W czasie swojego debiutanckiego sezonu w klasie MotoGP Alex de Angelis zaliczał lepsze, jak i gorsze występy. Często bardzo dobre treningi i kwalifikacje kończyły się słabą postawą w wyścigu. Fausto Gresini mimo niestabilności zawodnika W czasie swojego debiutanckiego sezonu w klasie MotoGP Alex de Angelis zaliczał lepsze, jak i gorsze występy. Często bardzo dobre treningi i kwalifikacje kończyły się słabą postawą w wyścigu. Fausto Gresini mimo niestabilności zawodnika z San Marino postanowił podpisać z nim kontrakt na sezon 2009. Jego nowym partnerem w zespole został „syn marnotrawny” – Toni Elias — który po rocznej jeździe na motocyklu Ducati wrócił do zespołu Gresiniego.
Jeszcze w listopadzie 2008, świeżo po zakończeniu ówczesnego sezonu Fausto Gresini nie ukrywał, że bardzo wierzy w swoich podopiecznych: „W tym roku Alex miał dużo upadków, co nie jest dobre dla zawodnika w czasie jego pierwszego sezonu w MotoGP, jednak bardzo się poprawił i jest szybkim zawodnikiem. (…) Honda wspiera mój zespół, mamy nową maszynę dla Toniego i będziemy znacznie silniejsi w następnym sezonie”.
W czasie zimowej przerwy między sezonami, Toni Elias przeszedł operację. W grudniu 2008 hiszpańskiemu zawodnikowi usunięto śrubę z kości udowej. Została ona założona po wypadku, który miał miejsce na torze Assen w sezonie 2007. Teraz zawodnik mógł spokojnie skupić się na przygotowaniach do sezonu 2009.
Podczas lutowych testów na torze Sepang w Malezji Toni poradził sobie bardzo dobrze. W łącznej kwalifikacji czasów trzech sesji uzyskał piąty rezultat. „Jestem bardzo zadowolony, ponieważ z dnia na dzień widać poprawę.” . Słabiej natomiast poradził sobie Alex de Angelis — był dopiero 12. Jednak zawodnik z San Marino nie tracił optymizmu, mimo iż zdawał sobie sprawę z tego, że po debiutanckim sezonie wymagania wobec niego wzrosną: ”Zawsze trudno jest przedstawić konkretne wnioski tylko po jednych testach. Teraz musimy udać się na inny tor, aby sprawdzić nasze przewidywania”
Testy w Katarze upłynęły pod znakiem kapryśnej pogody. Takie warunki okazały się lepsze dla Alexa de Angelisa. Zawodnik z numerem 15 pierwszego, deszczowego dnia uzyskał 4 rezultat. Toni był dopiero 12, jednak przejechał tylko 3 okrążenia, stwierdzając, że „w takich warunkach nie ma sensu wyjeżdżać na tor”. Drugiego dnia Alex ponownie był lepszy od Eliasa. Dla wszystkich było to spore zaskoczenie, ponieważ Hiszpan używał fabrycznej maszyny Hondy, tymczasem de Angelis miał do swojej dyspozycji satelicki motocykl. Trzeciego dnia scenariusz znów był taki sam.
Niezbyt udana wizyta w Katarze nie nastroiła optymistycznie Toniego Eliasa przed zbliżającym się nocnym wyścigiem inaugurującym sezon 2009. „Jestem dość zaniepokojony, ponieważ po godzinie 22.00 jest bardzo niebezpiecznie. Warunki atmosferyczne nie są sprzyjające, potrzeba trzech, czy czterech okrążeń, aby rozgrzać opony. Motocykl ślizga się i nawet nie wiesz, kiedy tracisz przyczepność” – mówił.
Zanim jednak sezon rozpoczął się na dobre — na zawodników czekały ostatnie testy w Jerez. Toni Elias ponownie zaprezentował się dość słabo, zajmując miejsca od dziewiątego do dwunastego. Hiszpan nie ukrywał rozczarowania: „Nie jestem szczęśliwy, ponieważ byłem daleko w tyle za Stonerem. Tak czy owak mieliśmy te same problemy co w Katarze. Ciężko pracowaliśmy, by znaleźć odpowiednie rozwiązania, jednak nie widać dużych zmian. Mimo wszystko sądzę, że najważniejszą rzeczą jest to, że zdajemy sobie sprawę z istniejących problemów i wiemy, w jakim iść kierunku”.
