Home / MotoGP / Po jedenastu wyścigach klasy MotoGP… – część 3

Po jedenastu wyścigach klasy MotoGP… – część 3

Serdecznie zapraszamy Państwa do przeczytania ostatniej części naszego podsumowania jedenastu rozegranych do tej pory wyścigów kategorii MotoGP. Życzymy przyjemnej lektury…

Mimo, że dopiero debiutuje w klasie królewskiej, to idzie mu całkiemSerdecznie zapraszamy Państwa do przeczytania ostatniej części naszego podsumowania jedenastu rozegranych do tej pory wyścigów kategorii MotoGP. Życzymy przyjemnej lektury…

Mimo, że dopiero debiutuje w klasie królewskiej, to idzie mu całkiem nieźle. Andrea Dovizioso jest piąty w klasyfikacji generalnej, a do czwartego Lorenzo traci zaledwie 9 punktów. Zważywszy na fakt, że ostatnio to właśnie Włochowi idzie lepiej od Hiszpana, to można się spodziewać, że już niedługo #4 przesunie się wyżej w „generalce”. Warto dodać, że 22’latek pochodzący z Forli jest najlepiej radzącym sobie w tym roku zawodnikiem, który ściga się w satelickim zespole. Najlepszym finiszem „Doviego” w tym roku jest trzykrotne uplasowanie się na czwartym miejscu (Katar, Katalonia oraz USA). Dodatkowo zawodnik teamu JiR Team Scot nie ukończył w sezonie tylko jednego wyścigu — w Portugalii. Wówczas na szesnastym okrążeniu Andrea przewrócił się. Pomijając ten jeden przypadek, Dovizioso zawsze dojeżdżał w czołowej dziesiątce. W klasyfikacji o BMW M Award, Włochowi idzie nieco gorzej, bowiem jest dopiero dziewiąty z dorobkiem 77-miu punktów.
Miejmy nadzieję, że chociaż raz uda mu się w tym sezonie stanąć na podium. Warto też dodać, że przez dwa ostatnie lata, podczas Grand Prix Czech rozgrywanego w klasie 250cc na torze Brno, Dovi dwukrotnie był drugi.

Zawodnikom zespołu Rizla Suzuki nie idzie w tym roku tak jak w ubiegłym. W zeszłym sezonie, po jedenastu rundach GP, zawodnicy tej ekipy mieli na swym koncie już w sumie cztery wizyty na podium — teraz tylko dwie. Chris Vermeulen podczas dwóch ostatnich weekendów GP — w Niemczech i USA, dwukrotnie plasował się na trzecim miejscu. W początkowej fazie sezonu nie szło mu najlepiej, głównie przez problemy z motocyklem. Wydaje się, że inżynierowie Suzuki wyraźnie „przesadzili” z poprawkami w nowym GSV-R. Zobaczymy, jak Australijczykowi pójdzie w Czechach. Wiadomo jest, że #7 w deszczu jak i na torze Laguna Seca zawsze szło dobrze. Na obiekcie Sachsenring podczas wyścigu padało i „Krzyś” był trzeci. W USA natomiast, ścigał się on na jednym ze swoich ulubionych torów. 26’latek pochodzący z Brisbane obecnie jest siódmy w klasyfikacji generalnej, z dorobkiem 89-ciu punktów. W zeszłym sezonie, po tylu samych rozegranych Grand Prix, miał on na swym koncie 113-cie „oczek” i był w generalce czwarty.

Loris Capirossi wciąż zmaga się z kontuzjami. W początkowej fazie sezonu, jednej z nich nabawił w Katalonii, gdzie po błędzie Alexa de Angelisa obaj zaliczyli upadek. Niestety dla Włocha był on znacznie poważniejszy w skutkach niż dla zawodnika San Carlo Honda Gresini. #65 złamał rękę i musiał opuścić GP Wielkiej Brytanii. Niecały tydzień po rundzie w Donington, Loris przewrócił się w treningach przed Dutch TT i znów musiał pożegnać się ze swoim Suzuki GSV-R. Mimo tego, że w Niemczech jednak „CapiTrex” zajął dobre, siódme miejsce, to w USA uplasował się na ostatniej punktowanej pozycji — 15tej. Z powodu tych kontuzji i ani jednej wizyty na podium, 35’latek pochodzący z Bolonii jest w klasyfikacji generalnej dopiero jedenasty (61 pkt). Warto jednak dodać, że wizyta Capirossiego podczas rundy w Czechach, będzie w sumie jego 276-tym startem w Motocyklowych Mistrzostwach Świata. Loris zrówna się tym samym z Alexem Barrosem, który dokładnie tyle samo razy startował w wyścigach Grand Prix. Mało prawdopodobne wydaje się więc, że #65 w tym sezonie nie pobije tego rekordu.

