Home / MotoGP / MotoGP po dwóch wyścigach 2006: podsumowanie

MotoGP po dwóch wyścigach 2006: podsumowanie

Za nami ponad jedna dziesiąta tegorocznego sezonu MotoGP. Dwa siedemmnastu wyścigów, jakie znalazły się w kalendarzu sezonu 2006, przyniosły dosyć nieoczekiwane rozstrzygnięcia. Wszyscy przyzwyczajeni do sukcesów Valentino Rossiego

Za nami ponad jedna dziesiąta tegorocznego sezonu MotoGP. Dwa siedemmnastu wyścigów, jakie znalazły się w kalendarzu sezonu 2006, przyniosły dosyć nieoczekiwane rozstrzygnięcia. Wszyscy przyzwyczajeni do sukcesów Valentino Rossiego podczas rund otwierających sezon musieli tym razem zmierzyć się z bolesną rzeczywistością. Czy Rossi napotka w tym roku na silną konkurencję? Czy Yamaha będzie miała sobie równych?

Ducati

Niektórych może zaskakiwać niesamowita dyspozycja Lorisa Capirossiego i Ducati. Najnowsze wyniki Dukatystów dowodzą tego, iż w zimie nie próżnowano i forma z końca ubiegłego sezonu trwa nadal. Capirex po zwycięstwach w Japonii i Malezji był na najlepszej drodze do wicemistrzostwa świata. Niestety kontuzja, jakiej nabawił się podczas Grand Prix Australii, wyeliminowała go z dwóch przedostatnich rund. Sezon 2005 zakończył na odległym szóstym miejscu.

Wsparciem dla włoskiej ekipy będzie w tym roku Sete Gibernau. Dwukrotny wicemistrz świata finiszował w Katarze blisko podium i do mety dojechał 3 sekundy za Capirossim. Istotne jest, że w większości przedsezonowych testów to Hiszpan był szybszy od Włocha. Gibernau jest bardzo bojowo nastawiony do tegorocznych rozgrywek. Katastrofalny w jego wykonaniu zeszły sezon nie wpłynął na niego destruktywnie i niebawem, pierwszy raz od dwóch lat, powinniśmy zobaczyć go na podium.
Prowadzenie Lorisa Capirossiego nie miałoby miejsca gdyby nie coś, co nazywa się Bridgestone. Wszystko wskazuje na to, że japoński producent opon jest już w stanie walczyć o dominację w MotoGP z francuskim Michelinem. Ducati nie było i nie jest słabym motocyklem i nie odbiega osiągami od Yamahy czy Hondy. Problem pojawiał się podczas przenoszenia mocy „włoskiego potwora” na asfalt. Gdy patrzymy dzisiaj na tabelę mistrzostw świata wiemy, że ciężka praca japońskich inżynierów z Bridgestona i kierowców Ducati przynosi wymierne efekty.

Rok 2006 będzie już drugim sezonem współpracy Ducati z Bridgestonem. Japończycy potraktowali wyścigi motocyklowe bardzo poważnie i coraz częściej na głowach zawodników stojących na podiach wyścigów MotoGP będziemy mogli zobaczyć czerwone czapeczki z napisem ‘Bridgestone’.

Honda

Druga w klasyfikacji generalnej konstruktorów Honda przeszła tej zimy niesamowitą metamorfozę. Średnia wieku kierowców dosiadających RC211V spadła podczas zimy z blisko 30 do 23 lat. Fabryczny zespół Honda Repsol zasilony został przez gwiazdę klasy 250cc Daniela Pedrosę. „Złote dziecko” Hondy, debiutując w klasie królewskiej, był bliski sensacji walcząc z Capirossim o pierwsze miejsce podczas Grand Prix Hiszpanii. Pedrosa, rodem z Barcelony, o którym mówi się, że wzrostem i budową ciała bardziej przypomina kierowcę minimoto, jest obecnie trzeci w klasyfikacji mistrzowskiej. Wyprzedza takie gwiazdy jak Valentino Rossi, Marco Melandri czy Sete Gibernau. Młodziutkiemu 20-latkowi bardziej odpowiadają tory, na których jeździ się jak w 250-tkach.Takim torem będzie Istanbul Park, który już 30 kwietnia będzie gospodarzem trzeciej rundy MotoGP.

