FIM postanowiła stworzyć nowy panel sędziowski po kontrowersyjnym incydencie między Marciem Marquezem i Valentino Rossim podczas GP Malezji. Dzięki temu powinniśmy uniknąć ubiegłorocznej, w której Włoch otrzymał punkty karne, jednak start z końca stawki wynikał z zebrania czterech i nie był satysfakcjonujący dla żadnej ze stron.
Przypomnijmy, iż w trakcie wyścigu o GP Malezji Valentino Rossi przyczynił się do upadku Marca Marqueza po tym, jak zjechał z idealnej linii jazdy i zmusił Hiszpana do użycia hamulca. W niektórych ujęciach wydawało się, że „The Doctor” kopnął motocykl MM93, jednak nie zostało to potwierdzone. Za wyżej wspomniany incydent Valentino otrzymał trzy punkty karne. W połączeniu z jednym otrzymanym za blokowanie Jorge Lorenzo podczas kwalifikacji przed GP San Marino zdegradowało 46-stkę na ostatnią lokatę do wyścigu o GP Walencji. Warto jednak odnotować, iż Włoch został do tego incydentu sprowokowany niekonwencjonalną jazdą Hiszpana, który nie próbował uciec od 37-latka, lecz miał na celu jego spowolnienie lub nawet zmuszenie do błędu.
Na posiedzeniu Komisji GP w Genewie postanowiono wydzielić specjalny panel sędziowski, który miałby zajmować się takimi zdarzeniami. Ma składać z trzech stewardów – głównego Mike’a Webb’a oraz dwóch dodatkowych: – „To będzie obecny dyrektor wyścigu Mike Webb oraz dwóch dodatkowych z FIM” – powiedział prezydent FIM Vito Ippolito.
Chodzi oto, aby zajmowali się analizą incydentów, ale nie wyznaczaniem kar, lecz wyłącznie orzekaniem winy: – „Chcemy ułatwić i umożliwić swobodne zarządzanie wyścigu, ale nie będą już zajmować się ich karaniem. To bowiem wymaga więcej czasu i szczególnego poświęcenia”.
Prezydent FIM stwierdził, że to na wyścigu trzeba skupić największa uwagę: – „Chcemy, aby kierunek działań sędziów skupić na wyścigu, gdyż rodzi się w nim wiele obowiązków i spraw delikatnych oraz wielkiej wagi”.
Włoch wierzy, że dzięki temu decyzje, które będą zapadały, okażą się sprawiedliwsze. Dlatego chciałby specjalnego panelu do takich szczególnych sytuacji: – „Jeden z nich byłby stałym stewardem. Już myślimy o strukturze, w której panel sędziów byłby poświęcony całkowicie ocenie tego typu zachowań zawodników podczas wyścigu i sądzę, że w praktyce moglibyśmy osiągnąć bardzo wysoki poziom ocenienia sytuacji i podejmowania właściwych decyzji”.
Obecny system jest podobny do tego z Formuły 1. Może doprowadzić do relegacji kierowców o kilka pozycji, na koniec stawki, do pit-lane, a nawet wykluczyć z rywalizacji. Według szefa FIM jego przyszłość nie jest pewna: – „Mamy szeroki zakres sankcji na tyle, by sędzia mógł mógł zdecydować, jakie kary byłyby najodpowiedniejsze. W ostatnich latach stosowaliśmy system punktów karnych, ale wydaję się, że ponownie wymaga dyskusji. Niebawem podejmiemy decyzję, czy nadal będziemy go używać w takiej formie, ulegnie zmianie lub też czy w ogóle z niego zrezygnujemy”.
Czy zmiany dokonane przez władze najwyższe pozytywnie wpłyną na obecną pracę stewardów? Przekonamy się w trakcie sezonu. Miejmy jednak nadzieje, że do kolejnych tego typu sytuacji nie dojdzie.
źródło: www.autosport.com
Pomysł dobry bo nie może byc tak że jeden prowokuje a drugi lub trzeci dostaje kare. Sport powinien być „sprawiedliwy” i uczciwy co by to nie znaczyło.