Jack Miller przyznał, że nie zaakceptuje rocznego motocykla, jeśli przyjdzie mu w 2020 roku dalej startować w zespole Pramaca. Australijczyk nie ma dużych szans na zastąpienie Danilo Petrucciego, który niecałe dwa tygodnie temu wygrał swój pierwszy wyścig – GP Włoch. A Francesco Bagnaia, który ma dwuletni kontrakt z Pramakiem – również na 2020 rok – ma w umowie zapis, że dosiądzie GP20. Ducati musi więc rozważyć aż cztery nowe motocykle w przyszłym sezonie.
„Nie, nie mógłbym się na to zgodzić. Czuję, że odbyłem już mój „staż” i aby walczyć z innymi, muszę mieć fabryczny motocykl. Jeździłem na satelickich motocyklach, i starszych motocyklach, i nie jest to łatwe, zwłaszcza na poziomie MotoGP, gdzie każdy motocykl rozwijany jest rok do roku. Jeśli masz rok do tyłu, to zaczynasz za innymi. Jeśli dalej mam tu zostać, to moim celem jest bycie zawodnikiem numer #1. Myślę, że na to zasługuję, czuję, że tak powinno być.” – powiedział Jack Miller.
Miller chce podpisać nowy kontrakt z Pramakiem, na jeden rok, tak aby zrównać się w ten sposób z innymi zawodnikami, których umowy wygasają dopiero po sezonie 2020. Australijczyk uważa, że Ducati ma możliwości, aby wystawić kolejną fabryczną maszynę.
„To również sprawa finansów, ale myślę, że udowodniłem już, że zasługuję na taki motocykl. Danilo pierwsze podium zdobył w Le Mans, a ja już w Teksasie, na takim samym motocyklu. Czuję więc, że pokazałem się wystarczająco, by dalej w satelickim zespole móc walczyć na fabrycznym motocyklu, takim samym jak aktualna maszyna oficjalnego zespołu.”
Źródło: motorsport.com
Jego rozumowanie jest logiczne ale czy jest on na tyle wybitnym zawodnikiem aby Ducati musiało się nim przejmować ? Nie wiem ale raczej czarno to widzę.
No i czy ma jeszcze inne, lepsze opcje na sezon 2020. Wątpię, żeby miał ofertę z fabrycznych zespołów. GP19 byłoby lepsze niż fabryczny KTM i aprilla.
Jeśli by był przecietny, to nie walczył by o miejsce w fabrycznym zespole. GP19 było by degradacją i zlekceważeniem go.
Logiczne? Petrucci 82 – Miller 42. Australijczyk pokazał, że zasługuje na zajęcia z psychoterapeutą, a nie fabryczne Ducati. Tyle lat jeździ, a dalej jak coś mu nie wyjdzie to odcina mu myślenie i np. rzuca kawałkami motocykla w rywali, albo się przewraca.
Ducati ma niemały problem – szkoda któregokolwiek z aktualnych kierowców wyrzucać, a każdemu „należałby się” fabryczny motocykl.
Mam odmienne zdanie. Miller to jedyny zawodnik Ducati który chce wygrywać za wszelką cenę. Więc na mistrza się nadaje.
Chcieć a móc, liczą się punkty a nie chęci.