W dwóch rundach Grand Prix tego sezonu, z dziką kartą w zespole Rizla Suzuki, wystąpił Ben Spies. Amerykanin najpierw podczas weekendu w Wielkiej Brytanii zastępował kontuzjowanego Capirossiego. Udało mu się wówczas wywalczyć dwa punkty. Z kolei ostatnio #11 brał udział w GP USA. Poszło mu znacznie lepiej, bowiem wywalczył aż osiem „oczek”. Warto też dodać, że dzięki staraniom wszystkich tych trzech zawodników, team Rizla Suzuki zajmuje w klasyfikacji zespołów piąte miejsce (152 pkt).

Shinya Nakano w klasyfikacji generalnej jest dopiero dziesiąty. Inauguracyjną rundę sezonu, która rozgrywana była w Katarze, ukończył na odległym, trzynastym miejscu. W Hiszpanii poszło mu nieco lepiej, bowiem był dziewiąty. Kolejno w Portugalii, Chinach i Francji wyścigi kończył na dziesiątym miejscu. Przez trzy kolejne rundy — we Włoszech, Katalonii i Wielkiej Brytanii trzykrotnie plasował się na lokacie numer dziewięć. Najlepszym tegorocznym finiszem Japończyka, była wywalczona ósma pozycja w Dutch TT. W deszczowym GP Niemiec, 30’latek pochodzący z Chiby uplasował się na dziewiątym miejscu. Tydzień później, podczas weekendu rozgrywanego w USA, starszy z zawodników teamu San Carlo Honda Gresini był dziesiąty. Te wszystkie wyniki sprawiły, że póki co, Shinya ma na swym koncie równo siedemdziesiąt punktów — zaledwie dwa mniej od dziewiątego Toselanda. Punktując w wyścigu na Laguna Seca, #56 stał się trzynastym zawodnikiem w 60-cio letniej historii Motocyklowych Mistrzostw Świata, któremu udało się zdobyć punkty w stu wyścigach. Nakano nieco gorzej idzie natomiast w klasyfikacji BMW M Award, w której to ma w dorobku 54 oczka.

Alex de Angelis, który debiutuje w klasie MotoGP, nie zachwyca. Jest najgorzej spisującym się debiutantem, bowiem na swym koncie ma zaledwie 41 punktów. Reprezentant Republiki San Marino sezon rozpoczął fatalnie. W Katarze się przewrócił, natomiast w GP Hiszpanii wywalczył zaledwie dwa punkty. Rundę w Portugalii zakończył na jedenastym miejscu, natomiast na torze Shanghai Circuit był dopiero szesnasty. Na słynnym obiekcie Le Mans, 24’latek pochodzący z Rimini wywalczył cztery punkty. Świetny występ #15 zanotował natomiast w Mugello, gdzie uplasował się na wręcz rewelacyjnym, czwartym miejscu. Gdy już wydawało się, że Alex problemy ma już za sobą, nadeszły rundy w Katalonii i Holandii, których w ogóle nie ukończył. Między tymi dwoma wyścigami był jeszcze ten o Grand Prix Wielkiej Brytanii, ale tam de Angelis na metę przyjechał na ostatnim punktowanym miejscu — piętnastym. Pierwszą szansę na podium w tym sezonie młodszy z zawodników San Carlo Honda Gresini miał w Niemczech. Na torze Sachsenring, do ostatnich metrów walczył z Chrisem Vermeulen o trzecie miejsce. Ostatecznie 24’latek musiał odpuścić i zadowolić się czwartym miejscem. I znów po świetnym wyniku nadeszło rozczarowanie. Alex w GP USA był dopiero trzynasty. Na torze w Brnie, de Angelisowi nigdy nie szło najlepiej, ale miejmy nadzieję, że tym razem #15 „odczaruje” ten obiekt.

Na czternastym miejscu w klasyfikacji generalnej znajduje się Randy de Puniet. Francuzowi w tym roku nie idzie najlepiej. Nie ukończył aż czterech wyścigów (Hiszpania, Włochy, Katalonia i Holandia). Tylko czterokrotnie plasował się on w czołowej dziesiątce. Miało to miejsce w Katarze (dziewiąty), Francji (dziewiąty), Niemczech (ósmy) oraz w USA (szósty). To wszystko zaowocowało tym, że na swoim koncie zawodnik teamu LCR Honda ma zaledwie czterdzieści punktów. Ponad dwa razy tyle ma on natomiast w klasyfikacji o BMW M Award. W „generalce” dla najlepiej kwalifikującego się zawodnika, 27’latek pochodzący z Maisons Laffitte ma aż 91 punktów. Randy aż sześciokrotnie rozpoczynał zmagania z drugiego rzędu startowego. Szkoda tylko, że wyniki z sesji kwalifikacyjnych nie mają przełożenia na jego rezultaty z wyścigów…

