Pramac Yamaha: „W Argentynie zaczynamy od zera”

Pramac Yamaha ma za sobą pierwszy weekend wyścigowy MotoGP jako satelicka ekipa japońskiego producenta. Zespół zaliczył obiecujący występ podczas GP Tajlandii. Jack Miller do czasu wywrotki był nawet najszybszym zawodnikiem wśród kierowców dosiadających motocykl spod znaku trzech skrzyżowanych kamertonów. Co ważne, jechał w czołowej szóstce! Wszyscy we włoskiej ekipie są jednak zgodni – to GP Argentyny będzie prawdziwą weryfikacją osiągów M1-ki, gdyż wyścig na tajskim torze Buriram poprzedziły dwudniowe testy.

Zespół Paolo Camponitiego w MotoGP zadebiutowało w sezonie 2002. Włoska ekipa korzystała wówczas z motocykli Hondy i Yamahy. Od roku 2004 stajnia z Toskanii współpracowała jednak z Ducati. W ostatnich latach święciła ogromne sukcesy. W 2023 roku Jorge Martin i Johann Zarco wywalczyli tytuł mistrzowski wśród zespołów. Rok później „Martinor” sięgnął po upragnione mistrzostwo w rywalizacji kierowców.

Pomimo zawrotnych sukcesów drogi Pramac i Ducati rozeszły się. Od sezonu 2025 włoski zespół stał się satelicką ekipą Yamahy. Jorge Martin odszedł do fabrycznej Aprilii, natomiast Franco Morbidelli do VR46 Ducati. Zespół, choć początkowo rozważał kogoś z Moto2, ostatecznie postawił na doświadczonych zawodników – Jacka Millera i Miguela Oliveirę.

Kliknij, aby pominąć reklamę

GP Tajlandii okazało się nadspodziewanie dobre dla Pramaca. Jack Miller wywalczył bowiem 4. miejsce w kwalifikacjach! W sprincie do czasu wywrotki walczył o szóstą pozycję. W wyścigu głównym przez długi czas utrzymywał się w czołowej dziesiątce. Ostatecznie jednak Australijczyk dojechał 11, gdyż w drugiej połowie wyścigu miał problemy z nadmierną degradacją opon. Nieco słabiej szło Miguelowi Oliveirze. Portugalczyk nie miał tempa na walkę w czołowej dziesiątce. W sprincie nie zdobył punktów, z kolei w niedzielę zakończył zmagania na 14. pozycji. Mimo wszystko widać w tym projekcie potencjał.

Gino Borsoi, a więc menadżer Pramac Yamahy, studzi jednak oczekiwania. Włoch twierdzi bowiem, że to GP Argentyny będzie prawdziwą weryfikacją osiągów Yamahy: „Termas będzie pierwszym prawdziwym weekendem wyścigowym. Jestem ciekawy, jak sobie poradzimy. Nie mogę się doczekać, jak Jack i Miguel dostosują się do toru, na którym nie mamy żadnych wcześniejszych punktów odniesienia”.

Borsoi podkreśla, że dwudniowe testy na tajskim torze Buriram ułatwiły zadanie: „W Tajlandii mieliśmy dwa dni testów przed wyścigiem, w związku z czym byliśmy dobrze przygotowani. Tym razem jednak zaczynamy od zera. Pod wieloma względami uważam więc najbliższy weekend za pierwszy w standardowej konfiguracji”.

Kliknij, aby pominąć reklamę

Menadżer zespołu Pramac zaznacza, że największą trudnością jest szybkie znalezienie ustawień motocykla: „Musimy szybko ustawić YZR-M1 oraz zrozumieć, czego potrzebują nasi zawodnicy do bycia szybkimi w jak najkrótszym czasie”.

Gino wspomniał również o zalecie, jaka wynika z posiadania aż czterech zawodników na tym samym motocyklu: „Dla Yamahy posiadanie aż czterech zawodników o różnych stylach jazdy jest ogromną zaletą, gdyż mogą szybko rozwijać motocykl. Daje nam to solidną podstawę do mocnego weekendu”.

Dla Jacka Millera GP Argentyny ma wartość szczególną. Australijczyk w 2018 roku startował z pole position i to kilka rzędów przed resztą stawki! Pozostali bowiem musieli zjechać po opony przeznaczone na mokrą nawierzchnię. Ostatecznie Australijczyk dojechał czwarty.

W udzielonym wywiadzie potwierdził, że bardzo komfortowo czuje się na M1-ce: „Jestem na prawdę podekscytowany drugą rundą w Argentynie. Nabrałem sporo pewności siebie w Tajlandii i poczułem ogromny komfort w warunkach wyścigowych. Liczę na udany weekend!”.

Kliknij, aby pominąć reklamę

GP Argentyny już w najbliższy weekend!

Źródło: crash.net

Powiązane artykuły

2 komentarzy

Dodaj komentarz

Back to top button