Po przesunięciu, z powodu trzęsienia ziemi i tsunami, Grand Prix Japonii na październik, zawodnicy MotoGP po rundzie w hiszpańskim Jerez de la Frontera mieli praktycznie cztery tygodnie przerwy przed kolejnymi zmaganiami. Po przymusowej pauzie od ścigania, już jednak w ten weekend wezmą oni udział w trzecim Grand Prix tego sezonu, które odbędzie się w Portugalii.
Jako lider klasyfikacji generalnej do Estoril jedzie obrońca tytułu mistrzowskiego, a zarazem triumfator portugalskich zmagań z trzech ostatnich sezonów – Jorge Lorenzo. Dodatkowo Hiszpan od sezonu 2008 włącznie za każdym razem staje na tym obiekcie na Pole Position. Dzięki drugiemu miejscu zdobytemu w Katarze i triumfowi odniesionemu w Hiszpanii, #1 jest liderem klasyfikacji generalnej, a dodatkowo w ten weekend chce kontynuować swoją świetną passę dwudziestu dwóch finiszów w TOP4 z rzędu. Na znaczną poprawę swoich wyników liczy natomiast Ben Spies, drugi z zawodników zespołu Yamaha Factory Racing. Chociaż Amerykanin na Losail był szósty, o tyle na Jerez jadąc po drugie miejsce przewrócił się, przez co w tabeli jest zaledwie dwunasty.
Drugi w „generalce” jest z kolei Dani Pedrosa, który w ten weekend będzie jeździł już z wyjętą z obojczyka tytanową płytką, która uciskała jedną z tętnic, powodując ból i drętwienie. Nie wiadomo w jakiej dokładnie formie będzie Hiszpan, ale tak czy inaczej liczy on na walkę o podium. Jedenaście punktów do #26 traci jego team-partner z ekipy Repsol Honda – Casey Stoner. Chociaż przed hiszpańskimi zmaganiami triumfator z Kataru był głównym faworytem do wywalczenia triumfu, to po kolizji z Valentino Rossim nie dojechał do mety. Po dobrym początku, Andrea Dovizioso zaliczył niespodziewane problemy techniczne ze swoją RC 212V w Jerez, przez co w wyścigu był zaledwie dwunasty i to ze stratą jednego okrążenia do lidera. To sprawiło, że Włoch jest w klasyfikacji zaledwie siódmy.
Pomimo nienajlepszych wyników notowanych zimą i przeciętnych rezultatów zdobytych w Katarze, w pewnym sensie do zawodników teamu Ducati Marlboro w Hiszpanii uśmiechnęło się szczęście. Dzięki upadkom rywali, pierwsze w tym roku podium dla producenta z Bolonii wywalczył Nicky Hayden, który w Jerez zajął trzecie miejsce. Dzięki temu w klasyfikacji generalnej przesunął się na czwartą lokatę, wyprzedzając o trzy punkty Valentino Rossiego. Włoch był na najlepszej drodze do zdobycia swego pierwszego „pudła” na Ducati, jednak przy próbie wyprzedzenia Casey’a Stonera wraz z nim się przewrócił. Ostatecznie jednak #46 powrócił do walki i finiszował jako piąty. To sprawiło, że teraz w tabeli jest już piąty, mając na swoim koncie dwadzieścia punktów.
Trzecim najlepszym spośród zawodników Hondy jest póki co Hiroshi Aoyama, dla którego czwarte miejsce dobyte w Jerez de la Frontera okazało się być jego najlepszym finiszem w MotoGP. Nic więc dziwnego, że Japończyk niecierpliwie czeka na zmagania w Estoril, podobnie jak jego team-partner z ekipy San Carlo Honda Gresini – Marco Simoncelli. Włoch jednak chce jak najszybciej zapomnieć o hiszpańskim wyścigu, bo chociaż w pewnym momencie przewodził stawce z bezpieczną przewagą nad drugim zawodnikiem, przewrócił się i nie dojechał do mety, chociaż miał realne szanse chociażby na podium.
W czołowej dziesiątce klasyfikacji generalnej mamy też dwóch satelickich zawodników Ducati, którzy póki co radzą sobie naprawdę całkiem nieźle. Lepszym z nich jest Hector Barbera, który po dwunastej lokacie wywalczonej w Katarze, już w Jerez de la Frontera był szósty. Dzięki temu zgromadził czternaście punktów i w „generalce” jest ósmy. Zaledwie dwa „oczka” mniej od Hiszpana z teamu Mapfre Aspar zgromadził dotychczas Karel Abraham, debiutujący w MotoGP. Czech reprezentujący zespół Cardion AB Motoracing, pomimo wywrotki w trakcie wyścigu na Jerez, do mety i tak dojechał na pozycji numer siedem. Dzięki temu uzupełnia on czołową dziesiątkę tabeli.
