Zaledwie trzy rundy cyrku MotoGP za nami a ekipa wyrzutków o nazwie Hayate MotoGP Racing gra wszystkim na nosie odnosząc konsekwentnie sukcesy przekraczające ich domniemane możliwości….
Tak przynajmniej wydawało się wszystkim, gdy Carmelo EzpeleZaledwie trzy rundy cyrku MotoGP za nami a ekipa wyrzutków o nazwie Hayate MotoGP Racing gra wszystkim na nosie odnosząc konsekwentnie sukcesy przekraczające ich domniemane możliwości….
Tak przynajmniej wydawało się wszystkim, gdy Carmelo Ezpeleta wymusił na firmie Kawasaki pozostawienie na sezon 2009 swoich dwóch maszyn w czynnej służbie. Trzeba dodać, maszyn różniących się od tych z roku 2008 lecz nie ukończonych.
Sprawa wydawała się kuriozalna. W pośpiechu zorganizowano prywatne testy maszyny na sezon 2009 na torze Eastern Creek w Australii. Testowy jeździec Kawasaki Oliver Jacque wyrażał się w samych pozytywach o nowym motocyklu, ale po cichu wiadomo było, że osiągi nie odbiegały od poprzedniego modelu i Francuz podbarwił swoją opinię tak, aby projekt nie został zwyczajnie zarzucony.
Doszło do końcowego porozumienia i Kawasaki pozostawiło sprzęt i ekipę ludzi skupioną wokół zbitego naprędce zespołu o hucznej nazwie Hayate. Zespół miał otrzymać ograniczone wsparcie ze strony producenta przynajmniej do połowy sezonu.
Gdy zapytano Marco Melandriego o start w barwach ‘statku, który raczej zatonie’ Włoch dał do zrozumienia, że start jest możliwy tylko i wyłącznie wtedy, gdy będzie on mógł przetestować motocykl ZX-RR ’09 osobiście i wyrobić sobie własne zdanie na temat jego konkurencyjności. Ryzykował wiele zważywszy, że testował maszynę ZX-RR ’08 zaledwie dwukrotnie tak więc dysponował szczątkowymi danymi.
Próba sił nastąpiła w Katarze, Włoch po pracowitym dniu orzekł, że charakterystyka maszyny pasuje do jego stylu jazdy i wkrótce potem przyznał, iż wystartuje w obecnym sezonie.
Zapytany o motocykl i kontrakt powiedział: ”Maszyna jest 'ok’, w porównaniu z poprzednim modelem wiele zmieniło się w silniku, moc jest większa i łatwiejsza w okiełznaniu, balans wagi jest zmieniony jak i zawieszenie oraz rama. Jest to inny motocykl i widzę w nim duży potencjał. Jeśli tylko fabryka pokusi się o kilka ulepszeń w silniku (większa moc) oraz rozwiąże problem braku przyczepności tylnego koła, to będziemy mieć szansę na walkę w wyścigach. Oczywiście nie ma co marzyć o walce o podium ale jestem pewien, że walka w pierwszej dziesiątce będzie możliwa.
Wiadome już jest, że zespół startuje z jedną maszyną. Będziemy się ścigać bez rozwoju technicznego jak i wsparcia pieniężnego. Jesteśmy sami. Można powiedzieć, że będziemy się ścigać za nic. John Hopkins już się poddał, odpuścił. Widocznie dla niego ważniejsze są pieniądze niż ściganie. Będzie ciężko, będę sam bez wsparcia ale zaryzykuję.”
Wkrótce potem okazało się, że Kawasaki ograniczy i tak żałośnie okrojone środki przeznaczone na opiekę nad Hayate w 2009 roku, co równało się kompletnemu odcięciu zielonych od MotoGP. Przez moment sądzono, że ekipa z porzuconym sprzętem jest w stanie wystartować jedynie w pierwszych kilku wyścigach, potem po prostu zabraknie części. Wiele wskazywało na to, że do pary z czarnymi barwami Hayate także nastroje w zespole będą żałobne, ewentualnie zapanuje anarchistyczny nieład.
I tak Hayate wystartowało. Jedenasta pozycja w kwalifikacjach w Katarze pokrywała się z przypuszczeniami co do możliwości duetu Melandri/ZX-RR jednak już sesja ‘warm up’ przyniosła dziewiątą lokatę. Sam wyścig rozstrzygnął się na początku, kiedy to Marco z własnej winy wyjechał poza tor i musiał odrabiać straty. I częściowo je odrobił.