Dzień rozpoczęcia sezonu 2009 zbliżał się ogromnymi krokami. Miliony kibiców z całego świata z niecierpliwością czekały na nocny występ zawodników Królewskiej klasy. Niestety, pogoda w Katarze pomieszała wszystkim szyki. Niedzielny wyścig został odwołany i przeniesiony na poniedziałek! Była to bezprecedensowa sytuacja w historii wyścigów Grand Prix.
Rok wcześniej, w czasie swojego debiutu w klasie MotoGP, Alex przewrócił się w Katarze. Teraz jednak zaprezentował zupełnie odmienną postawę i zajął bardzo dobre szóste miejsce. De Angelis startując z dziewiątego pola startowego, zaczął wyprzedzać kolejnych zawodników. Jednak w czasie ataku na Daniela Pedrosę miała miejsce kontrowersyjna sytuacja. Doszło do kontaktu między zawodnikami, w wyniku którego ucierpiał hiszpański zawodnik. Pedrosa po wyścigu nie ukrywał swojej wściekłości, jednakże Dyrekcja Wyścigu nie dopatrzyła się w tym incydencie niczego niestosownego i Alex nie został ukarany. Sam de Angelis po złożeniu wyjaśnień powiedział: „Jestem bardzo szczęśliwy z osiągniętego rezultatu, ponieważ uważam że zasłużyliśmy na niego ciężką pracą przez cały weekend. „
Tymczasem Elias zakończył wyścig na 9 pozycji. Był zadowolony z osiągniętego rezultatu: „Biorąc pod uwagę, z jakiego miejsca zaczynaliśmy i jakie kłopoty mieliśmy w weekend, to jest przyzwoity wynik i jestem zadowolony. Prawda jest taka, że gdyby w piątek ktoś zaproponował mi dziewiąte miejsce — brałbym je w ciemno.”
Zawodnicy udali się na następną rundę do Japonii. Tam również aura pogodowa nie była łaskawa dla zawodników. Było bardzo zimno. Takie warunki nie służyły zawodnikom zespołu San Carlo Honda Gresini. „Warunki były prawdopodobnie jeszcze trudniejsze niż w Katarze. (…) Wiąż jesteśmy zbyt daleko od miejsc, które chcemy zajmować, ale byłem dziś drugim najszybszym zawodnikiem Hondy” – mówił Elias po uzyskaniu 9 miejsca w kwalifikacjach. Alex de Angelis był dużo gorszy od swojego kolegi z zespołu i wywalczył dopiero 15 pole startowe.
W wyścigu sytuacja nie wyglądała lepiej. Już na szóstym okrążeniu Elias przewrócił się. Zdołał wrócić do wyścigu, jednak wywalczył tylko jeden punkt. Toni nie ukrywał zdenerwowania: „Jestem bardzo rozczarowany. Miałem trochę problemów na początkowych okrążeniach, ale później zacząłem czuć się dobrze na motocyklu i byłem w stanie poprawić swoją pozycję. Stworzyłem grupę z Melandrim i Vermulenem i w momencie, gdy wykonałem ciężką pracę — przydarzył się ten głupi wypadek. Wjechałem na brudną część toru i straciłem przyczepność podczas hamowania. Jestem zawiedziony, ponieważ miałem okazję zdobyć kilka ważnych punktów”.
Alex de Angelis na swoje konto dorzucił trzy punkty, jednak dla niego to również nie był satysfakcjonujący rezultat. Ten słaby wynik wytłumaczył kłopotami z ustawieniem motocykla i złym doborem opon, na koniec stwierdził „Trzy punkty to nie jest dużo, ale lepsze to niż nic”
Zawodnicy nie mieli czasu na rozpamiętywanie nieudanego japońskiego weekendu. Czekało na nich Grand Prix Hiszpanii. Z wiadomych względów był to szczególny wyścig dla Toniego Eliasa. Jednak ponownie zakończenie weekendu przyniosło rozczarowanie dla całego zespołu. Już kwalifikacje wypadły słabo — Toni był 9, a Alex 15. Liczono na poprawę rezultatów w wyścigu, jednak były to płonne nadzieje. Elias przed własną publicznością uzyskał dziewiąte miejsce i miał ponad 40sekund straty do lidera wyścigu. De Angelis również nie zachwycił — zajął 14 pozycję. Toni próbował się wytłumaczyć: ”Miałem zbyt wiele problemów przez cały wyścig z przyczepnością tylniej opony. Mogę zapewnić kibiców, że nie mogłem dziś zrobić nic więcej”.
