Rins: „Nie zapomniałem, jak się jeździ na motocyklu”

Alex Rins ma za sobą jeden z najsłabszych sezonów w karierze. Sześciokrotny zwycięzca wyścigów GP MotoGP w trakcie 2025 roku zdobył zaledwie 68. pkt, w konsekwencji czego uplasował się na odległym 19. miejscu w klasyfikacji generalnej mistrzostw. Fabryczny zawodnik Yamahy opowiada m.in. o zakończonym sezonie i celach na rok 2026.

Hiszpan jest cieniem zawodnika sprzed lat. 30-latek w trakcie swojej kariery osiemnaście razy stał na podium, z czego sześciokrotnie na jego najwyższym stopniu. Ponadto wykręcił siedem najszybszych okrążeń. W barwach Suzuki w 2020 roku do ostatnich wyścigów liczył się w walce o tytuł. Ostatecznie zajął 3. miejsce, ze stratą 32. pkt do zespołowego partnera, Joana Mira.

Kliknij, aby pominąć reklamę

Po tym, jak Suzuki opuściło MotoGP z końcem sezonu 2022, AR42 znalazł zatrudnienie w LCR Honda. Hiszpan dał im zwycięstwo w GP Ameryk na torze Austin. Obok Marca Marqueza był najbardziej konkurencyjnym zawodnikiem Hondy. Wypadek w GP Francji 2023 doprowadził jednak do kontuzji nogi Alexa. Ten moment rozpoczął łańcuch urazów i operacji. Od tamtej pory Hiszpan nie jest już tym samym zawodnikiem.

Od 2024 roku Alex jest fabrycznym zawodnikiem Yamahy. I choć japońska konstrukcja pozostawia wiele do życzenia, to Rins wyraźnie odstaje od Fabio Quartararo. Abstrahując już od klasy sportowej Francuza, 30-latek pozostawał również w cieniu Jacka Millera, który dopiero debiutował na Yamasze!

W udzielonym wywiadzie Rins tak podsumował sezon 2025: „Z pewnością był to bardzo trudny rok. Motocykl nie spisywał się najlepiej. Sam jednak, jako zawodnik, nie osiągałem zbyt dobrych wyników. Kiedy jest trudniej, taki sezon się bardzo dłuży. To normalne”.

Kliknij, aby pominąć reklamę

Alex docenia wsparcie, jakie otrzymywał od rodziny, przyjaciół i kibiców: „Jestem jednak szczęśliwy, ponieważ moja grupa jest wspaniała i nawet w najtrudniejszych chwilach wspierała mnie na maksa”.

AM42 najlepszy wynik osiągnął podczas GP Australii, gdzie przeciął linię mety na siódmym miejscu. To jednak weekend na indonezyjskim torze Mandalika był najmocniejszym w jego wykonaniu. GP Indonezji utwierdza Alexa w przekonaniu, że nadal może być konkurencyjny: „Kiedy masz dobre wyczucie motocykla, możesz dać z siebie sto procent. I w Mandalice tak miałem! Trafiłem w dobre ustawienia, motocykl spisywał się nieźle, jak na ten tor. Ja naprawdę nie zapomniałem, jak się jeździ na motocyklu!”.

Fabio Quartararo zajął 3. miejsce w rywalizacji o najlepiej kwalifikującego się zawodnika sezonu. Francuz wywalczył aż pięć pole position! Dla przykładu Rins uplasował się w tym zestawieniu na odległej 17. pozycji. Hiszpan nie chce jednak porównywać się do 26-latka, która bardzo dobrze czuje się na japońskiej konstrukcji. Przywołuje za to wyniki kierowców Pramac Yamahy, a więc Jacka Millera i Miguela Oliveiry: „Fabio ma duże doświadczeniem z tym motocyklem. Pasuje do niego idealnie. To jego siódmy rok z Yamahą. Nie chcę mówić, że nie możemy tego zrobić, ale dla niego zdecydowanie przyszło to bardziej naturalnie. Oliveira, Miller i ja byliśmy blisko siebie na jednym okrążeniu. Fabio jest jedynym, który był w stanie wywalczyć pole position na tym motocyklu”.

Rins nieustannie walczy o powrót do dawnej formy i znalezienia „symbiozy” z motocyklem Yamahy. Dlatego też wielokrotnie eksperymentował z ustawieniami maszyny. To często wiązało się z przeciwnym do oczekiwań skutkiem: „Próbowałem trochę poczekać przed wejściem w zakręt, ale nie wyszło. Przeplatałem mój styl jazdy z tym, który bardziej odpowiada Yamasze. Nie jest jednak łatwo odnaleźć tempo, kiedy nie czujesz się w stu procentach komfortowo na motocyklu”.

Kliknij, aby pominąć reklamę

W przyszłym roku Yamaha na dobre wprowadzi do rywalizacji silnik V4 kosztem „rzędówki”. Choć Alex nie osiągał na tej drugiej jednostce zbyt dobrych wyników, to wskazał istotny atut tego silnika: „Motocykl bardzo dobrze radził sobie z hamulcami. Jest naprawdę stabilny i całkiem przyjemny. Hamowanie to naprawdę mocny punkt tego silnika. Ale nie mieliśmy dużej przyczepności z tyłu, dlatego też wszystko zależało od przodu”.

Dla Alexa Rinsa sezon 2026 to prawdopodobnie „być, albo nie być” w stawce MotoGP. Hiszpan wierzy jednak w powrót do dawnej formy. Podkreśla, że jak zawsze ma ambitne cele i wierzy w swoje umiejętności: „Celem jest oczywiście odzyskanie czucia i właściwego tempa, by walczyć o zwycięstwo. I jak zawsze celem jest zdobycie mistrzostwa świata”.

Zapędy 30-latka, przynajmniej w wywiadzie, są bardzo ambitne. Czas pokaże, czy będzie w stanie zmaterializować je na torze. Jeżeli Alex nadal będzie odstawać tempem, wówczas trudno spodziewać się jego nazwiska w stawce na sezon 2027.

Źródło: crash.net

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button