Tak jak się można było spodziewać, podczas mającej właśnie miejsce rundzie o Gran Premio Generali de la Comunitat Valenciana praktycznie cały paddock chce w jakiś sposób uczcić pamięć tragicznie zmarłego Marco Simoncelliego. Oto ich pomysły…
Większość kierowców Motocyklowych Mistrzostw Świata zdecydowało się na przyklejenie obok swoich numerów numeru #58 bądź naklejki z napisem „58 SIC”. Na taki krok zdecydowali się między innymi zawodnicy ekip prowadzonych przez Herve Poncharala w klasach MotoGP i Moto2. Ostatni z podopiecznych Francuza – Belg Xavier Simeon postanowił natomiast „wewnątrz” swojego numeru #19 umieścić małe „58”. Naklejki z numerem Marco obok swojego mają też w ten weekend obaj kierowcy teamu Yamaha Factory Racing – Ben Spies i zastępujący Jorge Lorenzo Katsuyuki Nakasuga.
Na swoim numerze #46, Valentino Rossi postanowił nakleić ten należący do jego zmarłego przyjaciela, którego to traktował jak młodszego brata. Już jutro natomiast Włoch ma rozpocząć jazdy w specjalnym kasku pomalowanym ku pamięci 24’latka. Dodatkowo w ten weekend ciężarówki zespołu „The Doctora” mają dodane napisy: „Sic w naszych sercach”. Ten sam napis, w połączeniu z numerem #58, umieścił na swoim motocyklu także i Nicky Hayden. Dwaj zawodnicy zespołu Repsol Honda – Casey Stoner i Andrea Dovizioso mają numer #58 na swoich kombinezonach, podczas gdy Dani Pedrosa na przednim błotniku motocykla. Australijczyk zdecydował się umieścić owy numer z prawej strony klatki piersiowej, podczas gdy Włoch umiejscowił go po stronie lewej, zaraz obok serca…
Na dodanie #58 na swoich kaskach zdecydowali się natomiast Hiszpanie. Toni Elias ma na przodzie „hełmu” duży, czerwony numer, z którym ścigał się Simoncelli, tymczasem na podobny krok, z dodaną czarną wstążką, zdecydował się Alvaro Bautista. Dodatkowo Hiszpan na przednim błotniku swojego Suzuki ma mały numer pięćdziesiąt osiem, a z tyłu maszyny napis „Ciao Marco” oraz, oczywiście, #58. Numer Włocha na przodzie swojego kasku umieścił także i Hector Barbera, a pod szybką – zawodnik Moto2 Aleix Espargaro.
Mimo wszystko na „najwięcej” organizatorzy pozwolili natomiast Lorisowi Capirossiemu. Włoch, który po tym weekendzie kończy karierę, ściga się w trakcie tej rundy z numerem Marco zamiast swojego. „Capirex” robi co w jego mocy, by spisać się jak najlepiej i póki co nie było najgorzej. Dodatkowo przez cały weekend 38’latek, podobnie jak wszyscy wirażowi czy ochroniarze na torze w Walencji, nosi na ramieniu czarną przepaskę z czerwonym numerem #58. Natomiast były team-partner Simoncelliego z zespołu San Carlo Honda Gresini – Hiroshi Aoyama, na swoich motocyklach zamiast loga firmy San Carlo ma napis: „Żegnaj Marco, jeden z nas”.
Poza tym, tak jak wspomnieliśmy, większość zawodników zdecydowała się po prostu umieścić naklejkę z numerem „SuperSica” obok swojego, co zobaczyć można na poniższych zdjęciach. My postaramy się tymczasem sukcesywnie dodawać kolejne fotografie tego, jak zawodnicy starają się uczcić pamięć swojego kolegi z paddocku. Warto też dodać, że cały team Yamaha Factory Racing nosi przypięte do swoich bluz lub koszulek specjalne przypinki.
Warto też zaznaczyć, że, jak już informowaliśmy, tor Misano World Circuit ostatecznie został nazwany imieniem Marco Simoncelliego. Chociaż ogłoszono to zaledwie kilka dni temu, włodarze obiektu naprawdę się postarali. Już teraz bowiem przyjeżdżając na ten obiekt, na wprost głównego wejścia na paddock pojawił się ogromny napis: „Welcome to Marco Simoncelli Misano Circuit”. Tymczasem po rundzie w Walencji numer #58 zostanie wykluczony z dalszego używania w klasie królewskiej…
Prezentujemy też zdjęcia boksu teamu San Carlo Honda Gresini, który postanowił tradycyjnie zrobić garaż dla „SuperSica”. Umieszczono tam ogromny baner ze zdjęciem Włocha i napisem: „To był zaszczyt i przyjemność pracować z Tobą”, jego motocykl wraz z kaskiem oraz należącą do owego zawodnika tablicę informacyjną. Na niej umieszczono, kolejno w trzech rzędach, napisy „58”, „P1” oraz „Ciao Marco!”.