W zespole Rizla Suzuki młodość wygrała z doświadczeniem. Czy ma to jednak jakieś większe znaczenie, skoro sezon „niebieskich” i tak nie należał do zbytnio udanych? Trzeba jednak zaznaczyć, że Bautista zaliczył kilka dobrych wyścigów.
Kolejny sezon w ekipie Rizla Suzuki zaliczył Loris Capirossi, natomiast Alvaro Bautista w sezonie 2010 debiutował w klasie królewskiej. W tej sytuacji bardzo dobrze można było porównać kto tak naprawdę lepiej sobie poradzi. Niezwykle doświadczony Włoch, któremu nie jest obca kategoria MotoGP, czy młody Hiszpan, dla którego najwyższa klasa wyścigowa była nową , nieznaną ścieżką w życiu?
Przed rozpoczęciem sezonu odbyły się pierwsze testy w Malezji na torze wyścigowym Sepang. Zespół Rizla Suzuki może nie rozpoczął ich jakimś mocnym uderzeniem, ale na tyle dobrym, żeby mieć nadzieję na poprawę pod koniec lutego. Loris Capirossi zajął wówczas dziesiąte miejsce tracąć prawie dwie sekundy do lidera – „Jestem po cichu zadowolony z mojego czasu okrążenia oraz rytmu, ponieważ wiem, że jeszcze wiele części przybędzie od nas z fabryki w ciągu tego roku.” Alvaro Bautista swój debiut na Suzuki GSV-R zakończył na szesnastym miejscu w tabeli czasów – „To był dobry test, ale wiem że muszę się naprawdę sporo nauczyć.”
Pod koniec lutego zawodnicy ponownie przybyli do Malezji, aby testować swoje motocykle. Po prawie miesiącu przerwy, w zespole „niebieskich” było widać wyraźną poprawę. Loris Capirossi tym razem uplasował się bardzo blisko czołówki, a mianowicie na piątej pozycji. Włoch zmniejszył także różnicę, która dzieliła go z liderem – „Ogólnie rzecz biorąc testy nie były złe, powiedziałbym nawet, że w tym momencie jesteśmy w dobrej sytuacji.” Alvaro Bautista także znacznie się poprawił. Hiszpański motocyklista tym razem nie zajmował przedostatniej lokaty, ale dziesiątą – „Jestem bardzo szczęśliwy z przeprowadzonych testów. Pokazują one, że się poprawiliśmy i zrobiliśmy duży krok od ukończenia poprzednich prób.” Te wyniki napawały optymizmem zespół Rizla Suzuki na dobry sezon 2010.
Po Malezji, zawodnicy odwiedzili Katar i obiekt Losail. Oczywiście testy odbyły się w nocy przy sztucznym oświetleniu i dla zawodników ekipy „nieboskich” były one porównywalnie dobre jak do tych drugich prób w Malezji. Loris Capirossi ponownie był najszybszym zawodnikiem tej ekipy i w łączonej klasyfikacji czasów zajął bardzo wysokie szóste miejsce – „Liczymy na dobry sezon, bowiem każdy w Suzuki pracuje bardzo ciężko. Jestem naprawdę zadowolony z tego, że nadal kontynuuję swoją współpracę z zespołem Rizla Suzuki. I choć wiem, że przed nami jeszcze sporo pracy, w tym roku już wykonaliśmy świetną robotę.” Alvaro Bautista ostatnie przedsezonowe testy zakończył na miejscu dwunastym – „Jestem zadowolony, ponieważ stale się poprawiam i teraz wiem, że jestem gotowy do brania udziału w wyścigach!”