Satelicki zespół Ducati — Alice Team radzi sobie w tym sezonie całkiem nieźle. Toni Elias w klasyfikacji generalnej jest dwunasty z dorobkiem 46-ciu oczek. Regularnie zdobywał on punkty, jednak podczas swojego domowego wyścigu o Grand Prix Katalonii, Hiszpan popełnił false start i nie zastosował się do kary przejazdu przez boksy. To sprawiło, że #24 został wykluczony z dalszej jazdy. Najlepszym wynikiem 25’latka pochodzącego z Manresy w tym sezonie, jest póki co, siódme miejsce w Grand Prix USA. Niewiele gorzej poszło mu też w rundzie rozgrywanej na torze Shanghai Circuit, gdzie wywalczył osiem punktów. Sylvain Guintoli niestety nie zachwyca. W Katarze, podobnie jak w Chinach, był dopiero piętnasty. W Hiszpanii natomiast zajął szesnaste, a w Portugalii czternaste miejsce. Do czasu Grand Prix Holandii, Francuzowi nie udało się ani razu znaleźć w pierwszej dziesiątce wyścigu. Właśnie na torze Assen nastąpił mały przełom i 26’latek pochodzący z Montelimar uplasował się na dziesiątym miejscu, niewiele tracąc do dziewiątego Toselanda. W Niemczech poszło mu jeszcze lepiej, bowiem w wyścigu, podczas którego cały czas padało, Sylvain uplasował się na rewelacyjnym, szóstym miejscu. Dodajmy też to, iż już na samym początku popsuła się w jego Ducati kontrola trakcji, więc Guintoli… po prostu ją wyłączył! Niestety podczas ostatniego Grand Prix przed letnią przerwą, rozgrywanego w USA, #50 był dwunasty. W klasyfikacji BMW M Award, starszy z kierowców ekipy Alice Team, nie zachwyca. Dopiero od czasu sesji kwalifikacyjnej w Katalonii, Sylvain plasuje się w czołowej piętnastce.

Ogromnego pecha w tym roku ma John Hopkins. Wielu nie dowierzało w połowie zeszłego sezonu, że Anglo-Amerykanin odchodzi z zespołu Rizla Suzuki do Kawasaki. Szczególnie po tym, jak rok temu wywalczył nie tyle swoje pierwsze podium w karierze MotoGP, ale aż cztery. Teraz z kolei jest zupełnie odwrotnie. #21 zajmuje w klasyfikacji generalnej dopiero szesnaste miejsce, z dorobkiem 32 punktów. W Katarze ten 25’latek pochodzący z Ramony był dwunasty. Podczas kolejnej rundy, o Grand Prix Hiszpanii John uplasował się już na siódmym miejscu. Dwa tygodnie później było jeszcze lepiej, bowiem w rundzie o GP Portugalii Hopkins był piąty. Gdy wydawało się już, że będzie tylko lepiej, zawodnik Kawasaki Monster w Chinach zajął odległe, czternaste miejsce. Wielki pech spotkał Anglo-Amerykanina we Francji. W pewnym momencie, gdy 25’latek jechał na siódmej pozycji, z jego ZX-RR odpadł… łańcuch! We Włoszech John znów nie dojechał do mety, tym razem jednak znów nie ze swojej winy, bowiem awarii uległa elektronika w jego maszynie, przez co się przewrócił. „Hopperowi” w Katalonii udało się wywalczyć dziesiąte miejsce, jednak w Wielkiej Brytanii awarii znów uległo Kawasaki ZX-RR z numerem 21. Hopkins zanotował ogromny wypadek w trakcie kwalifikacji o GP Holandii, gdzie złamał nogę. Z tego też powodu nie wziął on udziału ani w wyścigu o Dutch TT, ani też w rundach rozgrywanych na torach Sachsenring i Laguna Seca. Dla przypomnienia warto dodać, że rok temu, 25’letni „Hopper” w wyścigu w Czechach był drugi. Liczmy więc, że jest on już w pełni sił i będzie w stanie walczyć z reszta zawodników bez żadnego bólu podczas rundy w Brnie.

W beznadziejnej sytuacji jest z kolei Anthony West. W tym sezonie Australijczyk na swym koncie zgromadził zaledwie 22 punkty. Jego najlepszym tegorocznym finiszem było dwukrotne wywalczenie dziesiątego miejsca — w Wielkiej Brytanii i Niemczech. Wydaje się więc mało prawdopodobne, że #13 w przyszłym roku ścigać się będzie w teamie Kawasaki Racing. Warto też dodać, że w zeszłym sezonie w Grand Prix Czech, 27’latek pochodzący z Maryborough uplasował się na dwunastym miejscu.

AUTOR: nelka-23

Zainteresowana wszelkiego rodzaju sportami motorowymi, głównie MotoGP, WSBK oraz F1. Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Z portalem MOTOGP.PL związana od maja 2006 roku, od 2012 współpracująca z zespołem LCR Honda startującym w MotoGP.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
138 zapytań w 1,354 sek