Powoli przelewała się czara goryczy. Fausto Gresini nie szczędził ostrych słów na temat postawy swoich podopiecznych: „Jestem bardzo zawiedziony i wściekły, nie jestem w stanie skomentować tego wyścigu. Myślę, że najlepsze, co możemy zrobić, to puścić go w zapomnienie i czekać. Mam nadzieję, że będzie lepiej w Le Mans. Tak naprawdę, to już nie może być gorzej!”
Toni Elias zapewne nie tak wyobrażał sobie powrót do zespołu San Carlo Honda Gresini. Starał się jednak okazywać spokój: „Byłem bardzo rozczarowany z naszej postawy w Jerez, ale nie można cofnąć czasu i pozostaje nam tylko wyciągnąć jak najwięcej pozytywów z tej sytuacji. Myślę, że mimo wszystko czynimy postępy, jednakże trudno jest określić, w jakim położeniu znajdziemy się w Le Mans”.
Grand Prix Francji nie poprawiło jednak sytuacji zespołu. Kwalifikacje wypadły kolejny raz mizernie. 11 miejsce Eliasa i 16 de Angelisa były następną gorzką pigułką do przełknięcia. Jednakże Hiszpański zawodnik tym razem miał solidne usprawiedliwienie swojej słabszej dyspozycji — dzień po Grand Prix Jerez przeszedł operację ramienia i miał założone 13 szwów!: „Bardzo cierpię, nie mam siły w ręce i nie ważne jak bardzo się staram — nie mogę odpowiednio docisnąć motocykla.” – mówił po kwalifikacjach.
Niewątpliwie i tym razem pogoda miała swój udział w ostatecznym rozstrzygnięciu wyścigu. Zawodnicy zjeżdżali do boksów, by wymienić motocykle na pasujące do zmienionych warunków atmosferycznych. Mimo bólu Toni zażarcie walczył o jak najlepsza pozycję. Jednym z jego głównych rywali był Alex de Angelis! Zawodnicy pokazali charakter, ostatecznie Toni był 10, a Alex 11. Różnica na mecie wynosiła tylko 0,3s! Po wyścigu Toni powiedział: „Musiałem ostro walczyć. Naprawdę trudno pokonać de Angelisa i Haydena. Myślałem, że będą lepsi ode mnie, ale okazało się, że się myliłem. W moim obecnym stanie fizycznym trudno liczyć na lepszy rezultat. Wierzę, że w Mugello będzie dużo lepiej, to będzie punkt zwrotny dla nas.”
Zamiast przełomu — kolejne rozczarowanie. W czasie Grand Prix Włoch, które odbyło się (tradycyjnie już) przy zawirowaniach pogodowych, obaj zawodnicy przewrócili się. Udało im się co prawda powrócić do wyścigu, jednakże zakończyli go na końcu stawki. Toni był 14, a Alex 15.
Przyszła kolej na Barcelonę i Grand Prix Katalonii. Kolejny raz zespół i sami zawodnicy zapowiadali, że będzie to punkt zwrotny i od teraz wszystko będzie wyglądało lepiej. Szczególnie Elias chciał pokazać się „u siebie” z jak najlepszej strony. Miał nadzieję na to, że przerwie fatalną passę, która trzyma się go od momentu debiutu w klasie MotoGP — ani razu nie ukończył Grand Prix Katalonii!
W czasie kwalifikacji pojawiło się światełko nadziei dla Hiszpańskiego zawodnika — wywalczył piąty rezultat. Gorzej spisał się de Angelis, którego 14 pozycja kolejny raz nie dawała powodów do zadowolenia.
Pomimo wiary w sukces — wyścig zderzył zawodników z szarą rzeczywistością. Toni kolejny raz upadkiem zakończył Grand Prix Katalonii! Alexowi poszło lepiej — zajął 12 miejsce, jednak on sam przyznał, że stać go na więcej: „To miejsce na pewno nie spełnia moich oczekiwań i myślę, że nie oddaje mojego potencjału. W tym roku mamy trochę więcej problemów i nie możemy ich rozwiązać.
