Home / Artykuły / Podsumowanie sezonu 2021 w klasie MotoGP – część pierwsza

Podsumowanie sezonu 2021 w klasie MotoGP – część pierwsza

Zapraszamy do przeczytania pierwszej części podsumowania sezonu 2021 w klasie MotoGP, w którym zawarłem krótki opis dyspozycji każdego zawodnika ścigającego się w tej kampanii na pełen etat. W pierwszej części bierzemy pod lupę pozycję od 21 do 11. Druga część podsumowania jeszcze przed końcem tego roku.

 

© KTM Images/Polarity Photo

  1. Danilo Petrucci – Red Bull KTM Tech3 –  37 punktów

Po Petruccim ciężko było się czegokolwiek spodziewać w tym sezonie. Nie jest wielką tajemnicą, że miał on wnieść do KTM-a cenne doświadczenie z Ducati, jednak jego forma już w poprzedniej kampanii wyglądała źle, ponieważ miał duże problemy ze względu na swoje gabaryty. Nie inaczej było w tym roku, przez co ciężko traktować go w kategorii tych udanych. Petrux przeważnie zajmował pozycje w dole tabeli i nie pokazał nic, co mogłoby mu zagwarantować kontrakt na kolejny rok. W 18 rundach punktował ośmiokrotnie, z czego trzy razy był w Top10. Swój najlepszy rezultat – piąte miejsce w Le Mans – odniósł na mokrym torze, gdyż w takich warunkach jego waga nie była przeszkodą lecz atutem. Niestety dla niego, był to jedyny deszczowy wyścig w tym sezonie. Był to ostatni rok włoskiego zawodnika w kategorii MotoGP. Teraz czeka go kolejny rozdział kariery – starty w rajdzie Dakar razem z KTM-em, co ponoć zawsze było jego marzeniem. Włochowi pozostaje życzyć dużo szczęścia na nowym etapie życia.

  1. Iker Lecuona – Red Bull KTM Tech3 – 39 punktów

Poprzednia, debiutancka kampania w wykonaniu Ikera Lecuony dawała nadzieję, że młody Hiszpan może być jednym z czarnych koni tego sezonu. Tak się jednak nie stało. Rok ten, podobnie jak inni zawodnicy KTM-a, rozpoczął z problemami, które dodatkowo były potęgowane przez trapiący go syndrom pompującego przedramienia. Po przerwie wakacyjnej jego tempo zaczęło wyglądać lepiej, jednak niespecjalnie był on w stanie przełożyć je na wyścigi. Kiedy pojawiałą się szansa na dobry wynik, zazwyczaj nie dojeżdzął do mety. Na przestrzeni całego roku punktował w ośmiu rundach i nie ukończył aż sześciu z nich. Dwa razy finiszował w TOP10 – był szósty podczas szalonego GP Austrii i siódmy podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii. Jego forma nie pozwoliła mu na uzyskanie angażu w MotoGP na kolejne lata. W sezonie 2022 Lecuona będzie dosiadać fabrycznej Hondy w WorldSBK.

© Avintia Racing

  1. Luca Marini – SKY VR46 Avintia Ducati – 41 punktów 

Trudno ocenia się debiutantów, gdyż wiadomo jest, że zawsze potrzeba trochę czasu na odnalezienie się w nowej kategorii. Ile? To już zależy od zawodnika. Dla jednego wystarczy kilka wyścigów, dla drugiego potrzebne będzie kilkadziesiąt. Luca Marini w przeszłości sprawiał wrażenie osoby z tej drugiej grupy, więc można spodziewać się, że nie pokazał nam jeszcze wszystkiego co potrafi. Mimo tego nie był to zły rok w jego wykonaniu. Jako jedyny zawodnik z całej stawki ukończył wszystkie wyścigi, z czego jedenaście w punktach. Oprócz tego, raz udało mu się także zakwalifikować w pierwszym rzędzie, co miało miejsce podczas Grand Prix Emilii Romanii. Trzecie miejsce na polach startowych zamienił na dziewiątą pozycję na mecie, co po piątym miejscu w GP Austrii, było jego drugim najlepszym rezultatem w tamtym sezonie. Była to poprawna debiutancka kampania w jego wykonaniu, a jeśli postępy Mariniego będą wyglądały podobnie jak w Moto2, to w przyszłym roku powinien zmniejszyć stratę do czołówki, zwłaszcza że otrzyma on motocykl w najnowszej specyfikacji. Będzie reprezentował barwy ekipy Valentino Rossiego.