Jednak to Nicky Hayden jest w tym sezonie zawodnikiem, w którego Honda inwestuje najwięcej czasu i pieniędzy. Amerykanin jest pierwszy w kolejce po najnowsze części pochodzące z Honda Racing Company. „Kentucky Kid”, wywodzący się z amerykańskich wyścigów motocyklowych AMA, gdzie tory są szybkie, kręte i z powodu bliskości metalowych band bardzo niebezpieczne, ma już spore doświadczenie w Motocyklowej Grand Prix. Hayden, debiutując w „klasie królewskiej” w Repsol Honda w roku 2003, u boku niejakiego Valentino Rossiego, jest wymieniany w gronie faworytów do tegorocznego mistrzostwa. Zawodnik z numerem #69 dzielił już swój pit-box z takimi legendami jak Alex Barros czy Max Biaggi. Siłą rzeczy musiał się od nich czegoś nauczyć. I w tym sezonie wszystko to zaczyna procentować. W Jerez miejsce trzecie, w Katarze drugie to piąte i szóste podium z rzędu Amerykanina w swojej całej karierze. Tor w Turcji jest jednym z kilku torów gdzie kierowcy jeżdżą odwrotnie do wskazówek zegara. Pozostałe to: Sachsenring (Niemcy), Laguna Seca (USA), Phillip Island (Australia) i Ricardo Tormo (Walencja). Wszędzie tam nasz bohater w zeszłym sezonie finiszował co najmniej na podium. Zbieg okoliczności? Nie. Chłopak wychowany na obiektach dirt-trackowych bardziej preferuje tory „odwrotne do wskazówek zegara”. Ciche plotki mówią, że Hayden zainteresowany jest jazdą w przyszłym sezonie na takiej samej Yamasze M1 co „Doktor”. Rok 2007 to pojemność 800cc. Mniejszy motocykl będzie po prostu stworzony dla Pedrosy. To w końcu Honda najbardziej naciskała koncern Dorna (taki Bernie Ecclestone MotoGP) aby obniżyć pojemność maszyn Grand Prix. Hayden będzie już wtedy piątym kołem u wozu w teamie Repsol Honda. Valentino Rossi i Nicky Hayden w Yamaha MotoGP Team 2007? Niewątpliwie marzenie niejednego fana MotoGP.

Jednym z kilku kierowców, którzy zawodzą w tym roku jest Marco Melandri. Wicemistrz świata z zeszłego sezonu w tabeli mistrzostw jest dopiero siódmy. Niespodzianką jest to, że wyprzedza go nawet kolega z zespołu Fortuna Honda, debiutujący na Hondzie, Toni Elias. Zeszły sezon Melandri, jak sam mówił, poświęcał nauce i poznawaniu swojej maszyny. Po odejściu Sete Gibernau do Ducati cała odpowiedzialność spoczęła na barkach 23-latka i to właśnie od niego oczekuje się dobrych wyników. Wygląda na to, że Włoch nie jest w stanie podołać takiej presji. Kolejne wyścigi pokażą czy dorósł do dojrzałej jazdy w profesjonalnym teamie wyścigowym.

Niesamowitą niespodziankę wszystkim fanom MotoGP sprawił w tym sezonie Australijczyk Casey Stoner. Wicemistrz 250-tek, debiutując w najwyższej klasie, może pochwalić się już zdobytym pole position, wywalczonym podczas ostatniej rundy w Katarze. Niestety nie udało mu się zamienić pierwszego miejsca startowego na miejsce na podium. Mimo to szósta pozycja w „generalce” jest jak najbardziej powodem do dumy szefa jego zespołu Lucio Cecchinello. Istanbul Park jest miejscem gdzie Stoner odniósł w zeszłym sezonie jedno ze swoich pięciu zwycięstw w klasie 250cc. Cały wyścig Australijczyk nękany był przez Daniela Pedrosę, który nie odstępował go na krok. Ostatecznie Stoner finiszował niecałe 0,1sekundy przed Pedrosą. Być może tureckie Grand Prix będzie areną kolejnego pojedynku tych zawodników, tym razem na maszynach o pojemności 990cc.