Fausto Gresini, mimo kolejnych powodów do rozczarowań, tym razem spokojniej wypowiedział się na temat zaistniałej sytuacji: „Staramy się pomóc naszym zawodnikom jak to tylko możliwe. Widzieliśmy, jak do czasu upadku Toni daje z siebie wszystko. Zrobiliśmy mały krok do przodu w porównaniu do Mugello, ale sytuacja nadal jest niezadowalająca.”
Zespół postanowił pozostać na torze Montmelo na czas poniedziałkowych testów. W tym czasie chcieli rozwiązać trapiące zespół od początku sezonu problemy z motocyklami. Był to czas dobrze wykorzystany. Nadzieja ponownie pojawiła się w zespole: „Czuję, że istnieje światełko na końcu tunelu. Pojechałem dziś szybciej, niż w wyścigu. Zawodnicy z czołówki wciąż mają dużą przewagę nad nami, ale czujemy, że wszystko zmierza we właściwym kierunku” – mówił Alex de Angelis.
Z jednej strony zawodnicy wierzyli w poprawę, z drugiej — zdawali sobie sprawę, że ich przyszłość wcale nie musi wyglądać różowo. Na kilka dni przed Dutch TT Grand Prix Fausto Gresini ogłosił, iż w sezonie 2010 w barwach jego zespołu występować będzie Marco Simoncelli! „W ciągu kilku ostatnich lat Marco udowodnił, że jest gotowy do jazdy w MotoGP i może być tu jednym z faworytów. Ma w sobie determinację i charakter, a są to aspekty jakich oczekiwaliśmy po naszym nowym zawodniku. ” mówił Gresini. Oznaczało to, że Toni Elias i Alex de Angelis musieli dodatkowo skupić się na poszukiwaniu pracodawcy na następny sezon.
Nadszedł czas na holenderski wyścig. Tradycyjnie kwalifikacje odbyły się w piątek. Tym razem to Alex de Angelis był lepszy od Toniego Eliasa. Zawodnik z San Marino uzyskał 11 rezultat, natomiast Hiszpan był 15.
Sobotni wyścig przebiegał pomyślnie dla Eliasa. Mimo słabej pozycji startowej, w wyścigu pokazał on prawdziwą klasę. Zacięcie walczył o jak najlepszą pozycję. Podczas rywalizacji z Loisem Capirossim o szóste miejsce doszło do incydentu w wyniku którego nie mogli wejść prawidłowo w szykanę i musieli przejechać po trawie. Toni zakończył wyścig na ósmej pozycji, jednak jego incydent z Capirossim został przebadany przez Dyrekcję Wyścigu i Hiszpana ukarano dodaniem dwudziestu sekund do końcowego rezultatu. Oznaczało to, że spadł na 12 pozycję. Skorzystał na tym De Angelis, który wskoczył na miejsce 10.
Mimo wszystko nastroje w zespole były o wiele lepsze: „Jestem szczęśliwy, ponieważ widać, że w końcu poczyniliśmy postępy. (…) Pragnę publicznie przeprosić Capirossiego, za to, co się dziś stało. Dyrekcja Wyścigu postanowiła mnie ukarać i akceptuję to, jednak najważniejszym jest dla mnie dzisiejsza wydajność, a nie wynik” – mówił po wyścigu Elias. Również Alex był zadowolony: „Od pierwszego okrążenie do około trzech czwartych wyścigu spisywałem się bardzo dobrze, walczyłem w grupie o 7 miejsce. Jednak od połowy wyścigu miałem duże problemy z przednim kołem. Kilka razy byłem o krok od upadku, więc zdałem sobie sprawę z tego, że nie jestem w stanie walczyć o lepsze pozycje. Jest z pewnością lepiej i już nie mogę się doczekać wyjazdu do Ameryki”
Wreszcie los okazał się łaskawy dla Toniego Eliasa. Grand Prix USA rozpoczął 6 miejscem w kwalifikacjach. Alex był 12. Fausto Gresini był podekscytowany zbliżającym się wyścigiem — „ Myślę, że mamy powody, by sądzić, że zawodnicy pokażą się jutro z dobrej strony. Mam nadzieję, że to będzie najlepszy wyścig w sezonie!”
