Kwalifikacje do wyścigu o Grand Prix Hiszpanii nie potoczyły się po myśli obu zawodników fabrycznego zespołu Ducati w klasie MotoGP.
Od samego początku weekendu w Jerez de la Frontera Amerykanin Nicky Hayden nie spisywał się rewelacyjnie. Podczas porannej sesji #69 zaliczył co prawda spory postęp, jednak już w trakcie kwalifikacji nie udało mu się wywalczyć nic więcej aniżeli jedenasty wynik. Przez to do wyścigu Mistrz Świata sezonu 2006 ruszy ze środka czwartej linii i jest to lepsza lokata na starcie aniżeli ta zdobyta przez niego w Katarze. Wydaje się jednak, że walka o pozycję w końcówce TOP10 to wszystko, na co jutro można liczyć w wykonaniu „Kentucky Kida”.
„Jedenaste miejsce nie jest idealnym do startu. Rano wykonaliśmy krok naprzód i zaczęliśmy się poprawiać, nasze czasy w połowie sesji znacznie się polepszyły. Po południu, kiedy wiatr był silniejszy, nie udało nam się pojechać znacznie szybciej niż w FP3. Były to raptem dwie dziesiąte, a to nie jest wystarczające, jeśli chcesz się dobrze zakwalifikować. Nie jestem zadowolony z mojego wyniku. Nie chcę się tłumaczyć, ale podczas kwalifikacji połączenie zawodnik-motocykl po prostu nie było dobre. W wyścigu wszystko może się jednak zdarzyć. Pogoda jest niepewna, więc po prostu musimy poczekać i przygotować się na każdą możliwość,” zakończył 29’latek z Owensboro.
W przypadku Valentino Rossiego po piątkowych treningach wszystko wskazywało na udany weekend. W trakcie porannego sobotniego treningu oraz kwalifikacji miał on jednak sporego pecha. W FP3 nie zaliczył znacznego postępu, a podczas sesji decydującej o ustawieniu na starcie przewrócił się on i ostatecznie był zaledwie dwunasty. Jak sam Włoch przyznał, po wywrotce w ósmym zakręcie musiał on korzystać z drugiego Desmosedici GP11, które miało gorsze ustawienia. To sprawiło, że na starcie wyścigu w Andaluzji #46 zamknie dopiero czwarty rząd!
„Naprawdę nie potrzebowaliśmy tej wywrotki, bo całkiem nieźle radziłem sobie z pierwszym motocyklem, na którym później chciałem walczyć o jak najlepszy czas z miękką oponą. Po wywrotce musiałem jeździć na drugiej maszynie, który był zupełnie inny, bo trochę z nim eksperymentowaliśmy i ostatecznie rozwiązania te nie pracowały najlepiej. Nie czułem się dobrze na GP11 i byłem wolniejszy niż rano. To wstyd. Jeśli już miałem popełnić błąd, to był najgorszy moment, bo w przeciwnym razie drugi rząd był w zasięgu. Mogliśmy walczyć z Dovizioso, Simoncellim i Spiesem, którzy mają nasze tempo. Czołowa trójka jest szybsza, ale to nie jest tak duża różnica jak w Katarze. Lubię ten tor, nasz rytm nie jest zły… zobaczymy co się stanie, jeśli będziemy w stanie zaliczyć dobry start,” powiedział natomiast 9’krotny Mistrz Świata.