Inauguracyjna runda Motocyklowych Mistrzostw Świata odbyła się w Katarze na torze Losail, podobnie jak to było w ostatnich przedsezonowych testach. Jak na początek Loris Capirossi był najbardziej reprezentatywną osobą w teamie Rizla Suzuki. Włoski motocyklista pierwszy wyścig sezonu zakończył na dziewiątej pozycji, nie dorzucając do tego jakiejś kosmicznej straty do zwycięzcy wyścigu. Mimo to wynik uzyskany przez weterana MotoGP nie był dla niego satysfakcjonujący – „Czuję pewien niedosyt jeżeli chodzi o rezultat, ponieważ po testach wiemy, że mogliśmy zakończyć ten wyścig znacznie lepiej.” Fatalny debiut w klasie królewskiej zaliczył Alvaro Bautista. Hiszpan był dosłownie o krok od ukończenia swojego pierwszego wyścigu w MotoGP i na ostatnim okrążeniu, w ostatnim zakręcie, tuż przed metą Alvaro wyleciał z toru i nie dojechał do mety! To było dla Bautisty bardzo rozczarowujące przeżycie, tym bardziej że w ciągu całego wyścigu szło mu całkiem nieźle jak na pierwszy poważny start w MotoGP – „To była dla mnie prawdziwa katastrofa! Nigdy nie będę mógł powiedzieć jak zakończyłem swój pierwszy wyścig, ponieważ tak naprawdę tego nie zrobiłem.”
W nadziei na poprawę wyników, zespół zaliczył kolejny wyścig, jednak tym razem w Europie. Jak zawsze Hiszpania i Jerez de la Frontera stworzyły świetny klimat, a szczególne nadzieje na wymazanie z pamięci złych wspomnień miał Alvaro Bautista, który ścigał się tutaj przed własnymi kibicami. Rzeczywiście, Hiszpan poradził sobie w Jerez znakomicie kończąc wyścig na dziesiątej pozycji – „Tak, ukończyłem swój pierwszy wyścig w MotoGP! Jestem szczęśliwy z finiszu w pierwszej dziesiątce. Jeśli motocykl zachowywałby się tak jak podczas treningów, mogłoby być jeszcze lepiej.” Loris Capirossi tym razem konkretnie zawalił wyścig. Włoch nie ukończył zmagań już na końcu trzeciego okrążenia – „Przed ostatnim zakrętem hamowałem normalnie, a potem zacząłem składać maszynę. Straciłem przód i nie wiem dlaczego tak się stało!” Po Grand Prix Hiszpanii, zawodnicy MotoGP mieli do swojej dyspozycji jeden dzień testów. Loris Capirossi zakończył go na miejscu dziewiątym, natomiast Alvaro Bautista na czternastym. Obaj zawodnicy testowali nowe podwozie i tylny wahacz.
Wyścig we Francji na torze Le Mans ułożył się zdecydowanie pechowo dla zespołu Rizla Suzuki. Podczas tej rundy nie wystartował Alvaro Bautista, który złamał obojczyk. Oczywiście jak to często miało miejsce w tym roku, stało się to po upadku na motocyklu crossowym. Mimo szczerych chęci i dokonanej operacji, Hiszpan nie mógł towarzyszyć zawodnikom na polach startowych. Kolejny nieciekawy wyścig do swojej kolekcji dołączył Loris Capirossi, który podobnie jak w Jerez zaliczył upadek – „Jest to dla nas kolejna nieszczęśliwie zakończona runda. Muszę udać się na Mugello, będąc pewnym że to się już więcej nie powtórzy.”
Włochy, Mugello. Jedna z najbardziej oczekiwanych rund przez fanów wyścigów motocyklowych. Na tak przepięknie położonym obiekcie każdy chciałby dać z siebie naprawdę wszystko i tym razem włoski obiekt podarował dobry weekend teamowi Suzuki. Loris Capirossi po dwóch upadkach, tym razem zdołał dojechać do mety i to na całkiem niezłym dziesiątym miejscu – „Patrząc na ostatnie dwa wyścigi, których nie ukończyliśmy, ten wynik jest mniej rozczarowujący, ale jednak jest, ponieważ nie możemy znaleźć odpowiednich rozwiązań.” Po kontuzji i operacji do ścigania się powrócił Alvaro Bautista. Nie oczekiwano zbyt wiele od Hiszpana po jego przeżyciach, więc zapewne nikogo nie zdziwi fakt, że wyścig zakończył on na ostatniej pozycji z dużą startą do zwycięzcy – „Moje ramię wygląda na kompletnie zniszczone, ale osiągnęliśmy wyznaczony przez nas cel, którym było ukończenie wyścigu. Można więc powiedzieć, że jest to dla nas takie małe zwycięstwo.”
