Od kilku dni prezentujemy na naszej stronie podsumowania dotychczasowych poczynań czołówki zawodników klasy MotoGP. Dziś nadszedł czas na to, by przypomnieć tegoroczne występy Casey’a Stonera, obecnie czwartego w klasyfikacji generalnej…
Ubiegły sezon nie był dla Australijczyka najlepszy, przez długi czas zmagał się z problemami zdrowotnymi. Ostatecznie okazało się, że jego organizm nie przyswaja laktozy, toteż musiał wycofać się na trzy rundy. Kiedy jednak wrócił do ścigania, praktycznie nie miał sobie równych, więc nie dziwi, że przed rozpoczęciem tegorocznego cyklu zmagań stawiano go w roli tego, który miał walczyć o Mistrzostwo Świata. Wyniki przedsezonowych prób dawały nadzieję na to, że #27 regularnie będzie walczył przynajmniej o podia…
Wszystko rozpoczęło się dla 23’latka z Kurri-Kurri idealnie, gdyż podczas obu sesji treningowych, jak i w trakcie kwalifikacji na obiekcie Losail nie miał on sobie równych. Chociaż start do samego wyścigu nie wyszedł mu najlepiej, to już na trzecim okrążeniu wyszedł on na pozycję lidera i zaczął odjeżdżać rywalom. Na szóstej cyrkulacji miał on ponad dwie sekundy przewagi nad drugim Valentino Rossim, jednak wtedy w czwartym zakręcie uciekł mu przód i wylądował on na deskach. Biorąc pod uwagę jego dotychczasowe tempo, było wielce prawdopodobne, że czwarty raz z rzędu wygra on Grand Prix Kataru.
Kolejna runda tym razem odbywała się na hiszpańskim torze w Jerez de la Frontera. Tu również miał on problemy z uślizgami przodu, podczas jednej z sesji treningowej wylądował nawet na deskach. W samym wyścigu zawodnik fabrycznej ekipy Ducati był raczej zawodnikiem „bezbarwnym” – wiele nie pokazał, a do mety dojechał na piątej lokacie. Kłopoty te nie zniknęły także i we Francji, gdzie do wyścigu startować miał on z czwartej lokaty. Spod świateł ruszył on przeciętnie, w niedługim jednak czasie awansował na czwarte miejsce. Na trzecim okrążeniu stało się coś, czego mało kto się spodziewał – Casey wylądował na deskach po… uślizgu przodu! Jak sam tłumaczył po wyścigu, kiedy jechał on za nieco wolniejszym zawodnikiem, nie był w stanie odpowiedni dociążyć przodu i przez to się wywracał.
Podczas Grand Prix Włoch wraz ze swoją ekipą Stoner postanowił, że przejdzie na zeszłoroczne modele przednich widelców marki Öhlins. Ruch ten okazał się strzałem w dziesiątkę, bowiem problemy odeszły niemalże w zapomnienie. Dla zespołu Ducati była to przecież domowa runda, więc tym bardziej chciał on walczyć o jak najlepszy finisz. Sesja kwalifikacyjna wyszła mu całkiem nieźle, gdyż zdobył on trzeci czas, jednak do pierwszego Daniego Pedrosy stracił on aż sześć dziesiątych sekundy! W samym wyścigu nie był on jednak w stanie utrzymać tempa czołowej trójki, przez co do ostatnich centymetrów musiał walczyć o czwarte miejsce. Ostatecznie w rywalizacji o trzynaście punktów udało mu się pokonać Marco Melandriego oraz Randy’ego de Punieta, a przy okazji zostać najlepszym zawodnikiem Ducati. Po zeszłorocznym triumfie na Mugello liczył on jednak na nieco więcej…
Kolejna runda znowu nie była szczęśliwa dla Casey’a, który w Grand Prix Wielkiej Brytanii na zmodernizowanym obiekcie Silverstone miał już walczyć o podium. I prawdopodobnie by na nim stanął, gdyby nie fatalny start z szóstej lokaty, po którym spadł on jeszcze przed pierwszym zakrętem na ostatnie miejsce! Nie dał on jednak za wygraną i wyprzedzał kolejnych rywali, ostatecznie przedzierając się na piątą pozycję. I chociaż podium było w zasięgu ręki, nie był on już w stanie zrobić nic więcej.