Grand Prix USA obfitowało w upadki. Jednak nie przytrafiły się one Toniemu Eliasowi. Hiszpański zawodnik w końcu miał powody do uśmiechu. Zakończył wyścig na szóstym miejscu! Zawodnik z numerem 24 cieszył się, jednak nie ukrywał, że liczył na troszeczkę więcej: „To nie jest zły wynik, ponieważ nic więcej nie mogłem zrobić. (…) Szczerze mówiąc miałem nadzieję, że tempo zawodników przede mną się zmniejszy i będę mógł ich dogonić, ale tak się nie stało. De Angelis uzyskał 10 miejsce, które trochę go rozczarowało, jednak Fausto Gresini był zadowolony z postawy swojego zawodnika: „Alex jest oczywiście rozczarowany, ale poczynił kolejne kroki naprzód i zebrał kilka cennych punktów”
Zawodnicy powrócili do Europy. Czekało na nich Grand Prix Niemiec. W kwalifikacjach rewelacyjnie spisał się Alex, zdobywając piąte miejsce. Nie obyło się jednak bez dramatu — zawodnik z San Marino groźnie upadł, na szczęście wszystko skończyło się dla niego pomyślnie. Mniej szczęścia miał Toni Elias, który również zaliczył wypadek. Po powrocie do jazdy nie był w stanie znaleźć dobrego tempa i wyścig rozpoczął z ostatniej, 17 pozycji.
Kwalifikacje przebiegły w deszczu, tymczasem wyścig odbył się przy słonecznej pogodzie. Były to idealne warunki dla zawodników San Carlo Honda Gresini. Spisali się rewelacyjnie, Alex zajął 5 miejsce, a Toni był 6! De Angelis po wyścigu powiedział: „To był bardzo trudny, ale ekscytujący wyścig! Cieszę się, bo wszyscy mówili, że byłem szybki tylko z powodu deszczu, a teraz pokazałem, że mylili się!”
Zespół w optymistycznych nastrojach udał się do Wielkiej Brytanii. Nawet kwalifikacje, w których Elias zajął 8 miejsce, a Alex 12 aż tak bardzo nie popsuły ich nastrojów: „Jestem całkiem zadowolony. Oczywiście, wolałbym startować z drugiego rzędu, ale trzeci też nie jest zły” – mówił Elias. Tymczasem Alex dodał: „Trudno będzie powtórzyć taki sam wynik, jak na Sachsenring, ale sądzę, że stać mnie na osiągnięcie dobrego rezultatu”.
Już kolejny raz pogoda płatała figla zawodnikom. Wyścig został ogłoszony jako mokry. Jednak nie wszyscy zawodnicy założyli opony do jazdy po mokrej nawierzchni, ponieważ na początku wyścigu lekko kropiło. W tych warunkach Alex spisał się rewelacyjnie! Zajął 4 miejsce, jednocześnie wyrównując swój najlepszy rezultat uzyskany w klasie MotoGP. Radość z tego wspaniałego sukcesu zepsuł upadek Toniego Eliasa, który walcząc o 4 miejsce, na ósmym okrążeniu najechał na śliski krawężnik i bardzo niebezpiecznie upadł.
W sierpniu zawodnicy pojawili się na torze w czeskim Brnie. Kwalifikacje przebiegły dla obu zawodników bardzo dobrze. Toni zajął świetne 4 miejsce, Alex był natomiast 7. Zadowolony z takiego stanu rzeczy był Fausto Gresini:” Po dwóch dobrych występach jestem przekonany, że jesteśmy w stanie kontynuować naszą dobra passę”
Zanim jednak zawodnicy stanęli do wyścigu, Fausto Gresini ogłosił, że drugim zawodnikiem reprezentującym barwy jego zespołu w sezonie 2010 będzie Marco Melandri! Była to zapewne zła informacja dla dwójki Elias — de Angelis. ”Jesteśmy dumni i usatysfakcjonowani faktem, że Marco Melandri ponownie będzie z nami współpracował. (…) Razem z Simoncellim i Melandrim, sponsorowani przez San Carlo będziemy mieli prawdziwy włoski zespół w królewskiej klasie. Wybór jakiego dokonaliśmy oznacza oczywiście, że nasza współpraca z Tonim Eliasem i Alexem de Angelisem dobiegła końca. Dziękuję im za wkład i udział w rozwijaniu naszego zespołu. Ich zaangażowanie w osiągnięcie jak najlepszych wyników jest ogromne i mam nadzieję, że będzie ono takie same aż do zakończenia obecnego sezonu. Życzę im dalszej, owocnej kariery w MotoGP.”
W momencie gdy okazało się, że obaj zawodnicy zostają bez pracy — kolejny raz pokazali się z bardzo dobrej strony w wyścigu. Toni Elias zdobył pierwsze podium w sezonie 2009! Po wspaniałym wyścigu zajął 3 miejsce! Alex wywalczył ósmy rezultat, który również dawał powody do zadowolenia.