© Yamaha Racing

  1. Valentino Rossi – Petronas Yamaha SRT – 44 punkty 

W swoim ostatnim, 22 drugim sezonie w klasie królewskiej, Valentino Rossi w niczym nie przypominał samego siebie z najlepszych lat. Mimo iż dosiadał on M1 w takiej samej specyfikacji, co Quartararo, który został mistrzem świata, jego tempo zazwyczaj pozwalało mu na nie więcej niż walkę o punkty. Głównym problemem Włocha był brak zrozumienia tylnej opony. Na przestrzeni całego sezonu punktował dziesięciokrotnie, a jego najlepszy rezultat to ósme miejsce w Austrii. Poza tym trzykrotnie finiszował na dziesiątej pozycji. Nie było więc fajerwerków, dlatego też Rossi uznał, że to odpowiednia chwila, aby zakończyć karierę. Jeśli w przyszłym roku zagości w padoku MotoGP, to tylko w odwiedziny do swojego zespołu SKY VR46.

© Yamaha Racing

  1. Franco Morbidelli – Petronas Yamaha SRT/ Monster Energy Yamaha

Oczekiwania wobec Franco Morbidellego przed tym sezonem były bardzo duże. Wszak jest on wicemistrzem z poprzedniej kampanii. Początkowo dosiadał on motocykla w specyfikacji z 2019 roku, i choć miał on być jego atutem, to jednak okazało się być zupełnie inaczej. Przy niewielkich możliwościach rozwoju maszyn na ten sezon, wielu ekspertów spodziewało się, że dwuletnia konstrukcja Franco wciąż będzie wystarczająco konkurencyjna, aby walczyć o tytuł. Niestety dla Włocha, wszyscy producenci uczynili duży krok ze swoimi motocyklami, przez co jego pakiet nie pozwalał mu na wiele. Pomimo tego, po ciężkim początku w Katarze, udało mu się wywalczyć czwarte miejsce w Portugalii, a już dwa tygodnie później podium w Jerez.

Niestety jednak, podczas kolejnej rundy w Le Mans, nabawił się on kontuzji kolana, która przekreśliła resztę jego sezonu. Próbował ścigać się z urazem, jednak jego tempo pozostawiało wiele do życzenia. Po zawodach w Niemczech poddał się operacji. Ta wyeliminowała go z kolejnych pięciu wyścigów. Powrócił na Grand Prix San Marino, jednak nie do tego samego zespołu co wcześniej. Zastąpił on bowiem Mavericka Vinalesa w ekipie fabrycznej. Podczas ostatnich pięciu rund uraz Franco wciąż dawał się we znaki, przez co zajmował on odległe miejsca w wyścigach, jednak na jedno kółko jego tempo wyglądało bardzo obiecująco. Jeśli więc będzie na tyle zdrowy, aby wytrzymać trudy wyścigu, może ponownie pojawić się na czele wyścigów. Przez kolejne dwa lata nadal będzie reprezentował barwy fabrycznego zespołu Yamahy.

© LCR Honda

  1. Alex Marquez – LCR Honda – 70 punktów 

Wraz z początkiem tego roku Alex Marquez przeszedł z fabrycznego do satelickiego zespołu Hondy, gdzie ze względu na mniejszą presję, miał mieć odpowiednie warunki do dalszego, spokojnego rozwoju. Niestety jednak nie wykonał on w tym sezonie szczególnego kroku naprzód. Nie ukończył aż sześciu wyścigów, ale we wszystkich pozostałych zdobywał punkty. Mimo tego uzbierał ich mniej niż w swoim debiucie rok temu, choć w tym sezonie mieliśmy więcej rund. Jest to jednak przypadek, w którym ciężko oddzielić problemy zawodnika od problemów motocykla, których bez wątpienia Honda miała w tym sezonie dość sporo i nie dotyczyły one tylko młodszego brata Marka Marqueza. Kiedy japońska marka powoli odnajdywała drogę, Alex zaczął pokazywać dobre tempo. Dowodzi temu choćby czwarte miejsce w GP Algarve pod koniec roku, co może być optymistyczną prognozą przed nadchodzącą kampanią, podczas której nadal będzie reprezentować barwy LCR Hondy. Poza tym występem, młodszy z Marquezów jeszcze pięciokrotnie kończył wyścigi w TOP10.

