Colin Edwards zajął siódme miejsce w Red Bull U.S. Grand Prix. To najlepszy wynik Amerykanina uzyskany od początku bieżącego sezonu.
Doświadczeniem i cierpliwością 36’latek z Teksasu walczył na torze od pierwszych okrążeń z Marco Simoncellim i Marco Melandrim. Ekscytująca walka pomiędzy wymienionym trio toczyła się o siódme miejsce. Najpierw na dziesiątym okrążeniu Edwards wyprzedził Melandriego. I to nie byle gdzie, tylko na najbardziej spektakularnym odcinku kalifornijskiego toru Laguan Seca – korkociągu.
Pięć kółek później siódmą pozycję Colin odebrał drugiemu Marco z zespołu San Carlo Honda Gresini – Simoncelliemu. Znakomite tempo Edwardsa pozwoliło mu bardzo szybko uciec duetowi rodem z Włoch i bezpiecznie minąć linię mety na zasłużonej siódmej pozycji.
Dzięki dziewięciu punktom wywalczonym na Laguna Seca, Colin znalazł się w klasyfikacji generalnej na granicy najlepszej dziesiątki Motocyklowych Mistrzostw Świata MotoGP. Do powrotu do TOP-10 brakuje mu tylko jeden punkt.
Colin Edwards, siódma pozycja, strata do lidera 40.721 sek.:
„Jestem naprawdę zadowolony z całego weekendu, nie mogłem zrobić niczego lepiej. Walka o siódmą pozycję to nie do końca miejsce, w którym chciałbym się znaleźć podczas swojego domowego wyścigu, ale w porównaniu z rundami sprzed kilku tygodni to bardzo duże osiągnięcie, za które chciałbym podziękować mojemu zespołowi Monster Yamaha Tech3. Cała załoga włożyła w to mnóstwo wysiłku i ciężkiej pracy. W pierwszej połowie wyścigu stoczyłem dobrą walkę z Melandrim i Simoncellim, co było całkiem zabawne, ponieważ mogłem sobie z nimi trochę pogrywać gdyż byłem od nich szybszy. Kiedy dogoniłem Simoncelliego spojrzałem w dół żeby upewnić się czy mogę go pokonać. Mogłem i to właśnie chwilę później zrobiłem. Nie mogłem niestety nawet przez moment zobaczyć grupy zawodników przede mną, dlatego zwolniłem nieznacznie i bezpiecznie jechałem do mety, gdyż nie było sensu ryzykować upadku przed własną publicznością wiedząc, że nie jestem w stanie dogonić zawodników przed mną. Praktycznie utknąłem na siódmym miejscu przez cały weekend. Ani razu nie udało mi się złapać tempa czołówki, ale i tak jestem bliżej miejsce gdzie powinienem być. Pomogła mi w tym na pewno pomoc ze strony Yamahy w udoskonaleniu motocykla. Z nadzieją patrzę na drugą połowę sezonu, w której mam nadzieję być o wiele szybszy.”
Herve Poncharal, menedżer zespołu Monster Yamaha Tech3:
„Jestem bardzo zadowolony z wyników Colina i ośmielę się stwierdzić, iż był to najlepszy weekend w jego wykonaniu od początku tego sezonu. W każdej sesji wyciskał na torze z siebie i swojej maszyny maksimum. Tak samo w wyścigu. Przecież Melandri i Simoncelli nie byli nieruchomymi słupkami do ominięcia i walka z nimi nie była aż tak łatwa. Szósta i siódma pozycja naszych zawodników pozwoliła nam umocnić czwarte miejsce zespołu w klasyfikacji generalnej mistrzostw. Możemy udać się teraz na odpoczynek i powrócić w pełni sił do ostrej walki w drugiej połowie sezonu, która rozpocznie się w Brnie.”