Home / MotoGP / Rossi czeka na kolejne postępy

Rossi czeka na kolejne postępy

Valentino Rossi po rundzie na torze Laguna Seca przyznał, że liczy na kolejne postępy, tak, by móc walczyć na razie przynajmniej o podia. Co może mu w tym pomóc?

Z pewnością duży udział w wywalczeniu na kalifornijskim obiekcie dziesięciu punktów przez Włocha miał fakt powrotu do jego garażu Jeremy’ego Burgessa. Od początku jazd na Ducati Desmosedici #46 ma spore problemy, a w ich rozwiązaniu nie pomogło dostarczenie mu przez producenta z Bolonii GP11.1 – rozwoju maszyny GP11 opartej na podwoziu z przyszłorocznego motocykla. Po wyścigu o Red Bull U.S. Grand Prix „The Doctor” przyznał, że ustawienia znalezione na Laguna Seca są krokiem na przód, ale przed nim i jego ekipą wciąż sporo pracy – ostatnio do zwycięzcy wyścigu stracili przecież pół minuty!

 

„Mamy problemy z przodem, zwłaszcza gdy hamujemy zjeżdżając w dół. Potrzebujemy większych zmian, by rozwiązać te kłopoty, ale zobaczymy, ile to potrwa,” potwierdził Rossi w wywiadzie udzielonym Gazzetta dello Sport. Jak przyznał w ostatniej rozmowie z MCN rodak Rossiego – Loris Capirossi, największym problemem z Ducati jest to, że tak naprawdę nie ma ono ramy. Według #65 można pracować nad przodem i tyłem maszyny, ale tegorocznemu motocyklowi brakuje swego rodzaju mobilności w środkowej jego części.

 

„Jadąc za Hondami i Yamahami zdajesz sobie sprawę, że różnica jest dość spora: w każdym zakręcie otwierają gaz nieco wcześniej, więc na koniec okrążenia różnica jest naprawdę znacząca. W Stanach Zjednoczonych znaleźliśmy dobry set-up, ale musimy zrobić więcej: celem jest bycie szybszym i sprawienie, że Desmosedici dla wszystkich jest łatwiejsze w prowadzeniu,” komentował piąty w klasyfikacji generalnej 32’latek z Tavullii. „Zdobyliśmy ile mogliśmy, ale chcieliśmy być szybsi. Dotychczas wywalczyliśmy sto osiem punktów, celem jest uzyskanie dwustu w drugiej fazie sezonu,” zakończył były zawodnik Yamahy.

Tymczasem menadżer zespołu Ducati Marlboro potwierdził, że spory wpływ na zachowanie tegorocznego motocykla Ducati mają opony Bridgestone. „Przednie opony w naszych motocyklach pracują inaczej niż w pozostałych maszynach, a nasi zawodnicy nie mogą ich wyczuć. Nie wiem co oni zrobili, albo co się stało, ale z pewnością gumy zmieniły się w stosunku do sezonu 2010: są jeszcze twardsze, co utrudnia jazdę na Ducati,” komentował tymczasem dla Motosprint Vittoriano Guareschi.

 

Producent z Bolonii nie jest w stanie zrozumieć całej tej sytuacji. Zawodnicy jeżdżący na Desmosedici narzekają na brak wyczucia przodu, a na wejściach w zakręty mocno się ślizgają. I o ile w przypadku tyłu można sobie z tym poradzić, o tyle z przodem nie jest to już tak proste. „Sytuacja jest jeszcze dziwniejsza, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że Nicky korzystał tu z takich samych ustawień jak rok temu. Nasz motocykl ślizga się bez ostrzeżenia. Wszyscy nasi zawodnicy wywracali się w ten sam sposób – opony nie ostrzegały ich przed wywrotką,” dodał Włoch.

 

Jednocześnie menadżer fabrycznej ekipy Ducati jak i tester jej motocykli dodał, że GP11.1 nie poprawiło, a nawet pogorszyło całą sytuację! „Teraz jednak do zespołu powraca Jeremy, więc ponownie będziemy mogli korzystać z jego metod pracy, które pomogły Valentino w odniesieniu tylu sukcesów. Bardzo cierpieliśmy z powodu jego nieobecności w trakcie dwóch ostatnich rund. Teraz jednak postaramy się lepiej zorganizować drugą połowę sezonu,” zakończył Guareschi nawiązując do tego, że z powodów rodzinnych Australijczyk był nieobecny w boksie Rossiego przy okazji rund na Mugello i Sachsenringu.

AUTOR: nelka-23

Zainteresowana wszelkiego rodzaju sportami motorowymi, głównie MotoGP, WSBK oraz F1. Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Z portalem MOTOGP.PL związana od maja 2006 roku, od 2012 współpracująca z zespołem LCR Honda startującym w MotoGP.

Dodaj komentarz

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
140 zapytań w 1,000 sek