Ostatnie wolne miejsce na sezon 2017 w MotoGP nie będzie obsadzone. Okazało się, że mimo znalezienia pięciu chętnych zespołów, zabrakło producenta, który byłby w stanie dostarczyć dodatkowy prototyp.
Stawka MotoGP miała rozszerzyć się do 24 motocykli – po wejściu KTM-a zostanie ona jednak na poziomie 23. Termin zgłoszeń minął 29 kwietnia. Faworytem był zespół Sito Ponsa, chętne było również LCR Luccio Cechinelliego.
Mimo, że od przyszłego roku każdy producent jest zobligowany dostarczyć przynajmniej dwa motocykle zespołom satelickim, ten przepis okazał się martwy. Suzuki i Aprilia nie będą mieć motocykli innych niż fabryczne, a Ducati, Honda i Yamaha nie powiększy składu swoich zespołów satelickich, pozostając na poziomie odpowiednio ośmiu, pięciu i czterech.
FIM, stowarzyszenie IRTA oraz Dorna przeprosiły zespoły, które się zgłosiły, za zaistniałą sytuację. Być może proces aplikacji będzie ponowiony za rok.
dlaczego chcieli dać miejsce dla kolejnych motocykli jak nie mieli żadnego dodatkowego moto ?
Ciekawe dlaczego Kawasaki nie wystawia swojego zespołu fabrycznego – albo ich motocykle tak dobrze się sprzedają że nie potrzebują jeszcze wsparcia w postaci MotoGP albo jest wręcz przeciwnie i nie stać ich na poniesienie nakładów na MotoGP. W moim światku motocyklistów sprzeczne są opinie nt. jakości motocykli Kawasaki. Ja osobiście jestem dość sceptycznie do nich nastawiona i dlatego uważam, że Kawa robi wielki błąd odpuszczając MotoGP które mogłoby być dużym wsparciem aby takich jak ja sceptyków przekonać do motocykli Kawasaki. No chyba że zdają sobie sprawę że niewiele mają w tym temacie do zaoferowania – szkoda bo gdybym miała kupować nowe moto to Kawasaki nie byłoby pierwszą marką która przyszłaby mi do głowy.
Kawasaki zdominowało WSBK i wyścigi uliczne nie potrzebują lepszej reklamy.
H2R na Isle of Man był hitem i ciekawostką.
Z tego co się orientuję (chyba że się mylę to mnie popraw proszę) w WSBK starują w mniej lub większym stopniu motocykle „drogowe”. Natomiast w MotoGP są to prototypy które nie są w sprzedaży „drogowej”.
Start w MotoGP dla mnie podnosi prestige danej marki, pokazuje że jest to rozwojowa, progresywna i nowoczesna marka posiadająca zarówno możliwości jak i naukowe rozwojowe zaplecze.
Ferrari, Mercedes, Maclaren też nie musieliby startować w F1 – ich samochody świetnie się sprzedają i nie muszą nikomu nic udowadniać. A jednak startują, rozwijają, inwestują – szkoda, że Kawasaki nie myśli na tej płaszczyźnie.
Oczywiście @pitron masz rację H2R był hitem ale czy on zbuduje prestige marki Kawasaki- nie wiem ale może się mylę. Hayabusa też jest świetnym motocyklem który w swojej klasie jest chyba liderem a mimo wszystko Suzi jest w motoGP. Nie robią tego chyba dlatego że są nierozgarnięci, prawda ?
Odpowiedź jest prosta: Kawasaki wygrywa połowę wyścigów w sezonie i z łatwością zdobywa mistrzostwo, pokonując Yamahę, Hondę, Aprilię i Ducati. W MotoGP by tego nie robiło i porażki z nimi źle wpływałyby na wizerunek. Żaden producent nie będzie zadowolony z tego, że ledwie wchodzi do TOP10. Więc ich przesyt jest niewskazany. Stąd i tak zaskakuje mnie, że mamy tych producentów obecnie aż tak wielu. Ktoś w końcu musi przegrywać. KTM i Aprilia nie będą zadowolone, jeśli nie uda im się szybko doszusować do reszty.
nic dodać nic ująć
post wyżej do komentarza kolegi Pawła Krupka
honda również nie musi startować w motogp a startuje, mimo ze produkuje jakosciowo najleprze motocykle i samochody, (najwiekszy producent silników na świecie) jesze samoloty. w F1 też staruje choć zmarnymi wynikami ale niepoddaje sie iwalczy. Wiec kawasaki spokojnie mogłoby startować w motogp.!
@goral – cieszy mnie to, że myślimy podobnie – im więcej producentów tym ciekawsze widowisko.
Repsol Honda to przedsiębiorstwo generujące zyski i reklamę trudno sobie wyobrazić że zaprzestają startów MotoGP, czysty biznes. Tylko bardzo słabe wyniki przez dłuższy czas mogą wyeliminować taką markę z MotoGP.