© LCR Honda

  1. Takaaki Nakagami – LCR Honda – 76 punktów 

W zeszłym roku Nakagami prezentował świetne tempo na rocznej Hondzie i był jednym z najrówniejszych zawodników w stawce. W związku z tym oczekiwania wobec niego były bardzo duże. Niestety jednak nie zdołał im sprostać. Choć faktycznie usprawiedliwiają go olbrzymie problemy japońskiej stajni w tej kampanii, to można było odnieść wrażenie, że Taka nie wytrzymuje presji, kiedy pojawia się szansa na dobry rezultat. Z osiemnastu rund, punktował w trzynastu, dwóch z nich nie ukończył. Siedmiokrotnie dojeżdżał do mety w czołowej dziesiątce, a jego najlepszy wynik w tamtym roku to czwarte miejsce w Jerez, kiedy to otarł się o podium. Jednak podczas tego weekendu, jedyny raz w sezonie, korzystał on ze starej ramy. Poza tamtym Grand Prix jego tempo w wyścigach nie wyglądało szczególnie dobrze. Nakagami spędzi kolejny rok w LCR Hondzie i ma za sobą bardzo udane testy posezonowe. Jeśli będzie on w stanie przełożyć tę formę na wyścigi, to ponownie może stać się stałym bywalcem górnej połowy tabeli w przyszłorocznej kampanii.

© KTM Images/Polarity Photo

  1. Miguel Oliveira – Red Bull KTM Factory Racing – 94 punkty 

Oliveira był jedną z rewelacji poprzedniej kampanii, podczas której zwyciężył w aż dwóch wyścigach. Jednak ten rok nie zaczął się dla niego i dla KTM-a najlepiej. Przez pierwsze kilka Grand Prix, Oliveira zajmował pozycje na pograniczu punktującej piętnastki i nie był w stanie wykorzystać potencjału nowych mieszanek przedniej opony, co było problemem wszystkich zawodników na RC16. Przełom nadszedł we Włoszech, kiedy to wraz z nowym dostawcą paliwa i poprawioną ramą, Portugalczyk niemalże z miejsca, wrócił do walki o czołowe pozycje. Zajął tam drugą lokatę a już dwa tygodnie później udało mu się zwyciężyć w Grand Prix Katalonii. Przed przerwą wakacyjną zdobył jeszcze drugie miejsce w Niemczech oraz piąte w Assen. Wtedy wydawało się, że Miguel jest już na fali wznoszącej.

Niestety podczas jednego z treningów w Austrii zaliczył potężny high-side, przez który miał on później problemy z nadgarstkiem. Od tego momentu Portugalczyk wyraźnie się pogubił i do końca sezonu punktował jedynie trzykrotnie. Ciężko powiedzieć czego można od niego oczekiwać w przyszłym roku. Z jednej strony, podczas Grand Prix Emilii Romanii, Oliveira miał świetne tempo i do czasu wywrotki jechał po podium, po czym zapewniał, że udało mu się już odzyskać dobrą formę, to jednak nie był w stanie tego potwierdzić w ostatnich dwóch rundach sezonu. Co więcej, prędkość KTM-a na testach nie wyglądała zbyt optymistycznie.

© SUZUKI MOTOGP

  1. Alex Rins – Suzuki Ecstar – 99 punktów

Alex Rins jako drugi wicemistrz świata z sezonu 2020 był w tym roku jednym z głównych pretendentów do tytułu. Swoje szanse na niego przekreślił jednak bardzo szybko, po części ze względu na swoją nierozwagę. Co prawda Suzuki nie było już tak konkurencyjne jak sezon wcześniej, głównie ze względu na opóźniony rozwój blokady tylnego zawieszenia, to jednak on sam powinien być w stanie wyciągnąć z niego więcej. .

Po solidnym rozpoczęciu sezonu w Katarze, gdzie dwukrotnie był tuż za podium, zaliczył passę 4 wyścigów z upadkiem. Jakby tego było mało, przed kolejnym nabawił się kontuzji, kiedy to podczas jazdy na rowerze odpowiadał na SMSa, przez co nie zauważył przeszkody na swojej drodze i złamał rękę. Powrócił już na Grand Prix Niemiec, jednak co jasne, nie był w pełni sił. Po przerwie wakacyjnej jego forma wyglądała nieco lepiej, udało mu się nawet zdobyć drugie miejsce na Silverstone, a pod koniec roku regularnie pojawiał się w TOP10. W to wszystko wplątał jednak jeszcze dwie kolejne wywrotki. Zdecydowana większość z nich to uślizgi przodu. Nie sposób zaprzeczyć, że Rins był jednym z zawodników, którym nie przypasowały nowe mieszanki przednich opon, to jednak ciężko traktować to jako usprawiedliwienie. Na przestrzeni całego roku nie było bowiem widać specjalnych postępów Hiszpana w kwestii tego problemu. Rins spędzi kolejny rok w Suzuki, jednak musi zrobić solidny krok naprzód, aby utrzymać miejsce. Bez wątpienia jest on szybki, jednak popełnia zbyt dużo błędów.

