Nienajlepiej zakończyły się drugie próby w Malezji w wykonaniu zawodników Ducati Team. Obaj ci kierowcy wyjechali stamtąd niezadowoleni.
Co ciekawe, ostatniego dnia prób duet ten zanotował identyczne czasy, ale biorąc pod uwagę ich drugie najlepsze wyniki ostatecznie pierwszym spośród nich okazał się być Valentino Rossi. Włoch po opuszczeniu środowych jazd z powodu grypy, w czwartek powrócił na tor Sepang pokonując ostatecznie pięćdziesiąt dziewięć okrążeń. Na najszybszym z nich uzyskał on wynik 2’01.469.
„Nie jesteśmy usatysfakcjonowani tymi testami, bowiem nie osiągnęliśmy wcześniej założonych celów. Chcieliśmy zakończyć jazdy w czołowej szóstce, a w szczególności zredukować stratę do czołówki. Zamiast tego jesteśmy 1.8sek za liderem, a nasz rytm także nie jest najlepszy. Po pierwszym dniu sądziliśmy, że uda nam się zanotować takie wyniki, jakie chcemy. Dobrze rozpoczęliśmy jazdy i byliśmy w stanie sprawić, że motocykl dobrze pracował z twardymi oponami, co było dobre. Po tym jednak nie zanotowaliśmy kroków do przodu,” mówił 32’latek z Tavullii.
„The Doctor” zamiast tracić coraz mniej do liderów, to jego strata wzrosła z sekundy zanotowanej w trakcie ostatnich prób o kolejnych osiem dziesiątych. Jak jednak #46 przyznaje, ma on ze swoim zespołem kilka ciekawych pomysłów na marcowe testy w Katarze, gdzie jednak zawodnicy spędzą tylko dwa dni. Pomimo tego nadal nie jest on pewny ustawień podwozia. Bo chociaż Desmosedici na hamowaniach spisuje się naprawdę dobrze, o tyle 9’krotny Mistrz Świata ma problemy w środkowej fazie zakrętu.
„Mamy kilka dobrych pomysłów jeśli chodzi o elektronikę, więc sądzę, że stosunkowo łatwo uda nam się wyeliminować te problemy. Nie jestem jednak przekonany co do set-upu podwozia, bo chociaż robimy co w naszej mocy, nie osiągnęliśmy jeszcze tego, co chcemy. Jestem w stanie naprawdę mocno hamować, ale mam problemy w środku zakrętu. To, że jeździłem dwa a nie trzy dni na pewno nie ułatwiło sprawy, bo na koniec spieszyliśmy się, starając się wypróbować jak najwięcej rzeczy, jednak przez to nie byliśmy w stanie zrozumieć ich do końca,” tłumaczył dalej Rossi.
Plany końcowych testów pokrzyżowała Valentino pogoda, ale liczy on, że na Losail będzie lepiej. Wszak to zupełnie inny tor od Sepang i nie od dziś wiadomo, że na malezyjskiej trasie Ducati już w przeszłości miało pewne problemy. „Byliśmy przygotowani na to, że ostatniego dnia będziemy musieli nadrabiać zaległości z powodu mojej choroby, ale zaczęło mżyć i uniemożliwiło nam to dalsze jazdy. Być może znaleźliśmy dobre rozwiązania na przyszłość, ale nie mogliśmy ich potwierdzić. Tor ten dodatkowo nigdy nie był zbyt korzystnym dla Ducati. Kolejne testy odbędą się w Katarze, gdzie trasa jest zupełnie inna, więc zobaczymy jak nam tam pójdzie.”
Bardzo dużo pracy w trakcie tych testów w Malezji wykonał także i zespołowy kolega Włocha – Nicky Hayden. Chociaż w czwartek przejechał on aż siedemdziesiąt jeden okrążeń długiego na ponad pięć i pół kilometra toru Sepang, to na najszybszym z nich uzyskał czas 2’01.469. To sprawiło, że ostatecznie wyjechał on z obiektu położonego nieopodal Kuala Lumpur na zaledwie dwunastym miejscu w tabeli czasów.
„Przetestowaliśmy wiele rzeczy w trakcie tych prób, jak chociażby różne opcje geometrii czy elektronikę. Próbowaliśmy poprawić wyczucie motocykla i wyeliminować rzeczy, które nie pracowały tak jak powinny. Poszukiwaliśmy ustawień podstawowych, na których moglibyśmy bazować w trakcie nadchodzącego sezonu. Wciąż jesteśmy w tyle, nie z powodu jakiegoś wielkiego problemu, ale z powodu połączenia detali, które nie pracują odpowiednio. To nie pozwoliło osiągnąć nam takich wyników, jakich oczekiwaliśmy,” przyznał „Kentucky Kid”, który we wtorek, pierwszy raz w tym roku, przewrócił się na Desmosedici GP11.
W ubiegłym roku z Malezji Amerykanin wyjeżdżał o wiele bliżej czołówki i z lepszym nastawieniem. Ma jednak nadzieję, że tak jak Rossiemu, tak i jemu uda się na torze Losail znacznie zbliżyć do czołówki. Wszak rok temu zarówno zimą, jak i w trakcie samego weekendu Grand Prix, #69 poradził sobie w Katarze bardzo dobrze. Dodatkowo, jak już wspomnieliśmy, Desmosedici zawsze obiekt Sepang nie pasował idealnie.
„Mam dobry zespół i motocykl, ale musimy sprawić, by był on jeszcze lepszy. Mamy wiele do zrobienia, ale w tym tygodniu i tak zaliczyliśmy spory postęp. Nadal mamy też kilka opcji, które musimy wypróbować w trakcie kolejnych testów. Ten sezon będzie naprawdę ciekawy, nie mam co do tego wątpliwości. Jest wielu szybkich chłopaków, którzy jadą na maksimum. My musimy ciężko pracować, by wycisnąć pełny potencjał z tego motocykla. To były ciężkie trzy dni, ale cała ekipa pracowała niezwykle ciężko przez cały czas,” zakończył Mistrz Świata sezonu 2006.