Piąta runda sezonu 2010, odbyła się w Wielkiej Brytanii na torze Silverstone, który zastąpił Donington Park. Był to obiekt nowy dla wszystkich zawodników i jak się później okazało, pechowy dla zawodników ekipy Rizla Suzuki. Najlepszym zawodnikiem „niebieskich” był Alvaro Bautista, który linię mety przekroczył na dwunastej pozycji. Trzeba jednak pamiętać, że Hiszpan nadal ścigał się z bólem w ramieniu – „Po raz pierwszy mogłem sporo wymagać od mojego ciała. Mam nadzieję, że moja forma będzie się wciąż poprawiała, jak również, że będę lepiej czuł się na motocyklu.” Ponownie w tym sezonie zawiódł Loris Capirossi. Włoski motocyklista nie ukończył wyścigu zaliczając kolejny upadek – „Zbyt ostro dohamowałem do pierwszego zakrętu, wyjechałem w żwir a później upadłem.”
Holenderskie Dutch TT w Assen miało być lepsze dla zespołu Rizla Suzuki i trochę takie było, niestety tylko trochę… Loris Capirossi o dziwo ukończył cały wyścig bez problemów, ale dopiero na trzynastej pozycji. Doliczając do tego bardzo dużą stratę do zwycięzcy, Włoch nie mógł nawet trochę ucieszyć się z osiągniętego wyniku – „Nie wiem co mogę powiedzieć po zakończeniu tego weekendu. Kiedy tylko próbowałem jechać szybciej, czułem się tak jakbym miał się przewrócić.” Jeszcze słabiej poradził sobie Alvaro Bautista, plasując się jedną pozycję za swoim starszym kolegą – „Był to dla nas bardzo zły wyścig z kilku powodów. Jednym z nich był większy ból w moim lewym ramieniu.” Nie licząc kierowcy testowego zespołu Fiat Yamaha, Suzuki wyścig w Holandii zakończyło na ostatnich dwóch pozycjach. To nie mogło napawać optymizmem…
Runda rozgrywana w Barcaleonie na torze Katalonia był w końcu wymarzoną dla teamu Rizla Suzuki i zdecydowanie najlepszą jak do tej pory. Wręcz fenomenalnie poradził sobie debiutujący w tym sezonie Alvaro Bautista, który linię mety przekroczył… na piątej pozycji! To był wymarzony wynik dla hiszpańskiego zawodnika – „Jestem bardzo szczęśliwy, ponieważ to piąte miejsce smakuje jak zwycięstwo po tych ostatnich wyścigach, jakie mieliśmy. Ten rezultat był naprawdę potrzebny, zarówno mnie jak i zespołowi, a szczególnie Suzuki.” Powody do zadowolenia miał także Loris Capirossi, który podobnie jak Bautista, wywalczył dotychczas swój najlepszy wynik w sezonie. Włoch dojechał do mety na siódmej pozycji, ale mogło być lepiej gdyby nie zły dobór opon – „Cały zespół wykonał ciężką robotę, dzięki czemu uzyskaliśmy tak naprawdę pierwszy prawdziwy wynik w tym roku. Przez cały weekend dobrze nam się pracowało, jednak dokonaliśmy sporego błędu jeśli chodzi o wybór opon.”