Radość po wywalczeniu podium była ogromna, jednak brak pracodawcy bardzo martwił Toniego Eliasa. Już w poniedziałek po wyścigu mówił: „Jestem w trudnej sytuacji, ponieważ nie mam ani zespołu, ani motocykla. Myślę, że ten wynik może mi pomóc, ale nie sądzę by jakiś zespól mnie chciał, więc co mam zrobić? Musze po prostu skoncentrować się na kolejnych wyścigach, co może być dla mnie dobre. Rozmawiam z kilkoma zespołami, ale nie mam zbyt wielu opcji.”
Również Alex przed Grand Prix Indianapolis ujawnił, że jego przyszłość nie wygląda dobrze: „Trudnym dla mnie jest to, że wielu zawodników płaci za możliwość udziału w wyścigach, a ja w tym momencie nie mam na to pieniędzy, dlatego całkiem możliwe jest, że to mój ostatni sezon w klasie MotoGP. (…) Jeśli moje rezultaty nie są dobre, wtedy w porządku, zostaję w domu, jednak moje wyniki są całkiem niezłe, a ja znalazłem się w takim położeniu.. To wszystko jest trudne.”
Cały weekend Grand Prix Indianapolis był spełnieniem marzeń Alexa. Zawodnik z San Marino w każdej sesji spisywał się rewelacyjnie. W kwalifikacjach wywalczył 4 pozycję. Również Toni Elias po piątkowych problemach, bardzo poprawił się w sesji kwalifikacyjnej i uzyskał 7 rezultat. Szef zespołu był usatysfakcjonowany: „Jestem szczęśliwy, że Alex był dziś tak szybki jak wczoraj, zasługuje na dobrą pozycję startową!”
Te wszystkie dobre chwile były przedsmakiem tego, co miało się wydarzyć w wyścigu. Alex zajął sensacyjne, drugie miejsce! Zawodnik nie krył ogromnej radości i dumy z uzyskanego rezultatu. Po wyścigu powiedział: „ Najpierw chcę podziękować zespołowi za pracę, którą wykonał w ten weekend. Motocykl przez cały czas spisywał się znakomicie. Zespół ufał mi i wierzyli, że mogę być na podium! To fantastyczny rezultat”
Mniej szczęścia miał Toni Elias. Podczas wyścigu w tył jego motocykla uderzył Aleix Espargaro. Toniemu udało się wrócić do wyścigu, ale musiał odrabiać straty — udało mu się dojechać do 9 miejsca, co patrząc na okoliczności jest bardzo dobrym rezultatem.
Teraz Alex szykował się do swojego domowego wyścigu w San Marino. Niestety, zawodnik ten nie ma najlepszych wspomnień ze „swoim torem” — w sezonie 2008 przewrócił się już na pierwszym okrążeniu. Tym razem chciał się pokazać z dużo lepszej strony.
Kwalifikacje przebiegły pomyślnie dla zawodników. Toni wywalczył 4 czas, Alex był 7. Wydawało się, że wszystko idzie w jak najlepszym kierunku.
Niestety, występ Alexa zakończył się nieprzyjemnym zdarzeniem. Już najpierwszym okrążeniu de Angelis na zakręcie popełni błąd i uderzył w motocykl Colina Edwardsa. Przy okazji ci dwaj zawodnicy zabrali ze sobą z toru Nickiego Haydena. Poszkodowani nie kryli ogromnej wściekłości. Sam Alex był załamany swoją postawą przed własną publicznością.
Na pocieszenie dla San Carlo Honda Gresini Toni Elias za to zajął kolejne 6 miejsce, które zadowoliło zespół i poprawiło atmosferę.
Po Grand Prix San Marino zawodnicy mieli trzytygodniową przerwę. Powrócili na Grand Prix Portugalii. Tym razem kwalifikacje nie wypadły najlepiej. Alex był 11, a Toni 13. Fausto Gresini tak skomentował osiągnięte rezultaty: „Z rożnych powodów nie byliśmy dziś w stanie wykorzystać naszego potencjału. Ciężko pracujemy, wiem, że nie będzie łatwo, ale wierzę w moich zawodników i zrobimy wszystko, by osiągnąć dobry wynik.”
