Serdecznie zapraszamy na dalszą część naszego podsumowania jedenastu rozegranych do tej pory wyścigów klasy MotoGP. Życzymy przyjemnej lektury…
Po początku obecnego sezonu wydawało się, że tylko on będzie w stanie zagrozić Valentino Rossiemu w dSerdecznie zapraszamy na dalszą część naszego podsumowania jedenastu rozegranych do tej pory wyścigów klasy MotoGP. Życzymy przyjemnej lektury…
Po początku obecnego sezonu wydawało się, że tylko on będzie w stanie zagrozić Valentino Rossiemu w drodze po jego ósmy tytuł mistrza świata. I tak rzeczywiście było, jednak do czasu… Dani Pedrosa rok 2008 rozpoczął od wywalczenia trzeciego miejsca w Katarze. Już trzy tygodnie później okazał się bezkonkurencyjny w rundzie o Grand Prix Hiszpanii, która była zresztą jego domową. #2 prowadził od startu do mety, ostatecznie zwyciężając z trzysekundową przewagą nad drugim Valentino Rossim. Podczas kolejnego weekendu, rozgrywanego w Portugalii, zawodnik Repsol Honda Team stanął na drugim stopniu podium, stając się tym samym liderem klasyfikacji generalnej (wówczas ex-aequo ze swoim rodakiem Jorge Lorenzo, który wygrał w Estoril). Po walce z Rossim w Chinach o zwycięstwo, ostatecznie „Złote Dziecko Hondy” musiało pogodzić się z drugim miejscem. We Francji natomiast, po wywalczeniu Pole Position w kwalifikacjach, w wyścigu Pedrosa uplasował się „dopiero” na czwartym miejscu, przerywając tym samym świetną passę kilku podiów wywalczonych z rzędu. Już kilka tygodni później, Dani znów stanął na podium — dopełniając pierwszą trójkę wyścigu o Grand Prix Włoch. Tydzień później, podczas GP Katalonii, młodszy z zawodników teamu Repsol Honda był klasą samą dla siebie. Już po kilku okrążeniach zmagań o punkty, #2 miał przewagę około ośmiu sekund nad resztą stawki. Bez problemu też zwyciężył swoje drugie domowe Grand Prix. Czyżby zatem 22’latek pochodzący z Sabadell planował zupełny podbój Hiszpanii i zwyciężenie w kończącej sezon rundzie o Grand Prix Walencji? Tego dowiemy się już w październiku. W Wielkiej Brytanii natomiast, po walce z Rossim (jednak tym razem o drugie miejsce), Pedrosa uplasował się na trzecim miejscu, by zaledwie sześć dni później wywalczyć drugie miejsce w Dutch TT. Po rundzie w Holandii, w której Valentino (po upadku) zajął jedenaste miejsce, Dani został liderem klasyfikacji generalnej. Jednak prowadzeniem tym, Hiszpan nie nacieszył się zbyt długo. Podczas kwalifikacji przed GP Niemiec, zawodnik Repsol Honda Team wywalczył drugie pole startowe. Gdy okazało się, że wyścig będzie rozgrywany jako mokry, niewielu się spodziewało tego, że Dani zaliczy przyzwoity rezultat. Jednak gdy po starcie „Złote Dziecko Hondy” wysunęło się na prowadzenie, pewnie niejeden Fan nie mógł w to uwierzyć. W końcu nie od dziś wiadomo, że ten 22’latek nigdy podczas wyścigów rozgrywanych w deszczu nie spisywał się najlepiej. Tymczasem na torze Sachsenring, po zaledwie pięciu okrążeniach, miał on blisko 7,5sek przewagi nad drugim wówczas Stonerem! Jednak na pierwszym zakręcie szóstego okrążenia przewrócił się. Wypadek był na tyle spory, że jego Honda RC 212V niemalże przeleciała przez bandę, a sam Pedrosa doznał kilku złamań. To ostatecznie wykluczyło go z udziału z GP USA. Pomimo tego, że #2 wziął udział w dwóch pierwszych treningach wolnych rozgrywanych na torze Laguna Seca, to wycofał się z kalifornijskiej rundy. Miejmy nadzieję, że w pełni zdrowia wróci on do ścigania podczas GP Czech.