Ósma runda MotoGP nie była już taka łaskawa jak ta w Hiszpanii. Loris Capirossi wyścig na obiekcie Sachsenring zakończył na jedenastym miejscu co było rozczarowujące po dobrym wyniku z Barcelony. Sam Włoch przyznaje jednak, że gdyby nie druga część wyścigu, wynik byłby lepszy – „Ten wynik jest oczywiście zły. Jedyny pozytyw jest taki, że nauczyliśmy się dzisiaj wiele. Uważam, że gdyby nie było przerwy, nasz rezultat byłby znacznie lepszy.” Ogromnego pecha miał Alvaro Bautista, który nie dość, że w pierwszej części wyścigu uczestniczył w wypadku to drugiej nie mógł nawet wystartować. Hiszpan najpierw wpadł na Randy’ego de Puniet, który przewrócił się w mniej widocznym miejscu. Niestety GSV-R Hiszpana był rozbity i przez przepisy Alvaro nie mógł wystartować w drugiej części zmagań. Debiutant wyraził swoje niezadowolenie – „Nie mogłem uczestniczyć w drugiej części rywalizacji. Takie są przepisy. Tutaj mogłyby być one trochę inne, ponieważ przewróciłem się przez Randy’ego, nie przez mój błąd.”
Półmetek sezonu był dosyć dobry dla Capirossiego. Tyle szczęścia nie miał jednak Bautista, którego zabrakło na linii mety. Loris Capirossi zmagania na torze Laguna Seca w Stanach Zjednoczonych ukończył na dziesiątym miejscu, ale z dosyć dużą stratą do zwycięzcy wyścigu – „Myślę, że zrobiliśmy dzisiaj wszystko co tylko mogliśmy, ponieważ nasze tempo był około półtorej sekundy wolniejsze niż w kwalifikacjach.” Kolejny wypadek nie ze swojej winy zaliczył Alvaro Bautista. Tym razem, Hiszpana „załatwił” Aleix Espargaro. Trzeba przyznać, że ta i poprzednia runda były naprawdę pechowe dla Alvaro – „To jest bardzo rozczarowujące, ponieważ czułem się komfortowo na motocyklu. Aleix uderzył we mnie w ostatnim zakręcie i niestety przewróciłem się.”
Kolejna runda została rozegrana u naszych sąsiadów, czyli na terenie Czech. Brno miało być udane dla Rizla Suziki, ale stało się wręcz przeciwnie. Loris Capirossi nie ukończył wyścigu ponieważ uderzył w niego inny zawodnik – „Jestem zawiedzony wynikiem wyścigu, ponieważ czułem że mogę uzyskać tutaj dobry rezultat. Jeszcze na pierwszym okrążeniu uderzył we mnie inny zawodnik, przez co straciłem sporo pozycji. Gdy zebrałem się do szybszej jazdy, na kolejnym okrążeniu straciłem przód i przewróciłem się.” Tak samo jak włoski weteran, Alvaro Bautista zaliczył upadek i to już w trzecim wyścigu z rzędu. Nie jest jednak pocieszające, że tym razem to był czysty błąd Hiszpana – „Ten wypadek jest dla mnie bardzo rozczarowujący, a stało się to gdy próbowałem wyprzedzić Simoncellego.”
Zawodnicy powrócili do Stanów Zjednoczonych, jednak tym razem na obiekt Indianapolis. Rezultat tego wyścigu na pewno zrekompensował fatalną postawę jeźdźców Suzuki w poprzedniej rundzie. Alvaro Bautista wyścig zakończył na bardzo dobrej ósmej pozycji, co było naprawdę dobrym i solidnym wynikiem po trzech nieukończonych rundach – „To był bardzo trudny wyścig, ponieważ było naprawdę gorąco, a wpływała na to nie tylko temperatura powietrza, ale również ciepło pochodzące z motocykla. Szukałem miejsca do pokonania Simoncelliego. Znalazłem dwa takie punkty, jednak nie chciałem ryzykować, bowiem akurat w tych miejscach było sporo nierówności.” Loris Capirossi zdołał ukończyć wyścig, a linię mety przekroczył na jedenastym miejscu – „Czasami nasz motocykl nie spisuje się źle, ale innym razem bardzo ciężko się na nim jeździ. Tym razem było bardzo trudno i tak naprawdę wcale nie byłem w stanie wyczuć przedniej opony, a problem ten miałem już wiele razy w tym roku.”
