Home / MotoGP / Rossi i Bautista opowiadają o wspólnym upadku

Rossi i Bautista opowiadają o wspólnym upadku

Fatalnie potoczył się wyścig o Grand Prix Włoch dla Valentino Rossiego oraz Alvaro Bautisty. W zasadzie pościgali się oni niewiele, bowiem upadli już w trzecim zakręcie pierwszego okrążenia. Z toru Mugello wyjeżdżają oni z zerowym dorobkiem punktowym, ale też żaden z nich nie żywi do siebie urazy.

Włoch w kwalifikacjach wywalczył zaledwie siódme miejsce, a Hiszpan – dziewiąte, toteż obaj ruszali do dzisiejszego wyścigu z trzeciego rzędu. Po fatalnym starcie Rossi spadł aż na jedenastą pozycję, jednak w drugim zakręcie, jadąc po zewnętrznej, zrównał się z Bautistą. Będąc na wewnętrznej na wejściu do trzeciego łuku Valentino i Alvaro zderzyli się. #19 od razu upadł i pociągnął za sobą w żwir #46, który zatrzymał się dopiero po uderzeniu w bandy!

Wyglądało to niesamowicie groźnie, ale na szczęście dla obu kierowców obyło się bez żadnych kontuzji. Ta wywrotka to jednak ogromny zawód dla nich obu – zawodnik Yamahy startował przed własnymi kibicami, na ukochanym torze Mugello i miał szansę na podium. Dla ekipy „SuperBautiego” to również była domowa runda i nie dziwi, że chciał wypaść jak najlepiej.

Nie zmienia to faktu, że obaj nie wywalczyli dziś ani jednego punktu, co sprawiło, że sporo stracili w klasyfikacji generalnej. „The Doctor” nadal ma tylko 47 punktów i spadł na szóste miejsce (za Andreę Dovizioso), zaś Bautista stracił jedną lokatę i teraz jest ósmy.

Po wyścigu całą kolizją zajęła się dyrekcja wyścigowa, która długo analizowała całe zajście. po przejrzeniu nagrań z wielu różnych kamer na rozmowę zaproszono zarówno 34-latka z Tavullii jak i zawodnika teamu Go&Fun Honda Gresini, gdzie obaj podzielili się swoimi opiniami na ten temat. Koniec końców stwierdzili – tak jak i dyrekcja wyścigowa – że był to incydent wyścigowy.

Tak naprawdę problemy Rossiego rozpoczęły się już po starcie, a on sam tak wyjaśniał to, jak wyglądała ta wywrotka z jego perspektywy: „Niestety na starcie miałem problemy ze sprzęgłem i straciłem dwie czy trzy pozycje. Potem od razu przeszedłem do ataku, bo miałem dobre tempo i byłem szybki. W drugim zakręcie byłem po zewnętrznej i już wtedy znajdowałem się przed Bautistą. Według mnie, patrząc od bycia na wewnętrznej kolejnego zakrętu, szybciej otworzył on gaz by zacieśnić linię przejazdu. Nie chciał tracić następnej pozycji, ale w tym momencie ja byłem po wewnętrznej, więc uderzył we mnie. Miałem sporo szczęścia, bo ten wypadek nie należał do najprzyjemniejszych i uderzyłem w ścianę. Spróbujemy następnym razem w Katalonii. Szkoda jednak, bo po pierwsze to w końcu Mugello, a po drugie myślę, że mogliśmy zaliczyć dobry wyścig i walczyć o podium”powiedział Włoch.

„W sumie niewiele mogę powiedzieć. Niestety w trzecim zakręcie zderzyłem się z Valentino i obaj się przewróciliśmy w wyścigu, który dla naszej dwójki był bardzo ważnykomentował natomiast 28-latek z Talavera de la Reina. – Potem wspólnie obejrzeliśmy ten wypadek z dyrekcją wyścigową. To był incydent wyścigowy, który jednak pozostawia gorzki smak w naszych ustach, ale tak czy inaczej żaden nie był temu winny. Valentino obrał nieco inną linię przejazdu i to dlatego się zrównaliśmy. Szkoda, bo dobrze czułem się na motocyklu i miałem szansę na dobry wynik. Takie rzeczy się zdarzają, ale musimy o tym zapomnieć i skupić się na kolejnym wyścigu.”