Następny wyścig odbył się w Japonii i tu kolejno uzyskano: kwalifikacje z wynikiem ósmego miejsca a wyścig ukończony już na szóstym. W przypadku Motegi nie można było jednoznacznie odnieść się do konkurencyjności poszczególnych ekip ponieważ ustawienia wybierano raczej na zasadzie chybił-trafił z uwagi na nieprzewidywalne warunki pogodowe. Ok, widocznie w Hayate mieli szczęśliwy traf. Ale…
Włoch w każdej wypowiedzi wydaje się teraz innym człowiekiem, pewny siebie i z ambicją do ciężkiej pracy. Nie ma śladu po zwątpieniu i konsternacji, jakie panowały za sterami Desmosedici GP8. Jak sam zdradza w garażu Hayate panuje żywiołowość i oddanie wyścigom, wszyscy są zdeterminowani i szczęśliwi.
”Mocno zastanawiałem się nad roczną przerwą z MotoGP ale zapamiętałem ekipę prowadzoną jeszcze przez Michael’a Bartholemy. Widać było, że chciał dobrze. Od tych ludzi biła ambicja. Byli warci zachodu i chciałem z nimi dalej współpracować.”
Przed Grand Prix Hiszpanii w Jerez de la Frontera Melandri pytany na łamach serwisu autosport.com o systemie pracy w obecnym zespole odpowiadał zdecydowanie:
”Cieszę się z tego co mam teraz. Ten zespół pracuje w dobrym rytmie, konsekwentnie, to dobrzy ludzie. Wszyscy po pierwsze dobrze się bawimy i każdy chce coś ulepszać, krok po kroku i tak dzień w dzień. Jesteśmy teraz niczym rodzina. Nie posiadamy żadnego człowieka od PR (public relations), żadnych zobowiązań, ustaleń z góry, nie mamy dosłownie nic i dlatego to, co nam zostało to zabawa. Paradoksalnie teraz jesteśmy nieograniczeni.
Mój szef ekipy jest jednocześnie właścicielem zespołu. Za każdym razem, gdy wejdę go garażu i zasugeruję mu coś, ten od razu na to reaguje i od razu idą zmiany! Teraz możemy robić co nam się podoba.”
Cóż, podejście trąci trochę radosną anarchią jednak jest w niej metoda i jak widać odpłaca im się takie luzackie podejście, ponieważ Melandri zdołał już niemal osiągnąć wyniki, jakie oficjalny zespół Kawasaki osiągnął z dwoma zawodnikami w przeciągu całego poprzedniego sezonu! A dokonał tego kończąc wyścig w Jerez na jeszcze wyższym, piątym miejscu (w kwalifikacjach był jedenasty).
W przypadku hiszpańskiej rundy nie mogło być już mowy o losowym szczęściu. Okazało się, ze ZX-RR ma dobre tempo wyścigowe i co najciekawsze, jest ono stałe nawet biorąc pod uwagę fakt, że jest to dopiero początek sezonu.
W tej chwili większość prac nad motocyklem dotyczy ustawień elektroniki pod kątem hamowania silnikiem tak, aby motocykl był efektywny w pokonywaniu winkli, nie wyjeżdżał już na zewnętrzną toru przy odkręcaniu manetki gazu będąc w pochyleniu oraz przede wszystkim aby szybko wychodził z zakrętu.
”Cały czas rozszerzamy potencjał tej maszyny ale musimy pracować dalej. Chcemy spróbować wszystkich dostępnych możliwości modyfikacji jednak czeka nas wiele prac skupionych przede wszystkim wokół silnika i sposobu w jaki on wyhamowuje. Wiele zależy tu od odpowiedniego zestrojenia elektroniki, dlatego nasze testy polegają teraz na odłączaniu któregoś z systemów aby sprawdzić jak i czy działa on na motocykl i po jeździe wiemy już czy dany, nieaktywny chwilowo, system będzie wymagał w przyszłości modyfikacji czy też nie. Dobrą wyjściową naszej sytuacji jest fakt, że znaleźliśmy już kierunek w jakim muszą iść dalsze prace. To brakujące ogniwo jest naszą przewagą nad dotychczasowym, nie istniejącym już zespołem Kawasaki.”
A co na to Kawasaki? To już ich wewnętrzna tajemnica, ale na pewno są świadomi tego, że są porównywani z Hondą i konsekwencjami wycofania się tego potentata z Formuły 1. Jak wiadomo Honda sprzedała zespół Rossowi Brawnowi i od tej pory na torach F1 oglądamy ekipę o nazwie BrawnGP.
Analogii między BrawnGP a Hayate MotoGP Racing jest kilka: po pierwsze ich macierzyste fabryki pozbyły się ich, po drugie właścicielami pozostawionych zespołów zostali dotychczasowi szefowie generalni (odpowiednio: Ross Brawn oraz Ichiro Yoda), po trzecie wyniki nowych ekip zaskoczyły wszystkich i wreszcie po czwarte, dotychczasowi właściciele wybrali najgorszy z możliwych moment na zwinięcie się z interesu.
