„Nie trzeba go motywować” – Zeelenberg

Wilco Zeelenberg dopiero co dołączył do zespołu Fiat Yamaha. Holender przejął rolę Daniele Romagnoli’ego, jako team-menadżera Jorge Lorenzo. Przy okazji prezentacji owego zespołu, Yamaha udostępniła wywiad z tym 44’latkiem…

CzeWilco Zeelenberg dopiero co dołączył do zespołu Fiat Yamaha. Holender przejął rolę Daniele Romagnoli’ego, jako team-menadżera Jorge Lorenzo. Przy okazji prezentacji owego zespołu, Yamaha udostępniła wywiad z tym 44’latkiem…

Czego spodziewasz się po swojej nowej pracy, jako menadżera zespołu Lorenzo?
Minęło naprawdę sporo czasu od chwili, gdy ostatni raz pracowałem na paddocku Grand Prix, a nadchodzący sezon będzie długi, wymagający i niezwykle ekscytujący. Fakt, że będę mógł pracować z najmłodszym i najbardziej utalentowanym zawodnikiem MotoGP jest jak sen, który się spełnił.

Co robisz, aby zapoznać się z motocyklem i ogólnie z MotoGP? Jakie są główne różnice, do których będziesz musiał się przyzwyczaić?
W mojej funkcji kierownika teamu przede wszystkim muszę dobrze poznać Jorge, więc czytam jego książki. Czytam też książkę z przepisami na rok 2010, by w pełni zrozumieć różnice pomiędzy Supersportami a MotoGP. Ogólnie więc mówiąc, czytam naprawdę sporo książek!

Kiedy po raz pierwszy spotkałeś się z Jorge i jakie są Twoje wrażenia na jego temat?
Po raz pierwszy spotkaliśmy się kilka tygodni temu. Jest on bardzo młodym, inteligentnym i doświadczonym zawodnikiem. Pierwszą rzeczą, jaką zauważyłem jest to, że nie trzeba go dodatkowo motywować…!

Co, według Ciebie, może w tym roku osiągnąć Jorge?
Dla niego będzie to trzeci sezon startów w MotoGP, będzie się starał popełnić mniej błędów niż w roku ubiegłym, a dodatkowo postara się wywalczyć jeszcze lepsze wyniki. A że rok temu był drugi, tak więc z całą pewnością teraz będzie chciał zdobyć tytuł tego najlepszego.

Czy zamierzasz się „wstrzelić” w aktualny tryb pracy zespołu, czy może wprowadzisz jakieś zmiany?
Przede wszystkim muszę spędzić z chłopakami więcej czasu, by przekonać się jak pracują, a ja jestem wystarczająco doświadczony by wiedzieć, czy trzeba coś zmieniać, czy nie. Ogólnie nie spodziewam się konieczności wprowadzania czegoś nowego.

Czy kiedykolwiek jeździłeś na Yamasze w charakterze zawodnika testowego? Jak łatwo, lub ciężko, było?
Lin Jarvis dał mi tę możliwość w sezonie 2003, na rok przed przyjściem do zespołu Valentino Rossi’ego. Przejechałem pięć okrążeń na torze w Walencji i szczerze mówiąc, było naprawdę ciężko. Tak właściwie nie byłem w stanie otworzyć przepustnicy. Wkładałem więcej energii w to, by ją zamknąć, niż odwrotnie. Było naprawdę ciężko.

Kiedyś się ścigałeś. Czy to doświadczenie pozwoli ci wnieść coś do zespołu Jorge?
Myślę, że bardzo ważne jest to, by wiedzieć co będzie się działo w danej godzinie lub przez cały weekend. Aby móc wszystko przewidzieć, musisz mieć wiele doświadczenia by wiedzieć, jak wyjść z beznadziejnej sytuacji i dotrzeć do zwycięstwa. Ciężko jest precyzyjnie określić co to jest, ale bardzo ważne jest bycie cały czas świadomym tego, co się dzieje.

Znasz wszystkie tory z tegorocznego kalendarza MotoGP?
Jeździłem na jedenastu z tych obiektów, natomiast nigdy nie byłem na sześciu… a może byłem tylko nie pamiętam? Nikt nie był na jednym z nich, więc jestem dość…

Powiedz nam, o ile bardziej skomplikowane są motocykle MotoGP w porównaniu z Supersportami. W tym drugim „świecie” pracowałeś w końcu przez cały ubiegły sezon…
M1-ka została stworzona na potrzeby wyścigów, to główna cecha. Nasz motocykl w serii Supersport był oparty na normalniej produkcji, a my musieliśmy zrobić z niego maszynę wyścigową. To wielka różnica.

Ostatnio ścigałeś się w Motocyklowych Mistrzostwach Świata w 1995 roku. Jak zmieniły się one od tego czasu?
Myślę, że naprawdę dość sporo się zmieniło, szczególnie jeśli chodzi o elektronikę. Z drugiej strony zlikwidowano 250-tki, na których ścigałem się w latach ’90-tych. Doszło do wielu zmian.