Yamaha

Przedsezonowe testy w wykonaniu zawodników fabrycznego teamu Yamahy były bardzo obiecujące. W lutym w Katarze obaj kierowcy pobili rekord toru ustanowiony przez Capirossiego w roku 2005. Wszystkich zaskoczył również Carlos Checa, którego M1 „ogumione” w Dunlopy wykręciło okrążenia szybsze od tych najlepszych uzyskiwanych przez Capirexa w wyścigu o Grand Prix Kataru z października. 5. marca wszyscy zawodnicy MotoGP przyjechali do Barcelony walczyć o BMW Z4 M Roadster. Najszybszy podczas deszczowych oficjalnych testów na torze Catalunya był Colin Edwards. Pierwszego i drugiego zawodnika, Nicky Haydena, dzieliła przepaść. Jedna sekunda i 8 setnych to w takich wyścigach ogromna różnica. Wszystko to zapowiadało kompletną dominację teamu Yamaha w MotoGP w sezonie 2006. Jednak, gdy przyszedł czas na oficjalne testy w Jerez, dla kierowców Camel Yamaha Team zaczęły się olbrzymie schody. Pojawił się problem z drganiem maszyny i tak Rossi jak i Edwards ze swoimi czasami nie mogli zbliżyć się nawet do najlepszej piątki. Gdy przyszła Grand Prix Hiszpanii kłopoty nie zostały rozwiązane. Do wyścigu kierowcy zakwalifikowali się na odległych pozycjach (Rossi dziewiąty, Edwards dziesiąty).

Wyścig otwierający sezon to jak zawsze wielkie wydarzenie. I takim był. Pierwsze okrążenie, pierwszy zakręt i Elias uderza w tylne koło Rossiego. Włoch wywraca się blokując drogę Edwardsowi. Grand Prix Hiszpanii „Doktor” kończy na 13. miejscu, Edwards, niewiele wyżej, na 11. Totalna Klęska Yamahy. GP Kataru to już dominacja Rossiego, ale jednak nie Yamahy. „Teksańskie Tornado” finiszuje na odległym dziewiątym miejscu, a „El Toro” Checa na dwunastym.

W jakich nastrojach Yamaha wybiera się do Turcji? W mieszanych. Osłodą problemów Yamahy z drganiami jest zwycięstwo Rossiego i ustanowione przez niego najszybsze okrążenie wyścigu w Katarze. Jeremy Burgess i Valentino Rossi wiedzą jak z węgla zrobić diament. Jednak nie wiedzą tego pozostałe ekipy Yamahy. Jedenasty w klasyfikacji ogólnej Colin Edwards i czternasty Carlos Checa mają nad czym myśleć. Przed nimi oczywiście jeszcze piętnaście wyścigów, ale czołówka zaczęła już uciekać.

…reszta

Przewaga jaką pierwsza trójka konstruktorów ma nad pozostałymi jest już dosyć duża. Kawasaki, KR211V i Suzuki odstają od najsilniejszych i wszystko wygląda na to, że przepaść będzie się powiększała. Na największe wyróżnienie zasługuje KR211V. Maszynę dosiada Kenny Roberts junior, który po rozstaniu z Suzuki połączył siły ze swoim ojcem Kenny Robertsem seniorem (mistrzem świata z lat: 1978, ’79, ‘80). Panowie pokazują innym, że wcale nie trzeba być gigantyczną fabryką motocykli, aby brać udział w wyścigach MotoGP. Hybrydę KR211V napędza silnik Hondy RC211V, „obuta” jest w Micheliny, wspomagają ją widelce Ohlins, hamulce Nissin i tajemnicza rama, która jest oczkiem w głowie i kluczem do sukcesu Robertsów. Podczas trzeciej sesji wolnych treningów Kenny wykręcił najszybsze okrążenie z czasem 1 min 56’ 905 sek. Ostatecznie w wyścigu zajął dziesiąte miejsce. Jednakże poradził sobie z najlepszym kierowcą Kawasaki — Shinyą Nakano.

Amerykanin utarł nosa również Suzuki, kiedy to w wyścigu o Grand Prix Hiszpanii w Jerez, na dwa okrążenia przed metą, w walce o ósme miejsce, pokonał Johna Hopkinsa na Suzuki. Co ciekawe zeszłorocznego kolegę z zespołu Suzuki MotoGP Team.

Suzuki i Kawasaki nie mogą zaliczyć Grand Pix Kataru do udanych. Suzuki nie sprostało ciężkim, pustynnym warunkom, jakie panowały na torze. Podobno silniki maszyny GSV-R VRE4 wybuchały w Doha aż czterokrotnie. Ostatecznie ani John Hopkins, ani Chris Vermeulen nie ukończyli wyścigu z powodu……technicznych usterek.
Natomiast Nakano borykał się z problemami związanymi z kontrolą trakcji. Japończyk zajmuje obecnie ósme miejsce w klasyfikacji ogólnej, lecz za plecami ma Robertsa, Gibernau, Edwardsa i Chekę. Jest tylko kwestią czasu, kiedy wyżej wymienieni poukładają swoje puzzle, złapią drugi oddech i wyścigi kończyć będą na podium lub w jego pobliżu.

tekst: Adrian Hortyński
zdjęcie: www.crash.net

AUTOR: Redakcja

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
137 zapytań w 1,212 sek