Jorge Lorenzo po dwóch sobotnich upadkach nie jest w najlepszej dyspozycji. Hiszpan najpierw przewrócił się w treningu, po czym musiał udać się na badania, a potem to samo stało się w pierwszej części kwalifikacji. #99 nie wszedł do Q2 i niedzielne GP Kataru ma rozpocząć dopiero z 15. pola. O ile do tego dojdzie, bo póki co Jorge Lorenzo nie wyklucza, że może być inaczej.
„To będzie dla wszystkich wyścig o przetrwanie. Zwłaszcza dla mnie, z powodu mojego niedoświadczenia na tym motocyklu i mojej kondycji fizycznej. Teraz nie tylko mój nadgarstek jest problemem, ale również stopa i palce. Wszystko mnie boli.” – powiedział Jorge Lorenzo, który jeszcze nie doszedł do siebie po kontuzji nadgarstka.
„W tych warunkach, gdy jest tak zimno, to będzie absolutnie wyścig na przetrwanie. Trzeba iść spać i zobaczymy jak będzie. Jeśli nie będę się czuł dobrze, to może trzeba zrobić kolejne badania. Jeśli poczuję się lepiej, udam się na tor i zobaczymy, jak pójdzie wyścig.” – dodał Hiszpan.
„To nie był dobry dzień. Miałem dużego pecha z pierwszym upadkiem, bo przyczyniła się do niego kombinacja wielu różnych przyczyn. To był bardzo niemiły upadek. Sprawił mi on problemy fizyczne. Również w kwalifikacjach zaliczyłem upadek, ponieważ było bardzo zimno.” – dodał zawodnik Hondy.
Źródło: motorsport.com
Nie jestem fanem Lorenzo i nie umniejszam jego potencjalowi i talentowi ale jak tak dalej z nim bedzie ( jego upadkami i kontuzjami) to zaraz kariere skonczy sam z siebie albo poprostu tak bedzie odstawal od MM jak nasz kochany #26, ktorego niestety pech trzymal sie kurczowo a upadki zawsze konczyly sie dosc powaznie przez co napewno nie mogl pokazac w pelni swojej klasy. W konsekwencji nie pomoze Repsolowi ani Hondzie w konstruktorach i teamach i Japonczycy pozegnaja go szybcije niz by sie moglo wydawac.
Ile to juz bylo komentarzy o ducati i Lorenzo? ze koniec Lorenzo ze ducati to ie dla niego ….itd. ogarnal ducata ogarnie i honde
Ogarniał Ducati ? sezon 2017 na 7 a 2018 na 9 miejscu, spoko jak na byłego mistrza świata to trochę słabo. Lorenzo skończył się wraz z odejściem z Yamahy.