Pech nie opuszcza tej zimy Nicky’ego Haydena. Amerykaninowi w trakcie zaledwie dwóch miesięcy przydarzyła się… druga kontuzja! Uraz ten może zagrozić jego udziałowi w styczniowych testach na Sepang.
W listopadzie podczas wyścigu o Grand Prix Walencji, a właściwie tuż po jego starcie, #69 wylądował na deskach. Wywrotka ta nie była jego winą, ponieważ w efekcie tradycyjnego domina, po kolizji Alvaro Bautisty i Andrei Dovizioso, przewrócił się zarówno Nicky, jak również jego team-partner Valentino Rossi, kolejny zawodnik Ducati – Randy de Puniet oraz częściowy sprawca wywrotki – „SuperBauti”. To sprawiło, że Mistrz Świata z sezonu 2006 nabawił się kontuzji kości łódeczkowatej prawej dłoni, co z kolei wykluczyło go z listopadowych testów na Ricardo Tormo.
Niedługo po powrocie do domu „Kentucky Kid” przeszedł jednak operację kontuzjowanej ręki, dzięki czemu szybciej wracał do zdrowia. Jego udział w próbach na Sepang był praktycznie pewny, ale zaledwie kilka dni temu znowu dopadł go pech. Jeżdżąc na motocyklu crossowym na torze położonym zaraz obok jego domu w Owensboro, zderzył się on z jednym z innych kierowców i przewrócił się. Jakby tego było mało, dla Haydena był to pierwszy kontakt z motocyklem od czasu feralnej wywrotki w Walencji!
Okazało się, że wypadek, chociaż zdarzył się przy małej prędkości, był niezwykle pechowym. Nicky upadł na lewą stronę, łamiąc przy okazji łopatkę i dwa żebra! Dobrą wiadomością dla Amerykanina jest to, że złamania łopatki nie wymagają operacji, a i żebra same się zrastają. Jest jednak i zła nowina, a mianowicie, urazy takie goją się zazwyczaj od sześciu do ośmiu tygodni, a powrót do pełnej sprawności zajmować może jeszcze więcej czasu. Biorąc pod uwagę fakt, iż pierwsze testy na Sepang rozpoczną się już 31 stycznia, udział 30’latka w owych próbach stoi pod sporym znakiem zapytania.
Jak wiadomo, owe testy będą niezwykle ważne, a może i kluczowe, jeśli chodzi o rozwój Desmosedici GP12 na przyszłoroczny cykl zmagań. Radykalnie zmieniony motocykl Ducati zadebiutuje bowiem na torze właśnie w Malezji. Maszyna ta zawierać będzie szereg zmian wprowadzonych na podstawie danych zgromadzonych przez Valentino Rossiego podczas prób w Walencji tuż po zakończeniu sezonu, jak również przez Franco Battainiego i Carlosa Checkę w hiszpańskim Jerez.
„Oczywiście, kontuzje nigdy nie są niczym dobrym, ale to już jest część wyścigów motocyklowych,” mówił Mistrz Świata MotoGP z 2006 roku. „Tak samo jak w Walencji, tak i tym razem był to trochę dziwny wypadek. Zacząłem w końcu normalne treningi, tak jak każdej zimy, na prywatnym, krytym, płaskim torze niedaleko mojego domu. Chciałem wyprzedzić innego kierowcę, on zahaczył o moje tylne koło i wylądowałem na ziemi. To rozczarowujące, ale nie mogę nic z tym zrobić, choć te urazy całkiem szybko się goją. W każdym razie nie zmienia to moich oczekiwań co do sezonu 2012, który na szczęście jest już za rogiem.”
Zarówno 30’latek z Owensboro jak i Ducati mają nadzieje, że Amerykanin szybko dojdzie do siebie i uraz nie wpłynie zbytnio na jego przygotowania do nowego sezonu. W przyszłym tygodniu uda się on do ulubionego chirurga amerykańskich zawodników – doktora Artura Tinga. #69 przejdzie dalsze badania w celu sprawdzenia, jak goi się jego kontuzja. W ciągu kilku następnych tygodni powinno stać się jasne, czy udział Haydena w malezyjskich testach będzie możliwy, czy też nie…