Valentino Rossi powrócił dziś do ścigania w klasie MotoGP. Po nieco ponad miesiącu przerwy z powodu złamania nogi, Włoch jest optymistycznie nastawiony do dalszej części weekendu. Wszak takiego wyniku w jego wykonaniu, już pierwszego dnia po sześciotygodniowej pauzie, mało kto się spodziewał.
„The Doctor” wrócił na swoją Yamahę M1 o miesiąc wcześniej, niż zakładała to optymistyczna wersja. Wszystko wskazywało bowiem, że po złamaniu prawej kości piszczelowej i strzałkowej, na motocykl wsiądzie dopiero w połowie sierpnia przy okazji Grand Prix Czech. Prognozy tuż po wypadku i operacji były jednak jeszcze „gorsze”, gdyż mówiono, że #46 nie wróci do rywalizacji aż do sezonu 2010!
31’latek z Tavullii dzisiejszego dnia na torze Sachsenring zaskoczył jednak wielu. Po siedmiu minutach od rozpoczęcia pierwszego treningu wolnego wskoczył on na pozycję lidera, a ostatecznie sesję zakończył jako siódmy. Jego czas – 1’23.244 – okazał się o nieco ponad siedem dziesiątych sekundy gorszym od najszybszego Daniego Pedrosy. Co ciekawe, zawodnik teamu Fiat Yamaha pojechał wolniej od swojego zespołowego partnera – Jorge Lorenzo – o zaledwie 0.020sek!
„Jestem naprawdę bardzo zadowolony, szczególnie, że jestem o wiele bardziej „zwinny” aniżeli podczas testów,” rozpoczął Valentino, który testował Yamahę YZF-R1 w specyfikacji Superbike na włoskim obiekcie Misano Adriatico oraz w czeskim Brnie. Wszystko po to, by jak najlepiej przygotować się do powrotu na paddock MotoGP. „Naprawdę nie jest źle, a ten tor nie jest zły, gdyż jest tu wiele lewych zakrętów. Czuję się dość pewnie na motocyklu, a moje ramię jest w całkiem niezłym stanie i nie przysparza mi problemów.”
Po sesji Rossi musiał obłożyć nogę lodem, ale nie jest to nic nadzwyczajnego. Nie odczuwa jednak strasznie dużo bólu i liczy, że jutro będzie jeszcze lepiej. „Trochę boli mnie kostka i kolano, ale nie jest źle. Udało mi się zrobić kilka okrążeń z rzędu, a czasy były przyzwoite, więc liczę, że jutro będzie jeszcze lepiej. Musimy poczekać do porannej sesji, by przekonać się, że z nogą wszystko w porządku, a w nocy nie pojawiły się żadne problemy,” dodał na koniec 9’krotny Mistrz Świata.
Zadowolony z powrotu Włocha do rywalizacji, jak również jego dzisiejszej formy był również jego zespołowy menadżer. „Valentino po raz kolejny nas zaskoczył! Biorąc pod uwagę fakt, że opuścił on cztery rundy, a dodatkowo nie jest w pełni sił, to była naprawdę dobra sesja. Z punktu widzenia zespołu był to normalny trening. Dyskutowaliśmy o zwieszeniu, a on sam szukał jak najlepszych ustawień. Jego forma nie jest zła, ma nieco więcej problemów w prawych zakrętach aniżeli w lewych. Ogólnie jest dużo lepiej, niż się tego spodziewaliśmy. Jesteśmy bardzo zadowoleni i czekamy na to, co stanie się jutro,” przyznał Davide Brivio.