Weekend we Włoszech okazał się idealnym dla Daniego Pedrosy, który po raz pierwszy od siedmiu miesięcy stanął na najwyższym stopniu podium. Gdy do tych dwudziestu pięciu punktów dodamy jeszcze sobotnie Pole Position, można pomyśleć jedno – czy Hiszpan mógł oczekiwać czegoś więcej?
Od początku sezonu #26 miał ogromne problemy ze swoją Hondą RC 212V, która była bardzo niestabilna, zarówno na wejściach w zakręty, jak i wyjściach z nich. Pedrosie nieco pomogło nowe zawieszenie, jakie HRC dostarczyła mu na jego domową rundę w Hiszpanii.
Pomimo tego jednak Hiszpan miał dotychczas spore kłopoty na sam koniec zmagań – w Jerez de la Frontera zaczął on jechać wolniej przez to, że motocykl zaczął oszczędzać paliwo, tak by Dani mógł dojechać do mety. We Francji już na finiszu miał problemy z hamulcami, przez co na ostatnim okrążeniu stracił aż dwie pozycje – spadając z trzeciej na piątą lokatę.
Po początku weekendu na torze Mugello nic nie zapowiadało tak wspaniałej dyspozycji Hiszpana. W piątek do najszybszego Valentino Rossiego stracił on grubo ponad sekundę, jednak już w sobotę rano zaczął on robić pewne postępy. Podczas FP2 wszyscy skupili się jednak raczej na wywrotce i kontuzji Włocha, przez co na 24’latka z Sabadell mało kto zwrócił uwagę. My jednak pragniemy zauważyć, że #26 udało się poprawić w sobotę rano swój czas z FP1 aż o sekundę, awansując przy okazji na trzecie miejsce w klasyfikacji treningów.
„Uczucie, kiedy wygrywasz, jest niewiarygodne. Zarówno ja, jak i wszyscy w Repsol Hondzie, są z tego powodu bardzo szczęśliwi,” przyznał Hiszpan, który w kwalifikacjach, jadąc na twardych oponach, regularnie kręcił czasy okrążeń w granicach „wysokich” 1’49 i niezwykle „niskich” 1’50. Wydawało się nawet, że jego tempo było lepsze niż, stawianego w roli głównego faworyta, Jorge Lorenzo – jeżdżącego nieco wolniej na miękkich gumach.
Pole Position wywalczone przez Pedrosę z przewagą 0.177sek nad #99 było sporym zaskoczeniem dla wielu. Chociaż stał on już na pierwszym polu startowym w swojej rodzinnej Hiszpanii, to wielu przewidywało, że po kilku mocnych okrążeniach na początku, później rywale go wyprzedzą. Warto też w tym miejscu nadmienić, że wpływ na tak dobrą dyspozycję ubiegłorocznego drugiego v-ce Mistrza Świata MotoGP miał po części powrót na przednie zawieszenia marki Ohlins, których używał on w minionym sezonie.
„Pracowaliśmy niezwykle ciężko, by wyeliminować problemy, jakie pojawiły się już zimą. W pierwszym wyścigu było podobnie, więc jestem tym bardziej zadowolony z tego zwycięstwa, szczególnie, że w Jerez prowadziłem praktycznie przez cały dystans, jednak nie udało mi się wygrać. Wygląda jednak na to, że wraz z zespołem jesteśmy na odpowiednim dla nas miejscu, a zespół naprawdę zasłużył na ten triumf,” przyznał Dani, który na swoim rodzinnym torze na pół okrążenia przed metą został wyprzedzony przez „Por Fuerę”.
24’latek z Sabadell po raz kolejny popisał się atomowym startem, dzięki czemu bez większych problemów wszedł w pierwszy zakręt na pozycji lidera. Po pierwszym okrążeniu jego przewaga nad Lorenzo wynosiła nieco ponad 0.2sek, jednak już na czwartym kółku wzrosła do 1.7sek, a na piątym aż do trzech sekund! Warto też nadmienić, że jedną cyrkulację toru Mugello #26 przejechał wczoraj w czasie 1’49.531, co okazało się wynikiem lepszym od poprzedniego rekordu obiektu ustanowionego dwa lata temu przez Casey’a Stonera o blisko pół sekundy!
„Ważne jest to, że jesteśmy konkurencyjni, bowiem teraz mamy weekend przerwy, a później czekają nas trzy wyścigi z rzędu. Następna runda na Silverstone, który jest legendarnym torem. Mam nadzieję, że utrzymamy formę, a dodatkowo liczę na to, iż angielska pogoda tym razem nie spłata nam figla,” przyznał Pedrosa, po czym na koniec wypowiedział się też na temat samego Rossiego, któremu Hiszpan życzył dużo zdrowia już po kwalifikacjach. „Chcę bardzo podziękować tutejszym fanom za to, jak wspierają Valentino. On teraz przechodzi naprawdę ciężki czas, a wszyscy na paddocku mają nadzieję, że wróci on jak najszybciej.”
Po tym, jak „The Doctor” złamał nogę przez co opuści parę wyścigów, teraz #26 i Jorge Lorenzo mają być może największe szanse w życiu, by wywalczyć tytuł mistrzowski. Warto nadmienić, że zawodnik teamu Repsol Honda po raz pierwszy w tym roku zmniejszył w klasyfikacji generalnej stratę do #99 – z trzydziestu do dwudziestu pięciu punktów. Chociaż różnica wydaje się duża, do końca obecnego cyklu zmagań pozostało czternaście wyścigów, a więc trzysta pięćdziesiąt „oczek” do wywalczenia. Wszystko jest więc jeszcze możliwe…
„Moje serdeczne gratulacje dla Daniego za to zwycięstwo, ponieważ dziś [niedziela] był klasą sam dla siebie i nikt nie był w stanie go pokonać. Jego tempo było imponujące, dzięki czemu bez problemu kontrolował wyścig,” powiedział z kolei menadżer zespołu Repsol Honda – Toshiyuki Yamaji. Warto w tym miejscu nadmienić, że na czternastym okrążeniu przewaga „Złotego Dziecka Hondy” nad drugim Lorenzo wynosiła aż osiem sekund! Później jednak, co logiczne, postanowił on zwolnić i bezpiecznie dojechać do mety.
Na podium wczorajszego wyścigu stanął także team-partner Pedrosy – Andrea Dovizioso. Dzięki temu, dla fabrycznej ekipy japońskiego producenta jest to podwójny finisz w czołowej trójce od czasu wyścigu na torze Sachsenring trzy lata temu! Wówczas na „pudle” w Niemczech stanął, jako zwycięzca, #26 a Nicky Hayden był trzeci.