Czy ktokolwiek z Was spodziewał się takich wyników w wyścigu o Grand Prix Kataru? Zapewne mało kto postawiłby swoje oszczędności na zwycięstwo Valentino Rossiego. On sam też nie spodziewał się tego triumfu…
Podczas przedsezonowych testów Włoch radził sobie naprawdę bardzo dobrze, czterokrotnie plasując się na szczycie tabeli czasów w trakcie prób w Malezji. Najlepszy był także pierwszej nocy jazd w Katarze w połowie marca, jednak podczas drugiej „sesji” musiał zadowolić się przegraną z Casey’em Stonerem. To właśnie Australijczyk startował wczoraj z Pole Position i wszystko wskazywało na to, że wygra także i wyścig.
Chociaż Rossi wystartował rewelacyjnie i wszedł w pierwszy zakręt jako drugi, już na drugim okrążeniu wyprzedził go Dani Pedrosa, a niedługo później także #27. Kilka kółek później „The Doctor” pokonał w końcu Hiszpana, jednak Stoner był już ponad półtorej sekundy przed nim. Po chwili przewaga Australijczyka wzrosła do dwóch sekund i w tym momencie stało się coś nieoczekiwanego… Casey przewrócił się!
„Zaliczyłem fantastyczny start, ale nie byłem wystarczająco szybki, a dodatkowo miałem problemy na prostej,” komentował Valentino, którego M1-ka miała najmniejszą prędkość maksymalną spośród całej stawki! „Na wyprzedzaniu Pedrosy straciłem nieco czasu, a kiedy już go pokonałem, Stoner był dość daleko przede mną. Pomyślałem wtedy, że ciężko będzie go dogonić. Później popełnił on błąd, co było dla niego oczywiście dość przykre, jednak dla nas okazało się czymś naprawdę bardzo ważnym.”
Po wywrotce zawodnika Ducati Marlboro wydawać się mogło, że teraz 31’latek z Urbino ma zwycięstwo w kieszeni. Okazało się jednak, że gonił go team-partner #27 – Nicky Hayden oraz Andrea Dovizioso. #4 był wyraźnie szybszy na prostej startowej od Valentino i nawet był pierwszy na koniec szesnastego okrążenia. „The Doctor” jednak włączył siódmy bieg i po wyprzedzeniu swego rodaka, zaczął odjeżdżać reszcie stawki.
„Myślałem, że po wywrotce Casey’a będzie już z górki, jednak okazał się, że jest naprawdę ciężko. Trudno mi było utrzymać się przed Dovizioso, który jechał naprawdę świetnie. Zaliczyliśmy fajną walkę, jednak później dałem już z siebie wszystko i udało mi się zyskać nieco przewagi. Nie było to jednak łatwe!” mówił dalej Włoch, dla którego jest to pierwsze zwycięstwo w otwierającej sezon rundzie od czasu 2005 roku!
„Ostatni raz wygrałem pierwszy wyścig nowego sezonu pięć lat temu, więc to zwycięstwo jest cenniejsze od złota. To również wspaniały wynik dla zespołu, bowiem wywalczyliśmy dublet,” dodał Rossi, którego team-partner Jorge Lorenzo ostatecznie dojechał do mety wczorajszego wyścigu jako drugi. „Szczególne podziękowania należą się całej mojej ekipie, bo przecież ten tor nigdy nam nie pasował. Za tą ciężką pracę otrzymaliśmy odpowiednią nagrodę. Wiemy, że przed nami trochę pracy, jednak mamy dobre podstawy do dalszej pracy.”
Już po wyścigu, na krótko przed zjazdem do parku zamkniętego, w Yamasze Włocha skończyło się paliwo. Nie miał go kto podwieźć, więc najpierw musiał skorzystać ze specjalnego samochodu wirażowych, a gdy „podróż” zaczęła się mocno przedłużać, pożyczył od jednego z nich skuter i pognał do swoich mechaników. „Zabrakło mi paliwa i sądzę, że stało się tak dlatego, bowiem podczas wyścigu mocno się ślizgałem, nawet mocniej niż się tego spodziewaliśmy. Mimo wszystko, według mnie zabawnie było wrócić do parku zamkniętego na skuterze!”
Wszyscy zawodnicy byli pod wrażeniem mocy M1-ki podczas zimowych testów, jednak jak uważa Davide Brivio, trzeba nad nią jeszcze nieco popracować. Gołym okiem widoczna jest zbyt mała moc na długich prostych, jednak „naprawienie” tego błędu nie będzie łatwe. Wszystko dlatego, że każdy zawodnik ma do swej dyspozycji sześć silników na cały sezon.
„Nigdy nie był to dla nas dobry tor i wiemy, że cierpimy na nieco zbyt niską prędkość maksymalną. Musimy nad tym popracować, jednak to zwycięstwo pokazuje, że ogólnie mamy dobry pakiet,” przyznał zespołowy menadżer Valentino. Czy te problemy mogą sprawić, że silniki w M1-kach będą trwalsze niż w motocyklach konkurencji? Warto zaznaczyć, że do najszybszego wczoraj Hectora Barbery „The Doctorowi” zabrakło aż 10km/h!