Sobotni dzień okazał się pechowy dla Dani’ego Pedrosy. Już w porannej sesji FP2 zaliczył dość dziwną przygodę, a w kwalifikacjach wywalczył przez to ósme miejsce startowe. Z pewnością nie na to liczył Hiszpan, który rok temu na MugelloSobotni dzień okazał się pechowy dla Dani’ego Pedrosy. Już w porannej sesji FP2 zaliczył dość dziwną przygodę, a w kwalifikacjach wywalczył przez to ósme miejsce startowe. Z pewnością nie na to liczył Hiszpan, który rok temu na Mugello był przecież trzeci.
Po uślizgu tylnego koła w porannym treningu, RC 212V z numerem 3 zaczęła „tańczyć”. Wydarzenie miało miejsce w zakręcie Palagio, a 23’latek z Sabadell cudem uniknął upadku. Po tej przygodzie musiał on natychmiast zjechać do boksu, bowiem odczuwał silny ból w lewym biodrze. Początkowo sądzono, że Dani uszkodził lewe kolano, operowane najpierw w grudniu, a później w marcu. Pechowy Pedrosa naciągnął jeden z mięśni uda (gluteus medius), który najprawdopodobniej spowodował małe pęknięcie kości w miejscu, gdzie jest przyczepiony ów mięsień.
Pomimo tego, zawodnik Repsol Honda Team był w stanie uplasować się na ósmym miejscu w sesji kwalifikacyjnej. Przypomnijmy, że wczoraj rozpędził on swoją Hondę na końcu prostej start-meta toskańskiego obiektu do, bagatela, 349.3 km/h! Ten niewyobrażalny wynik wciąż jest sprawdzany, bowiem wielu nie może uwierzyć, że na 800-tce udało się pobić maksymalną prędkość maszyny o pojemności 990cc. Organizatorzy, z powodu rozbieżności w pomiarach czujników prędkości, wciąż nie ujawniają, czy wynik ten jest oficjalny.
„Biorąc pod uwagę to, co się dziś stało, ósme miejsce na starcie jest naprawdę bardzo dobre, ponieważ odczuwałem dużo bólu jadąc motocyklem. W pewnym momencie wyjechałem, żeby sprawdzić, czy w ogóle będę w stanie jeździć,” stwierdził Pedrosa, który zajmuje czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej, tracąc zaledwie 9 punktów do liderującego Jorge Lorenzo. „W porannej sesji zaliczyłem uślizg motocykla, a maszyna zaczęła „tańczyć”. Wtedy dość mocno napiąłem mięśnie lewego biodra, więc być może wtedy coś uszkodziłem. Musimy to sprawdzić podczas następnego badania. Natychmiast musiałem wrócić do boksu, ponieważ odczuwałem silny ból, podczas gdy z prawą nogą wszystko było w porządku.”
Niestety, na ból nie pomagały nawet leki przeciwbólowe! „Ciężko jest powiedzieć cokolwiek na temat wyścigu, ale nie wiem, czy będę w stanie trzymać równe tempo,” ostrzegł od razu Dani, tak jakby przygotowując, że może nie pójść mu najlepiej. Trzymajmy jednak za niego kciuki, bowiem dopiero co wyleczył kontuzję lewego kolana.