Kolejna runda odbyła się w San Marino na torze Misano Adriatico. Był to następny dobry wyścig dla tegorocznego debiutanta, Alvaro Bautisty, ale kolejny fatalny dla Lorisa Capirossiego. Tego dnia jednak nic nie miało znaczenia, z powodu tragicznej śmierci motocyklisty o nazwisku Tomizawa. Alvaro Bautista powiedział – „Kiedy ukończyłem wyścig dowiedziałem się o śmierci Tomizawy. Chcę tylko złożyć szczere kondolencje Shoy i jego rodzinie.” Loris Capirossi – „Chcę przekazać kondolencje Tomizawie. To jest ogromna tragedia o której nikt nie chciałby usłyszeć.” Bautista ten wyścig zakończył na ósmej pozycji, natomiast Capirossi ponownie padł na deski, łapiąc przy tym kontuzję.
Nowe Grand Prix Aragonii odbyło się bez Lorisa Capirossiego, ale za to z dobrym wynikiem Alvaro Bautisty. Hiszpański motocyklista ponownie zdołał przekroczyć linię mety na wysokim ósmym miejscu, co na pewno dla każdego jest bardzo dużą motywacją do jeszcze lepszego działania – „To był trudny wyścig, więc moja ósma pozycja nie jest zła, jednak jestem przekonany, że mogło być lepiej.” Loris Capirossi nie mógł wystartować w hiszpańskich zmaganiach, ponieważ nabawił się kontuzji podczas upadku w poprzednim wyścigu.
Przyszedł czas na japońską rundę rozgrywaną na torze Twin Ring Motegi. Jest to ulubiony tor Lorisa Capirossiego, który podczas tych zmagań powrócił do jazdy. Nie on jednak grał pierwsze skrzypce w zespole Rizla Suzuki. Ponownie ładną jazdą popisał się Alvaro Bautista, który poprawił wynik z poprzedniej rundy o jedną pozycję, kończąc wyścig na siódmym miejscu – „To nie był dobry, ale też nie taki zły wynik! Poprawiliśmy naszą pozycję z ostatnich wyścigów, ale początkowo miałem bardzo duże problemy z temperaturą tylnej opony, co znacznie utrudniało mi jazdę.” Już chyba każdy zdążył przyzwyczaić się do upadków Lorisa Capirossiego, więc nikogo nie zdziwi fakt, że stało się tak i tym razem – „Ogólnie, weekend przebiegł nam pozytywnie, nie licząc dzisiejszego wydarzenia. Nadal próbujemy zakończyć sezon najlepiej jak potrafimy.”
Piętnasta runda sezonu odbyła się na torze Sepang w Malezji. Zawodnicy mieli już okazję jeździć po tym obiekcie podczas testów i u jednego z zawodników Rizla Suzuki widać było znaczną poprawę od tego czasu. Mowa tu o Alvaro Bautiscie, który wyrównał swój najlepszy wynik z tego sezonu uzyskany w Barcelonie. Hiszpan zakończył malezyjskie zmagania na piątym miejscu! – „Jestem niezwykle zadowolony z tego wyniku, bowiem zanim go osiągnąłem musiałem stoczyć sporą walkę z innymi zawodnikami. Do pierwszego miejsca zabrakło nam zaledwie piętnaście sekund, co pokazuje, że czynimy postępy.” Loris Capirossi kolejną rundę zakończył bez punktów… Postawa włoskiego motocyklisty w tym sezonie pozostawiała zdecydowanie wiele do życzenia – „Naprawdę nie wiem, co mam powiedzieć poza tym, że jestem bardzo rozczarowany. Nie zasłużyliśmy na rzeczy, które przydarzyły nam się w ten weekend, ale mamy nadzieję na to, że w końcu szczęście się do nas uśmiechnie.”