Czytaj dalej >>
Najlepszym z tegorocznych debiutantów jest z kolei Cal Crutchlow, który coraz lepiej radzi sobie na M1-ce i póki co to on jest najszybszym z zawodników teamu Monster Yamaha Tech3. #35 pomimo tego, że po raz pierwszy jeździł na torze Jerez, a dodatkowo w wyścigu przewrócił się, to i tak finiszował jako ósmy. Obecnie Brytyjczyk zgromadził trzynaście punktów i w „generalce” jest dziewiąty, wyprzedzając o pięć „oczek” swojego zespołowego kolegę Colina Edwardsa. Chociaż po wywrotce Bena Spiesa Amerykanin jechał w Hiszpanii po pierwsze podium od sezonu 2009, to niespodziewane problemy z motocyklem na ostatnim okrążeniu uniemożliwiły mu zasmakowanie szampana na „pudle”.
Dotychczas zaledwie pięć punktów zgromadził na swoim koncie zespół Pramac Racing. Najpierw w Katarze zakończyli swoje jazdy już kolejno na pierwszym i drugim okrążeniu, podczas gdy w Hiszpanii finiszował tylko Loris Capirossi. Chociaż Randy de Puniet jechał wówczas w wyścigu na całkiem niezłej pozycji, po przewrotce wirażowi nie kwapili się do tego, by mu pomóc. To sprawiło, że pomimo dobrych wyników notowanych w treningach i kwalifikacjach, to w dwóch wyścigach na Desmosedici GP11 Francuz dwa razy zaliczył DNF’y.
Wykorzystując pecha rywali, ostatnio w Jerez swe pierwsze punkty po powrocie do MotoGP wywalczył Toni Elias. Reprezentujący barwy teamu Honda LCR Hiszpan uplasował się na dziewiątej pozycji, jednak otwarcie przyznaje, że wciąż ma te same problemy, co jeszcze w sezonie 2009. Chodzi oczywiście o niemożność dogrzania tylnej opony, przez co RC 212V nie zachowuje się tak, jakby #24 tego chciał.
Do rywalizacji też powraca Alvaro Bautista, który dwie pierwsze rundy obecnego cyklu zmagań musiał opuścić z powodu kontuzji uda, jakiej nabawił się w trakcie treningu wolnego w Katarze. Wówczas to, po potężnym uślizgu tylnego koła i katapulcie, upadając #19 złamał lewą kość udową. Hiszpan jednak szybko powraca do formy, w Jerez nawet pojawił się na paddocku by dopingować swój zespół Rizla Suzuki. Na Estoril jednak postara się zrobić co w jego mocy, aby przynajmniej dojechać do mety.
Prognozy pogody przewidują na ten weekend opady deszczu, oby jednak nie były one tak intensywne jak w ubiegłym roku podczas Grand Prix Portugalii. Większość zawodników wolałaby jednak, żeby było sucho, ale z naturą przecież się nie wygra. Dodatkowo po tych zmaganiach, w poniedziałek, zawodnicy zaliczą pierwszy z trzech dni testowych, jakie dostali do swojej dyspozycji w trakcie tego sezonu.
Jak głoszą prognozy, istnieją 60-procentowe szanse na to, że padać będzie przez wszystkie trzy dni jazd, a dodatkowo deszczu spodziewać możemy się także i w poniedziałek podczas testów. Gdyby jednak było sucho, po raz pierwszy w tym roku, właśnie na Estoril, będziemy mieli asymetryczne tylne opony. Obiekt ten liczy sobie bowiem aż dziewięć prawych i tylko cztery lewe zakręty, przez co prawa strona gumy (ilość łuków w połączeniu z ich profilem i prędkością, z jaką są przejeżdżane) szybciej się zużywa. Co ciekawe, pomimo tego, że rok temu ścigano się tu w październiku, na ten sezon Bridgestone wybrał dokładnie te same mieszanki co na ubiegłoroczne zmagania.
Czytaj dalej >>
Harmonogram rundy o bwin Grande Prémio de Portugal:
Piątek, 30 kwiecień
10:15-10:55 -> 125cc trening wolny 1
11:10-11:55 -> MotoGP trening wolny 1
12:10-12:55 -> Moto2 trening wolny 1
14:15-14:55 -> 125cc trening wolny 2
15:10-15:55 -> MotoGP trening wolny 2
16:10-16:55 -> Moto2 trening wolny 2
Sobota, 1 maj
10:15-10:55 -> 125cc trening wolny 3
11:10-11:55 -> MotoGP trening wolny 3
12:10-12:55 -> Moto2 trening wolny 3
14:00-14:40 -> 125cc trening kwalifikacyjny
14:55-15:55 -> MotoGP trening kwalifikacyjny
16:10-16:55 -> Moto2 trening kwalifikacyjny
Niedziela, 2 maj
10:00-10:20 -> 125cc warm-up
10:30-10:50 -> Moto2 warm-up
11:00-11:20 -> MotoGP warm-up
12:15 -> Moto2 wyścig
14:00 -> MotoGP wyścig
15:30 -> 125cc wyścig