© Repsol Honda

  1. Pol Espargaro – Repsol Honda – 100 punktów

Po wspaniałym poprzednim sezonie na KTM-ie, Pol Espargaro podjął się nowego wyzwania, jakim jest jazda w fabrycznym zespole Hondy. Stosunkowo agresywny styl jazdy Hiszpana miał przypasować RC213V. Jak się jednak później okazało, adaptacja do nowej maszyny, nie była dla niego taka łatwa.

Mimo odległych miejsc w obydwu inauguracyjnych wyścigach na torze Losail, prezentował w nich naprawdę solidne tempo, co budziło nadzieję przed dalszą częścią kampanii. Niestety okazała się ona być pełna problemów z motocyklem i bolesnych wywrotek. Przez większą część roku młodszy z braci Espargaro osiągał wyniki, które raczej nie są satysfakcjonujące dla zawodnika jeżdżącego na fabrycznej Hondzie. Podczas obydwu rund w Austrii, kiedy to narzekał na brak przyczepności na krawędzi, doszło nawet do sytuacji, że nie udało mu się zdobyć punktów.

Pol nie miał jednak zamiaru się poddawać, za co należą mu się duże słowa uznania. Zaledwie dwa tygodnie po klęsce w Styrii, wywalczył pole position w Grand Prix Wielkiej Brytani, które zamienił na piąte miejsce w wyścigu. Od tego czasu jego jazda na RC213V zaczęła wyglądać coraz lepiej, czemu dowodzi choćby druga pozycja w Grand Prix Emilii Romanii, czy szósta w Grand Prix Algarve. Niestety jednak dobrą passę przerwał upadek na treningu przed Grand Prix Walencji, który spowodował, że Hiszpan przedwcześnie zakończył ten sezon, a co gorsza nie wziął także udziału w pierwszych testach.

Pol Espargaro jest pierwszym z dwunastu zawodników, który przekroczył barierę 100 punktów. Wystartował w siedemnastu wyścigach i punktował w trzynastu z nich. Dziesięciokrotnie kończył wyścigi w TOP10, z czego raz udało mu się stanąć na podium. Dwukrotnie nie dojechał do mety. W przyszłym roku nadal będzie reprezentować barwy Repsol Hondy.

© Avintia Racing

  1. Enea Bastianini – Avintia Esponsorama Ducati – 102 punkty

Mistrz Świata kategorii Moto2 z 2020 roku, przystępował do tego sezonu bez żadnych oczekiwań, gdyż dosiadał dwuletniego Desmosedici GP19, które to nie ma opini najbardziej udanej maszyny. Mimo to, szczególnie pod koniec roku, imponował on niesamowitą prędkością oraz zrozumieniem przedniej opony.

Już w pierwszej połowie sezonu pojawiał się w TOP10, czego udało mu się dokonać w Grand Prix Kataru, Portugalii oraz Hiszpanii. Jednak przełom nadszedł na 6 rund przed końcem, kiedy to Bastianini najpierw wywalczył szóste miejsce w Grand Prix Algarve, a niedługo później stanął na trzecim stopniu podium w obydwu rundach na torze Misano, pomiędzy którymi zajął jeszcze szóste miejsce w Grand Prix Ameryk. Do końca roku nie opuścił TOP10 i otarł się o tytuł najlepszego debiutanta. Problemem Bastianiego były kwalifikacje, ze względu na które zazwyczaj musiał on przebijać się przez stawkę. Poza tym prezentował on naprawdę dobrą i równą formę, biorąc pod uwagę jego doświadczenie oraz mało konkurencyjny pakiet. Z osiemnastu wyścigów, ukończył piętnaście z czego w czternastu punktował. Dziewięciokrotnie finiszował w TOP10 i dwa razy stawał na podium.

W przyszłym sezonie dołączy on do ekipy Gresiniego, gdzie dalej będzie jeździć na Ducati. Niestety nie otrzyma on jednak Desmosedici w najnowszej specyfikacji, a jedynie w tej z 2021 roku.

Druga część podsumowania dostępna pod tym linkiem.

Kliknij, aby pominąć reklamy

AUTOR: Aleksander Bala

Komentarze: 1

  1. Highside Oliveiry nie wyglądał groźnie, Rodrigo i McPhee zaliczyli w tym roku z dziesięć gorszych i nic (poza ostatnim dzwonem Argentyńczyka) nie doprowadziło do kontuzji. Uraz Oliveiry to coś, o czym wszyscy wiedzieli, ale z jakiegoś powodu nikt nic z tym nie zrobił i prawie w ogóle się o tym nie słyszało. Dlaczego? Kamyczek do ogródka, przede wszystkim KTMa.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
137 zapytań w 2,330 sek