Wyścig na Wyspach Filipa w Australii, zespół Rizla Suzuki musiał przejechać bez Lorisa Capirossiego, który po upadku w kwalifikacjach złapał kontuzję na tyle groźną, że nie mógł on wziąć udziału w zmaganiach. Po ostatnich dobrych wynikach, tym razem Alvaro Bautista przejechał raczej słaby wyścig, mijając linię mety dopiero na dwunastej pozycji – „Wiem, że dzisiejszy wyścig był trudny, a ja wolałbym pojechać na maksimum i uciec od tego wyniku. Czułem się dzisiaj tak jakbym skończył wyścig na dziesiątym miejscu, natomiast mój motocykl na dwunastym.”
Przedostatnia runda sezonu przywitała zawodników w Portugalii na torze Estoril. Niestety, ta runda była rozczarowująca jeżeli chodzi o wyniki zespołu Rizla Suzuki. Alvaro Bautista wyścig zakończył na jedenastym miejscu – „Czuję się bardzo rozczarowany, ponieważ zupełnie nie spodziewałem się tutaj takiego wyniku. Wiem, że weekend był bardzo dziwny, bowiem tylko wyścig odbywał się w suchych warunkach, ale zanim on się rozpoczął, myślałem że zdobędę dobry wynik.” Jeszcze słabiej poradził sobie Loris Capirossi, który zmagania ukończył na ostatnim trzynastym miejscu. Włoch miał powody do zadowolenia chociaż w jednej kwestii – „Wyścig nie był dobry, pozycja końcowa także, ale mimo wszystko jestem szczęśliwy, ponieważ już dawno nie ukończyłem wyścigu.”
Przyszedł czas na ostatnią rundę sezonu 2010 Motocyklowych Mistrzostw Świata, która odbyła się w Walencj. O ile w ładny sposób sezon zakończył Alvaro Bautista, Loris Capirossi w bardzo słabym stylu pożegnał się z zespołem Rizla Suzuki. Hiszpański motocyklista ukończył zmagania na dziewiątym miejscu – „Po problemach w piątek i sobotę, dzisiejszy wynik był wielkim krokiem na przód. Teraz zakończyliśmy sezon i przed nami wiele do poprawienia w przyszłym roku. Dziękuję zespołowi Rizla Suzuki.” Loris Capirossi ponownie nie ukończył wyścigu, do czego wszystkich przyzwyczaił – „Naprawdę dziękuję wszystkim za te trzy wspaniałe lata w Suzuki. Relacje między nami był świetne i strasznie mi przykro, że odchodzę. Naprawdę kocham tutaj każdego. Niestety w tym roku szczęście do mnie nie zawitało.”
Alvaro Bautista sezon 2010 zakończył na trzynastym miejscu, zgromadziwszy 85 punktów na swoim koncie. Loris Capirossi wywalczył tylko szesnaste miejsce z dorobkiem 44 punktów. W przypadku debiutującego Hiszpana na nieco mniej konkurencyjnym motocyklu, wynik tego sezonu można zaliczyć jako dobry. Niestety ktoś tak doświadczony jak włoski weteran, przejechał ten rok grubo poniżej oczekiwań.
To był ostatni sezon w Suzuki dla Lorisa Capirossiego, dlatego podczas testów w Walencji zobaczyliśmy tylko Alvaro Bautistę. Dlaczego jednego zawodnika? Niestety Suzuki z powodu kłopotów finansowych nie było w stanie wystawić kolejnego motocykla. Jeżeli chodzi o same testy nowego Suzuki GSV-R, Alvaro był zadowolony i od razu zauważył poprawę – „Zaliczyliśmy kolejny dobry dzień. Podczas testów dostałem nowe widelce, dzięki którym mogłem znaleźć dobre ustawienia bazowe. To z kolei miało duży wpływ na poprawę mojego czasu okrążenia.” Tym samym Hiszpan jak i jego zespół liczą na bardziej konkurencyjną maszynę w sezonie 2011, dzięki której będą w stanie walczyć o lepsze lokaty.