Jednak nie wszystko poszło zgodnie z planem. Alex de Angelis na siódmym okrążeniu wyścigu zmuszony był wycofać się z rywalizacji z powodu kłopotów technicznych z motocyklem. Poziom za to trzymał Toni Elias, który po bardzo ładnej walce w wyścigu znów był 6.
Zawodnicy udali się na kolejną rundę do Australii. Po dwóch pechowych Grand Prix, Alex de Angelis ponownie miał duże powody do radości. Przez cały weekend pokazywał się z bardzo dobrej strony. W wyścigu wywalczył 4 miejsce. Natomiast dla Toniego Eliasa nie był to udany weekend z powodu problemów z motocyklem. Hiszpan, który w czasie wyścigu był na piątym miejscu — tuż za Alexem — przez defekt maszyny nie był w stanie utrzymywać dobrego tempa innych zawodników i spadł na 10 pozycję. „Alex miał świetny wyścig i czwarte miejsce to wynik, który całkowicie nas satysfakcjonuje. (…) Szkoda mi Toniego, mam nadzieję, że szybko znajdziemy rozwiązanie jego problemów. To był dla niego trudny weekend” – mówił po Grand Prix Australii Fausto Gresini.
Sezon zbliżał się nieubłaganie ku końcowi. Przedostatnia runda odbyła się na malezyjskim torze Sepang. I tam pogoda była jedną z głównych bohaterek. W czasie przygotowań do wyścigu klasy MotoGP spadła gwałtowna ulewa. Wyścig zostać przesunięty, a zawodnicy i zespoły musieli „na szybko” przygotować motocykle do jazdy w nowych warunkach. Wydawało się, że w deszczu dobrze poradzi sobie Alex de Angelis. Niestety, udało mu się dojechać do mety dopiero na 12 pozycji. Nie ukrywał, ze jest zawiedziony osiągniętym rezultatem: „Myślałem, że mogę osiągnąć dobry rezultat na mokrej nawierzchni. To wstyd, ponieważ miałem okazję polepszyć swoją sytuację w klasyfikacji generalnej”.
Dużo lepiej poradził sobie Elias, który zajął 7 miejsce. Toni był bardzo zadowolony z osiągniętego rezultatu: „Jestem usatysfakcjonowany z wyniku, ponieważ jazda w mokrych warunkach zwykle nie jest moją mocną stroną.”
Przed ostatnią rundą sezonu 2009 bardzo ciasno zrobiło się w klasyfikacji generalnej. Alex i Toni zajmowali ex-aequo dziewiąte miejsce i mieli na swoim koncie po 105 punktów. Do siódmego miejsca, które razem zajmowali Marco Melandri i Loris Capirossi tracili tylko trzy punkty! Zapowiadała się więc ostra walka w czasie Grand Prix Walencji.
W piątek Alex spisał się całkiem nieźle, jednak już sobotnie kwalifikacje w wykonaniu obu zawodników nie były zbyt udane — Hiszpan był 8, a Sanmaryńczyk 12. Wyścig na szczęście potoczył się po ich myśli. Toni zajął 6 miejsce, a Alex był 10. Słaba postawa zarówno Melandriego, jaki i Capirossiego pozwoliła im awansować na 7 i 8 miejsce w klasyfikacji generalnej! Był to ogromny sukces obu zawodników.
Sezon 2009 nie był łatwy dla zawodników zespołu San Carlo Honda Gresini. Bardzo ciężki początek roku zamienił się w piękną końcówkę. Wydawało się, że będzie to nieudany sezon, a w ostateczności obaj zawodnicy osiągnęli najlepszy końcowy rezultat w swojej karierze w MotoGP — Toni w klasyfikacji generalnej zajął siódme miejsce (do tej pory jego najlepszym osiągnięciem było 9 miejsce w sezonie 2006), natomiast Alex w porównaniu do sezonu 2008 awansował aż o 6 pozycji.
Niestety, te rezultaty nie zapewniły tym zawodnikom startów w klasie MotoGP w sezonie 2010. Toni Elias na razie testował motocykle klasy Moto2, natomiast o przyszłości Alexa nie wiadomo nic pewnego. Zawodnik z San Marino łączony był z zespołem Scot Racing Team, jednak mimo zaawansowanych rozmów i zbierania funduszy okazało się, że ten zespół nie wystartuje w klasie MotoGP w sezonie 2010. Dalsze informacje na temat przyszłości de Angelisa nie są znane.