Oczywiście nie ma co porównywać wyników Hayate do wyczynów jakie odnosi np. Jenson Button ale trzeba pamiętać, że maszynę ex Hondy zasila silnik Mercedesa, który uchodzi w tej chwili za najlepszy w stawce podczas gdy maszyna Hayate dysponuje dokładnie tym, w co wyposażył ją macierzysty producent.
Melandri zdaje się nie zważać na przeciwności losu, przeszłość odstawił w niepamięć a obecną sytuację konsekwentnie przekuwa w sukces i mając w tej chwili 23 punkty zajmuje w klasyfikacji generalnej zawodników ósmą lokatę.
”To był bardzo dobry wyścig (w Jerez) dla nas. Mieliśmy problemy z przyczepnością i nie byliśmy tak dobrzy podczas sesji treningowych jak to było dzisiaj, ale w trakcie pracy do ostatniej chwili zdołaliśmy zmienić nieco ustawienia motocykla i od tej pory czucie było o wiele lepsze. Jerez było ciężką przeprawą chyba dla wszystkich, ponieważ każdy zdaje się miał tutaj problemy z ustawieniami zawieszenia. Dobrze mi się walczyło z Colinem Edwardsem i Lorisem, to były czyste wyprzedzenia i dużo zabawy. Próbowałem dopaść jeszcze de Punieta ale on zdaje się nie popełnia ostatnio najmniejszego błędu.”
Dla Włocha o numerze 33 obecny progres to też w pewnym sensie test umiejętności, które zostały podważone podczas jego traumatycznej przygody z Ducati. Wiele wskazuje na to, że próba ta wypadła pozytywnie biorąc pod uwagę choćby fakt, że Melandri uczestnicząc jedynie w połowie przedsezonowych testów potrafił dostrzec od razu błędy jakie posiadała dotychczasowa konstrukcja ZX-RR i właśnie nad zlikwidowaniem tych ograniczeń pracowali inżynierowie. Sugestie okazały się trafne dla Kawasaki i tym samym Włoch udowodnił, że jest w stanie rozwinąć skrzydła nijakiej maszyny.
”Chcielibyśmy rozwijać maszynę z wyścigu na wyścig ale to raczej będzie trudnym zadaniem. Mamy zespół ludzi pracujących z sercem i pasją. W garażu panuje ogólna determinacja zarówno po stronie zespołu jak i mojej. Ponadto wobec dotychczasowych efektów cały czas rośnie nasza pewność siebie. Jeśli zdołamy pracować dalej z takim rytmem i mentalnością to przy odrobinie szczęścia losy niektórych wyścigów mogą być zaskakujące”
”Bardzo intresującym celem będzie tor w Le Mans gdzie żadna z ekip nie prowadziła testów przedsezonowych więc w pewnym sensie dopiero to miejsce jest w stanie pokazać według mnie naszą rzeczywistą pozycję w stawce. Mam tylko nadzieję, że pogoda dopisze i nie będzie deszczu, ponieważ musimy znaleźć ustawienia dla maszyny od stóp do głów. Wydaje mi się jednak, że tor będzie pomyślny zarówno dla motocykla jak i dla mnie i że będzie ponownie dużo czystej zabawy.”
Jak do tej pory najlepszy wynik dla Kawasaki to drugie miejsce osiągnięte przez Shinyę Nakano, Oliviera Jacqua oraz Randy’ego de Puniet. Czy Hayate we współpracy z Marco Melandrim będzie w stanie zbliżyć się do podium, zobaczymy.
Jedno jest na tę chwilę pewne: rok temu po trzeciej rundzie Melandri miał zaledwie 12 punktów i zajmował trzynaste miejsce w klasyfikacji generalnej. Na torze w Jerez na maszynie Desmosedici GP8 był dwunasty. W tym roku partner w zespole Stonera Nicky Hayden ukończył wyścig na tym samym torze dopiero na dalekiej, piętnastej pozycji.
Po strasznej wpadce jaką był kontrakt z Marlboro Ducati Włoch urodzony w Ravennie został skreślony przez wielu a jego dalsza kariera w serii MotoGP była mocno zachwiana. To jednak nie załamało jego ambicji a na słowo ‘Marlboro Ducati’ reaguje jednoznacznie:
”Nie, nie dbam o to, o opinię wokół mnie. Nie potrzebuję współczującego poklepywania po plecach. Ducati wie chyba o co chodzi. Cóż, widzieli wtedy jakie są statystyki z tabeli wyników. Teraz też widzą jakie mają statystyki i już znają odpowiedź na własne pytania. Chyba nie muszę tu nikogo przytaczać.”