Home / MotoGP / Pedrosa drugi raz z rzędu!

Pedrosa drugi raz z rzędu!

Dani Pedrosa nie miał sobie równych praktycznie podczas całego weekendu na włoskim obiekcie Misano World Circuit. Nie inaczej było i w trakcie samego wyścigu i po tym, jak odmeldował się on rywalom już po starcie, bez problemu wygrał po raz czwarty w tym sezonie, a zarazem drugi raz z rzędu.

 

Czołowa szóstka sesji kwalifikacyjnej postanowiła ruszyć do dzisiejszych zmagań na twardych oponach. Spod świateł, jak zwykle to zresztą bywa, rewelacyjnie ruszył zdobywca Pole Position – Dani Pedrosa, który przewodził stawce w pierwszym zakręcie. Na pozycję numer dwa awansował Casey Stoner, a trzeci był Jorge Lorenzo. Po starcie nie zyskał, ani nie stracił, żadnej lokaty faworyt miejscowej publiczności – Valentino Rossi. Już w pierwszej szykanie na deskach wylądowali Loris Capirossi oraz Nicky Hayden. Amerykanin zbyt szybko odkręcił gaz na wyjściu z drugiego zakrętu i uderzył w bok Suzuki z numerem #65. Włoch, dla którego był to dwusetny wyścig w klasie królewskiej, nie dojechał do mety, a #69 po przejechaniu kilku okrążeń zjechał do boksu.

 

Jeszcze na pierwszym okrążeniu lider klasyfikacji generalnej wyszedł na drugą pozycję wyprzedzając Stonera. Tan początkowo nie dawał uciec Hiszpanowi, jednak po pewnym czasie musiał odpuścić. To od razu wykorzystał Valentino, który na dziesiątym okrążeniu na chwilę wyszedł przed Casey’a, jednak ten kontratakował. Już na kolejnej cyrkulacji to Włoch okazał się lepszym, a #27 został wybity z rytmu. Dzięki temu przed Mistrza Świata z sezonu 2007 wyszedł kolejny z miejscowych zawodników – Andrea Dovizioso.

 

W międzyczasie, bowiem pod koniec czwartego okrążenia, na deskach wylądował Marco Simoncelli, jadący wówczas na szóstym miejscu. Włoch jednak, mieszkający zaraz obok toru, nie poddał się i powrócił do stawki, walcząc przed własnymi kibicami o chociaż jeden punkt. Po beznadziejnym starcie, przebijać się do przodu zaczął Ben Spies. Amerykanin na szóstej cyrkulacji pokonał Randy’ego de Punieta oraz Marco Melandriego, a kilka kółek później także swojego zespołowego kolegę – Colina Edwardsa.

 

Na siedemnastym okrążeniu, jadący na ostatnim miejscu Mika Kallio zjechał do boksu wycofując się z dalszej rywalizacji. Weekend na Misano wyraźnie nie był udanym dla Fina, a sam wyścig również nie potoczył się po jego myśli. Z dobrej strony od niemalże samego startu prezentował się tymczasem Alvaro Bautista, który wyprzedził kilku rywali, po czym spokojnie jechał na ósmym miejscu. O lokatę numer dziewięć zacięcie walczyli z kolei Marco Melandri oraz Hector Barbera, co rusz wyprzedzając się.

Początkowo bardzo dobrze spisywał się, wciąż kontuzjowany, Randy de Puniet. Francuz jechał w grupie walczącej o ósme miejsce, długo nawet jej przewodził. Popełnił on jednak kilka błędów, raz nawet wyjechał poza tor, przez co spadł w okolice dwunastej lokaty. #14 jednak nie dawał za wygraną i starał się pokonać chociaż kilku rywali, jednak nie było to łatwe. Ostatecznie jednak, zamiast awansować o kolejne pozycje, spadał on za plecy swoich rywali.

 

W czołowej piątce do końca wyścigu nic się nie zmieniło, poza raz rosnącymi, a raz malejącymi różnicami pomiędzy zawodnikami. Chociaż w pewnym momencie przewaga Pedrosy nad Lorenzo wynosiła nawet pięć sekund, na sam koniec zwolnił on, dzięki czemu „Por Fuera” zbliżył się do niego na dwie sekundy. Pomimo tego bez problemu zawodnik Repsol Hondy wygrał czwarty raz w tym sezonie, a zarazem drugi z rzędu. #26 osiągnął więc kolejny cel – triumfował dwukrotnie z rzędu w klasie królewskiej. Dzięki temu też jego strata w klasyfikacji generalnej do lidera zmalała do sześćdziesięciu dwóch punktów, a na pozycję numer cztery awansował Rossi, zrównując się punktami z piątym Stonerem. Teraz Włoch traci do trzeciego Dovizioso tylko dziewięć „oczek”.

 

Szósty finiszował Ben Spies, wyprzedzając na mecie swojego team-partnera z ekipy Monster Yamaha Tech3 – Colina Edwardsa. Celem #5 przed weekendem było dojechanie do mety w czołowej szóstce, jednak nie udało się. Ósme miejsce przypadło tegorocznemu debiutantowi – Alvaro Bautiście, który od kilku weekendów radzi sobie coraz lepiej. Zwycięsko z pojedynku o siedem punktów wyszedł Hector Barbera, który pokonał jednego z miejscowych faworytów – Marco Melandriego. Zespół Włocha oficjalnie potwierdził, że po tym sezonie kończy współpracę z #33, a ten przechodzi do WSBK.

 

Zaledwie jedenasty na metę wpadł Aleix Espargaro, jednakże patrząc na formę Ducati w ten weekend, trudno było się spodziewać czegoś więcej. Warto jednak pamiętać, że rok temu na Misano World Circuit Hiszpan jeździł na Desmosedici, więc można było liczyć na co najmniej TOP10. Zaledwie cztery dziesiąte sekundy za nim flagę z czarno-białą szachownicą zobaczył kolejny z tegorocznych debiutantów – kontuzjowany Hiroshi Aoyama. Japończyk znacznie pokonał Randy’ego de Punieta oraz Marco Simoncelliego, który już na samym początku wylądował na deskach.

 

Kolejne zmagania już za dwa tygodnie na nowopowstałym, hiszpańskim obiekcie Aragon Motorland. Kto tam okaże się najlepszy? Czy górą znów będzie Dani Pedrosa? Czy do walki o zwycięstwo włączy się duet teamu Fiat Yamaha? Odpowiedzi na te i inne pytania poznamy już wkrótce. Miejmy nadzieję na jedno – że weekend ten nie będzie obfitował w tak tragiczne wydarzenia jak miały miejsce dziś. Po tym, jak w parku zamkniętym najlepsza trójka wyścigu klasy MotoGP dowiedziała się o śmierci Shoy’i Tomizawy, nikt nie krył łez…

AUTOR: nelka-23

Zainteresowana wszelkiego rodzaju sportami motorowymi, głównie MotoGP, WSBK oraz F1. Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Z portalem MOTOGP.PL związana od maja 2006 roku, od 2012 współpracująca z zespołem LCR Honda startującym w MotoGP.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
121 zapytań w 1,215 sek