Nicky Hayden nie zaliczy tego sezonu do udanych. Amerykanin już od zeszłego roku ewidentnie nie może sobie poradzić z RC 212V. Mimo, iż „Kentucky Kid” podczas inauguracji tegorocznego sezonu, która miała miejsce w Katarze, zajął dopiero dziesiąte miejsce, to już w Hiszpanii był czwarty i kto wie, czy gdyby nie błąd, to #69 może stanąłby na podium? Grand Prix Portugalii okazało się pechowe dla Nicky’ego. Hayden upadł na siedemnastym okrążeniu, jadąc wówczas na czwartym miejscu, tracąc około czterech sekund do lidera. Udany występ zawodnik Repsol Hondy zaliczył w Chinach, gdzie zajął szóste miejsce. Beznadzieje z kolei poszło mu w Mugello, gdzie uplasował się na trzynastej lokacie. Rundy we Francji, Katalonii oraz Wielkiej Brytanii udało mu się ukończyć kolejno: dwukrotnie na ósmej pozycji, a w Donington był siódmy. Jednak bez wątpienia nie takich wyników spodziewano się po mistrzu świata z sezonu 2006. Ogromnego pecha Hayden miał natomiast podczas Dutch TT, gdzie dosłownie kilkaset metrów przed metą w jego RC 212V skończyło się paliwo! Winą takiego stanu rzeczy był nagły problem z elektroniką. Nicky jechał wówczas po pierwsze w tym sezonie podium, więc jego rozczarowanie było tym większe. Warto dodać, że to właśnie przed brytyjską rundą Amerykanin zdecydował się, już do końca obecnego sezonu, ścigać się na Hondzie RC 212V, której to silnik będzie mieć pneumatycznie sterowane zawory. Niestety jednostka ta zawiodła go zarówno w Donington jak i w Assen. Po problemach z oponami podczas rundy w Niemczech, w początkowej fazie wyścigu 27’latek pochodzący z Owensboro musiał zjechać do boksu na zmianę ogumienia, co ostatecznie zakończyło się finiszem na trzynastym miejscu, ze stratą dwóch okrążeń do lidera. Po udanych kwalifikacjach w USA wydawać by się mogło, że „Kentucky Kid” może „wskoczyć” na podium, jednak w swym domowym wyścigu uplasował się na piątym miejscu, przegrywając między innymi z debiutującym w tym roku w MotoGP — Andreą Dovizioso. Może Nicky’emu uda się powtórzyć jego wyczyn z zeszłego roku, kiedy to w Brnie stanął na najniższym stopniu podium?
Bez wątpienia Colin Edwards obecny sezon, póki co, może zaliczyć do jednego ze swoich najlepszych w klasie MotoGP. Mimo, że jest dopiero szósty w klasyfikacji generalnej, to pomału zbliża się w niej do piątego Andrei Dovizioso i czwartego Jorge Lorenzo, któremu ostatnio wyraźnie „nie idzie”. Amerykanin już raz stanął w tym roku na Pole Position, a dwukrotnie meldował się w czołowej trójce wyścigu — zawsze na najniższym stopniu „pudła”. Miało to miejsce we Francji, gdzie dopełnił podium składające się z samych zawodników Yamahy oraz w Holandii. „Texas Tornado” nie ukończył tylko dwóch tegorocznych wyścigów — na początku sezonu w Hiszpanii oraz całkiem niedawno w Niemczech. W obydwu przypadkach #5 się przewracał. Poza tymi dwoma rundami oraz ostatnią, rozgrywaną na domowym obiekcie starszego z zawodników teamu Tech 3 Yamaha — Laguna Seca, Colin zawsze plasował się w czołowej dziesiątce. Miejmy nadzieję, że 34’latka pochodzącego z Houston, jeszcze nie raz w tym sezonie zobaczymy walczącego w czołówce. Warto też wspomnieć, że #5 całkiem niedawno podpisał kontrakt ze swoim obecnym pracodawcą na przyszły sezon.
Całkiem nieźle spisuje się też team-partner Colina Edwardsa z ekipy Tech 3 Yamaha – James Toseland. Brytyjczyk w tym roku debiutuje w klasie MotoGP, a w klasyfikacji generalnej zajmuje póki co dziewiąte miejsce. 27’latek pochodzący z Sheffield nie ukończył w tym roku tylko jednego wyścigu — rozgrywanego na słynnym torze Le Mans. W swojej domowej rundzie, o Grand Prix Wielkiej Brytanii, po upadku na samym początku wyścigu, #52 postanowił pojechać dalej (głównie ze względu na swoich fanów), ale niestety zajął ostatnie, osiemnaste miejsce. Tegorocznym problemem dwukrotnego mistrza świata serii Superbike jest nie tylko jeszcze nieodpowiednia wiedza na temat Yamahy M1, ale również nieznajomość wielu torów. Jednak jak widać, „Pianista” uczy się bardzo szybko i można się spodziewać, że już w przyszłym sezonie będzie lepiej. Póki co, najlepszym rezultatem uzyskanym przez młodszego z zawodników francuskiego zespołu są cztery szóste miejsca, wywalczone kolejno w Katarze, Hiszpanii, we Włoszech oraz w Katalonii. Warto dodać, że tor Brno James zna z czasów swoich startów w Superbike’ach, więc z całą pewnością od początku nadchodzącego weekendu będzie mógł się skupić wyłącznie na odpowiednim ustawieniu motocykla. Rok temu na czeskim obiekcie (jeszcze w SBK), Toseland w pierwszym przejeździe wygrał, a w drugim uplasował się na drugim miejscu. Warto też w tym miejscu dodać, że zawodnik Tech 3 Yamaha w przyszłym sezonie, ścigać się będzie w tym samym zespole co obecnie, a za team-partnera będzie mieć, podobnie jak w tym roku — Colina Edwardsa.
Na dalszą część naszego podsumowania zapraszamy już wkrótce…