Dyrektor zarządzający marki Ducati Claudio Domenicali wykluczył możliwość powrotu Casey’a Stonera do ścigania jeszcze w tym roku. Co więcej, Domenicali uważa, że Australijczyk nie będzie już nigdy ścigał się w MotoGP. #27, mający na koncie tytuły z Ducati i Hondą, dołączył w tym roku na testy.
Stoner zakończył karierę w MotoGP w 2012 roku. Potem wystartował jedynie w Suzuka 8 Hours w barwach Hondy, po czym związał się z Ducati. Kilka testów zrodziło podejrzenia, że Australijczyk może zechcieć skorzystać z dzikiej karty – tak jak chciał to zrobić w zeszłym sezonie w zastępstwie za Daniego Pedrosę. Dyrektor Ducati ma inne zdanie.
„Fani Ducati są szaleni i marzą o tym, co byłoby najlepsze. Casey rozpoczął naszą współpracę jako zawodnik testowy. Jest w wyjątkowo pozytywnym momencie swojego życia. Ścigał się przez długi czas z zachwycającymi wynikami, pokazując swój talent, ale miał też nieco trudności w zarządzaniu tempem swojego życia w obliczu rywalizacji.” – powiedział na 90-leciu marki Ducati.
„Dzisiaj jest dojrzały i bardzo szczęśliwy. Myślę, że mogę wykluczyć z dużą dozą pewności, że powróci do rywalizacji w MotoGP.” – dodał, potwierdzając dokładnie to, co mówił w zimie: że Stoner dołącza tylko jako zawodnik testowy. Ducati ogłosiło przedwczoraj zakontraktowanie Jorge Lorenzo na sezony 2017 – 2018. Drugim z zawodników w przyszłym roku pozostanie ktoś z dwójki Andrea Dovizioso – Andrea Iannone.
Spekuluje się, że powrót Casey’a Stonera na testy przedsezonowe miał na celu pokazanie prawdziwego tempa motocykla Desmosedici właśnie po to, aby przekonać o tym Jorge Lorenzo. Australijczyk faktycznie imponował swoją jazdą i w pewnym momencie testów był najszybszym z zawodników na motocyklach Ducati.
Źródło: motorsport.com
W takim wieku jak Stoner to nawet policjanci w Polsce nie przechodzą na emeryturę :)
A tak na serio, to po tym sezonie Casey będzie miał 31 lat i aż 4 lata przerwy. Jak pokazał w testach nie jest jeszcze za późno, ale jeżeli nie teraz to już nigdy. Wielka szkoda, że odszedł. Ale by się działo w Repsolu gdyby ścigał się razem z Markiem.
Gdyby ryby zakuwały siebie w dyby ;)
Szkoda. Fajnie byłoby go zobaczyć na wyspie Filipa. Z drugiej strony to chłopak ma niezłą fuszkę. Parę tygodni w roku jeździ sobie na prototypach :)