 

AUTOR: nelka-23

Zainteresowana wszelkiego rodzaju sportami motorowymi, głównie MotoGP, WSBK oraz F1. Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Z portalem MOTOGP.PL związana od maja 2006 roku, od 2012 współpracująca z zespołem LCR Honda startującym w MotoGP.

komentarzy 17

  1. chyba Alvaro oglądał inne powtórki

  2. „…. ale tak czy inaczej żaden nie był temu winny” ha ha dobre

  3. Vale chyba nie chciał robic tu jakiegoś wielkiego show z tego wypadku bo dobrze wie że sam nie jest święty i często zderzał się z innymi zawodnikami podczas walki.w sumie to spoko że tak się to skończyło i nikt nie płakał po tym fakcie.

  4. A przypomne że Alvaro nie pierwszy raz torpeduje Vale ;]i tak mi się smiać chciało jak bau taki „rozgniewany”w boksie siedział haha…dziwny typ.

  5. Te wytłumaczenia Bautisty są godne chłopczyka z przedszkola. Gość ewidentnie wjechał w Rossiego, a zdziwiony jest jakby myślał że jedzie po pustym torze :) Dobrze że Rossiemu nic się nie stało bo by go zniszczyli za spowodowanie takiej kolizji. A tak to się rozeszło po kościach…

  6. Rossi – incydent, nie ma winnego, Bautista – incydent nie ma winnego, komisja – incydent, nie ma winnego, „fachowcy” – „chyba Bautista i Rossi i komisja oglądali inny wyścig” :)

    • takie życie :)

      • Gdyby to Lorenzo był po wewnętrznej, to wiadomo kto byłby winny :D

        Co do zderzenia, gdyby komisja dawała częściej kary, to nie byłoby takich zdarzeń, no ale jak komuś da się palec to weźmie całą rękę i starcia są co wyścig.

        • Ważne, że zawodnicy cali i zdrowi i już niedługo będą mogli się odegrać a my się „popodniecać” i powadzić :)

          • Dzisiaj zdrowi i cali, a co będzie następnym razem? Jak komuś się stanie coś poważniejszego, to będzie za późno…

  7. Lorenzo po takiej glebie płakałby do następnej rundy….;) no chyba że znowu ktoś kazałby mu udawać że wszystko gra ;)

  8. Po wyścigu zdarzenie te analizowali Agostini i Cadalora. Też orzekli że nie ma tu niczyjej ewidentnej winny. Bautista wychodząc z zakrętu z większą prędkością niż Rossi miał inną linię przejazdu kťóra przecieła się z linią którą obrał Rossi. Bautista złożony w lewo nie mógł widzieć co jest po stronie prawej ale powinnien to przewidzieć jadąc początkowej fazie wyścigu w zwartej grupie.

  9. Mam nadzieje że to już koniec pecha Rossiego i że teraz będzie już regularnie walczył o pudło a od czasu do czasu stanie na jego najwyższym stopniu

  10. pierdolicie bo lorek to czy tamto ale prawda jest taka ze to nie zawodnicy sie tu licza ale maszyny i nie oszukujmy sie tylko on ma szanse w walce z honda ale tak to nie moto2

    • Oczywiście, że maszyny odgrywają dużą role, ale zawodnicy też się liczą, bo jeśli nie to dlaczego Crutchlow ma takie dobre wyniki, a Smith słabe? Bo Smith jest na razie ch*jowy, a nie maszyna…

  11. a co do wypadku jak ktos kiedys powiedzial gdzie drzewa piluja tam wiory leca a wypadki byly i beda w ubieglym roku alwaro zabral lorka i tak nie rozpaczaliscie

  12. my nie musieliśmy rozpaczać bo ,,lorencja” rozpaczała za nas;). tak, owszem nie lubie L. i jestem nie obiektywna.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
170 zapytań w 1,501 sek