Komisja Grand Prix po wyścigu w Katarze zadecydowała o tym, by zaprzestać ze skutkiem natychmiastowym stosowania systemu punktów karnych, jaki został wprowadzony w 2013 roku. System miał sprawić, by zawodnicy byli sprawiedliwie karani za przewinienia. O tym, że nie do końca tak było może świadczyć fakt, że system wielokrotnie modyfikowano.
Najgłośniejsze zastosowanie punktów karnych to oczywiście to, które poskutkowało przesunięciem Valentino Rossiego na koniec stawki w GP Walencji w 2015 roku, co pośrednio mogło przyczynić się do niewywalczenia przez Włocha tytułu mistrzowskiego. Rossi dostał wtedy m.in. 3 punkty za starcie z Markiem Marquezem w GP Malezji.
Komisja argumentuje rezygnację z punktów tym, że sędziowie i tak mają wiele możliwości karania zawodników za popełnione przez nich „wykroczenia” i sumowanie punktów nie jest konieczne. To niejedyna zmiana w MotoGP – jednak zdecydowanie najważniejsza. Inna – to liczba mechaników, którzy mogą przebywać w pitlane podczas kwalifikacji. Teraz wynosi ona nie czterech, a sześciu członków zespołu. Wszyscy muszą nosić kaski ochronne.
Zła decyzja. Niektórzy czują się na torze jak święte krowy i rozpychają się chociaż ambicja przerasta ich talent.
Czuję tu włoski lobbing – czyli zalegalizowane łapownictwo.
Łapownictwo :D :D
Łapownictwo, że hej ;)
Jezu jak ja bym chciała mieć taki fenomenalny CZUJNIK jaki masz ty sb.slav i tak czuć, czuć, czuć. Świat byłby wtedy taki prosty, nieskomplikowany. Ech, pomarzyć tylko. Bardzo ci zazdroszczę :-))
:) Ach, jeśli cytujemy Stonera należy dodać przypisy ;) bo bedzie mu przykro.
A jeśli chodzi o „włoski lobbing” i jego wyczuwanie to tez chyba warto wspomnieć o największym przedstawicielu tego nurtu. Lorenzo? :)
To znaczy, że gdyby zrezygnowano z punktów karnych już w 2015 roku, to Rossi nie musiałby startować w Walencji z końca stawki i zdobycie przez niego dziesiątego tytułu byłoby bardziej niż prawdopodobne? :O
Szczerze wątpię, bo Marqez i tak heroicznie broniłby tyłka Loreno przed wszystkimi.
tak, Marquez jak pszczoła bronił swojej królowej. pokazał to przy walce z Pedrosa. Pedrosa jako jedyny z czołówki jechał na maksimum swoich możliwości. i gdyby nie Marquez to Pedrosa wybrałby wyścig.
Po prostu Rossi zamiast punktów karnych dostał by karę startu z ostatniej pozycji na którą zasłużył. Nic by się nie zmieniło .
@einarmschwinge – wszystko tak jak mówi @thundercat, te 3 punkty nie były przypadkowe. Jakby Rossi nie miał wcześniej 1-go punktu karnego już, to by dostał 4 ;) a nawet jakby nie dostał kary, to i tak by skończył pewnie 4-ty, bo Rossi tego toru nie lubi, a Marquez zrobiłby i tak swoje ;)
I dobrze się stało – karma nie śpi, działa.
Rossi w Tajlandii świetnie się odnajdzie ze swoimi low kickami.
Krótko mówiąc, wyścig w Landii Tajów, to jest dowód na „zalegalizowane łapownictwo” ;P
Lukasso, masz na myśli, jako przyczyny działania karmy, słowa Rossiego po GP Australii czy wygraną w Assen? ;)
Polerst, Ty już dobrze wiesz co ja mam na myśli ;)
Ale wiesz co, karma nadal działa – Ares sprowadził herosa na ziemię, zwali go Walczącym ze stopami – Maximus Viniales ;)
” Crazy Joe ” już ustawia celownik.. ;)
Ha ha ha. To samo pomyślałem.
Optimus…piec slow a dawno sie tak nie usmialem:)
Joe będzie kosił jak M134 Minigun ;)