Jak to jednak mówią, co się odwlecze to nie uciecze, gdyż na Assen od początku zmagań radził sobie on naprawdę dobrze. Dzięki temu powrócił do pierwszego rzędu, notując w kwalifikacjach trzeci rezultat. Do Pole Position zabrakło mu niecałe 0.3sek, a do poprzedzającego go Randy’ego de Punieta – sześć tysięcznych sekundy! Po starcie spadł on jedną pozycję w dół, a do czołowej trójki udało mu się wskoczyć dopiero na czwartym kółku, kiedy to wyprzedził Bena Spiesa. Pomimo tego, że wraz poprzedzającym go Danim Pedrosą dogonili liderującego Jorge Lorenzo, to nie byli w stanie go wyprzedzić, a ostatecznie #27 nie dał też rady #26, przez co wywalczył „tylko” trzecie miejsce. Było to jednak jego pierwsze podium w tym roku. Po solidnym weekendzie w Katalonii, na metę wpadł on również jako trzeci, kolejny raz nie będąc w stanie wyprzedzić zawodnika ekipy Repsol Honda…
Dziewiątego lipca podano do oficjalnej wiadomości, że ten sezon jest ostatnim Stonera w barwach fabrycznej ekipy Ducati. Szefowie tegoż teamu serdecznie podziękowali mu za wieloletnią współpracę, a on nie pozostał dłużny, dodając przy okazji, że po prostu szuka nowych wyzwań. W niedługim czasie po tym (po zaledwie kilkunastu minutach) zespół Repsol Honda oficjalnie potwierdził tymczasem to, o czym mówiło się od dawna, a mianowicie, że za rok Casey będzie reprezentował jego barwy. Oznacza to też, że po czterech latach spędzonych na Desmosedici, 23’latek z Kurri-Kurri powróci do japońskiego producenta, który jako pierwszy dał mu szansę wystartowania w klasie MotoGP.
Przy okazji Grand Prix Niemiec, rundy, w której triumfował on dwa lata temu, kolejny czas miał walczyć o podium. Tak też się stało i w przerywanym wyścigu jechał on na trzecim miejscu. W drugiej części zmagań nie miał on jednak łatwego zadania, bowiem ostro musiał on walczyć o najniższy stopień „pudła” z Valentino Rossim. To Włoch jechał po szesnaście punktów jeszcze w przedostatnim zakręcie, jednak pojechał w nim zbyt zachowawczo, dzięki czemu #27 wepchnął się pod łokieć „The Doctora” w ostatnim łuku. Tym samym trzeci raz z rzędu wywalczył on trzecie miejsce.
Od samego początku rundy na obiekcie Laguna Seca Mistrz Świata z sezonu 2007 spisywał się wyśmienicie, wygrał w FP1, a w dwóch kolejnych sesjach plasował się na drugim miejscu. W sobotę do Pole Position zabrakło mu naprawdę niewiele, a gdyby nie stracony czas na sprawdzaniu słabo spisujących się ustawień, być może Stoner byłby pierwszy. Pomimo tego stawiany był w roli głównego faworyta do walki z Jorge Lorenzo o zwycięstwo, jednak po starcie nie był w stanie utrzymać tempa liderującego Daniego Pedrosy, a z powodu kilku z pozoru niegroźnych uślizgów przodu, #99 znalazł się przed nim. Od tego momentu nie był on w stanie utrzymać tempa „Por Fuery”, a gdy pierwszy #26 przewrócił się, Casey bez większych problemów dojechał do mety jako drugi.
Drugą część sezonu 2010 23’latek z Kurri-Kurri rozpocznie na czwartym miejscu w klasyfikacji generalnej, tracąc aż sto siedem punktów do liderującego Lorenzo. Poprzedzający go Andrea Dovizioso zgromadził dotychczas jednak zaledwie dwanaście punktów więcej od Australijczyka, który był lepszy od Włocha w ciągu ostatnich czterech wyścigów. Zawodnik Ducati Team ma nadzieję, że nie tylko regularnie będzie walczył o podia, ale także, że kilkukrotnie uplasuje się on na najwyższym stopniu „pudła”.
Najlepszy moment: Wywalczenie pierwszego podium w tym roku podczas Dutch TT
Najgorszy moment: Upadek podczas wyścigu o GP Kataru, kiedy to zmierzał on po pewne zwycięstwo
Pozycja w klasyfikacji generalnej: 4 (107pkt straty do lidera)
Pozycje na starcie: 1-3-4-3-6-3-2-2-2
Średnia pozycja na starcie: 3
Pozycje na mecie: DNF-5-DNF-4-5-3-3-3-2
Średnia pozycja na mecie: 4
Nieukończone wyścigi: GP Kataru i GP Francji z powodu upadków po uślizgach przodu