyniku swojego podopiecznego był jego szef mechaników (a zarazem całej ekipy Hayate) – Andrea Dosoli. „To był fantastyczny wynik! Nie byliśmy w stu procentach pewni deszczowych ustawień, chyba tak jak wszyscy. Mimo tego, Marco był szybki i na mokrej, i na suchej nawierzchni. Miał on dobry start, a potem trzymał swoje tempo na „wetach”. Być może zmienił on motocykl nieco za wcześnie, ale Jorge, który zrobił to później, był poza zasięgiem i nie było możliwe dogonienie go,” stwierdził Włoch, któremu w dużej mierze możemy zawdzięczać to, że Kawasaki jest w tym roku w MotoGP. Teraz panowie w Akashi z pewnością plują sobie w brodę, że nie dostarczają nowszych części do Hayate. Kto wie, być może Kawasaki odniosłoby swoje pierwsze zwycięstwo w MotoGP, gdyby miało do swej dyspozycji większe wsparcie?

Dosoli wypowiedział się także na temat atmosfery w boksie ekipy, która powstała na gruzach „Zielonych”. „Motywacja w zespole jest wysoka. Każdy chce, byśmy osiągali dobre wyniki, a póki co udaje nam się. To podium jest jak sen, ale musimy być realistami. Wierzymy, że nasz potencjał pozwala na finisze w czołowej ósemce.” Jeżeli zaś chodzi o domową rundę Melandri’ego we Włoszech, która odbędzie się już za dwa tygodnie, Andrea dodał: Mugello będzie domowym weekendem dla Marco, a my postaramy się dać mu jak najlepszy pakiet. Chcemy, by dobrze się bawił przed włoską publicznością!”

Pochwały 26’latkowi nie szczędził także inny Włoch – Livio Suppo. „Jestem bardzo szczęśliwy! W ubiegłym roku nie szło nam z Marco tak, jak tego chcieliśmy. Wiedzieliśmy jednak, że ma on dobre prędkości i jest szybkim kierowcą,” stwierdził dla telewizji BBC. „Potrzebował on różnej motywacji i ciśnienia. W tej chwili nie ciąży na nim presja, bowiem ściga się na maszynie, w którą nikt nie wierzył, że będzie dobra. Nie jest on też porównywany do swojego team-partnera, co jest dla niego nieco nową sytuacją. Jestem szczęśliwy, że dobrze mu idzie,” dodał szef Ducati, z którym jeszcze rok temu pracował #33.

AUTOR: nelka-23

Zainteresowana wszelkiego rodzaju sportami motorowymi, głównie MotoGP, WSBK oraz F1. Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Z portalem MOTOGP.PL związana od maja 2006 roku, od 2012 współpracująca z zespołem LCR Honda startującym w MotoGP.

Dodaj komentarz

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
140 zapytań w 1,061 sek