Home / MotoGP / Sezon 2009 w wykonaniu Rizla Suzuki

Sezon 2009 w wykonaniu Rizla Suzuki

Po zakończeniu tegorocznego sezonu ekipę Suzuki opuścił Chris Vermeulen, który przenosi się do Superbike. Australijczyk zostanie zastąpiony w przyszłym roku przez Alvaro Bautistę. Wszyscy pamiętamy więc jak zakończył się sezon dlPo zakończeniu tegorocznego sezonu ekipę Suzuki opuścił Chris Vermeulen, który przenosi się do Superbike. Australijczyk zostanie zastąpiony w przyszłym roku przez Alvaro Bautistę. Wszyscy pamiętamy więc jak zakończył się sezon dla Suzuki, jednak jak to wszystko wyglądało od pierwszego do ostatniego wyścigu sezonu?

Po przedsezonowych testach na Sepang zawodnicy spod znaku Rizla byli zadowoleni z postępów jakie wniosły nowe części, zaś w Katarze obaj zameldowali się w TOP6, co napawało optymizmem, po kiepskim sezonie 2008. Paul Denning twierdził, że: ”Motocykl jest bardziej spójny i łatwiejszy do prowadzenia, więc jest to poprawa w stosunku do poprzedniego roku. Mamy dobrą bazę, a to jest najważniejsze.” Nadzieje na dobre wyniki zostały podtrzymane po bardzo dobrych rezultatach podczas ostatniego przedsezonowego sprawdzianu. Nie chodzi o nic innego, jak o rywalizację o BMW M Award na Jerez, kiedy Loris zajął bardzo wysokie, trzecie miejsce, zaś jego team-mate ukończył zmagania jedynie dwie pozycje niżej.

Kwalifikacje do pierwszego wyścigu sezonu na Losail, przebiegły dobrze zarówno dla Lorisa jak i Chrisa, zajęli oni bowiem odpowiednio piątą i ósmą pozycję startową. Nocny (przypomnijmy, poniedziałkowy!) wyścig okazał być się feralny dla Włocha, ponieważ zaliczył on wywrotkę, za to Chris przyjechał na siódmej lokacie. Po tym wszystkim Capirossi lamentował: ”Chcę przeprosić mój team, ponieważ całą zimę pracowali bardzo ciężko, co przyniosło dobre efekty, jednak rezultatu nie ma.” Siódme miejsce nie zadowalało też Vermeulena: ”Wynik wyścigu w Katarze nie był taki, jakiego oczekiwaliśmy, ponieważ mieliśmy nadzieję na TOP5.” Problemem dla obu motocyklistów okazały się być całkiem inne warunki podczas wyścigu niż w czasie testów, przez co opony pracowały także w inny sposób.

Obaj motocykliści liczyli zatem na poprawę swoich rezultatów podczas kolejnej rundy — na torze Motegi. Capirossi zapowiadał nawet, że chce wygrać wyścig dla Suzuki, zaś rzeczywistość okazała być się dużo bardziej rygorystyczna. Siódme miejsce dla Lorisa i dziesiąte dla jego zespołowego kolegi znowu rozczarowało obu. ”Jestem bardzo rozczarowany, ponieważ nasz potencjał jest znacznie wyższy. Tej zimy udało nam się znacznie poprawić silnik, jednak podczas treningów była tylko jedna sucha sesja.” Po raz drugi przyznano, że team pracował bardzo ciężko, jednak nie przełożyło się to na wynik.

Kolejna okazja do poprawy była już tydzień później, na Jerez. Podczas trzeciej rundy zawodnicy zdali sobie jednak sprawę z tego, gdzie zespół znajduje się i nie oczekiwano już cudów, którym byłoby nawet miejsce na podium. Rezultat końcowy okazał się być podobny do tego z Japonii, zaś Loris zdradził, iż problemem jest prawdopodobnie silnik: ”Potrzebujemy trochę mocniejszego silnika i nad tym Suzuki pracuje bardzo ciężko.” Z kolei, po drugim z rzędu dziesiątym miejscu Vermeulen od razu skupił się na Le Mans: ”Jest to miejsce, gdzie kiedyś wygrałem, rok temu byłem tam piąty i zawsze byliśmy tam szybcy.”

Czy te życzenia spełniły się? Poniekąd, ponieważ Australijczyk odnotował we Francji szóste miejsce, co było najlepszym jak dotąd rezultatem, jednak na pewno nie wynikiem marzeń. Wyścig ten odbył się na mokrej nawierzchni, zmieniano motocykle, co zawsze wprowadza mnóstwo przypadku do ostatecznych wyników. ”Szóste miejsce — najlepszy wynik sezonu, daje nam dobrą bazę. Teraz czekamy na poprawę w Mugello.” – mówił Chris.

We Włoszech z kolei, wolniejszymi na prostych od Suzuki były tylko dwie satelickie Hondy, co potwierdziło tylko duże problemy z mocą silnika. Obiecywano dostarczenie nowych jednostek na wyścig w Kataloni. Mimo tych problemów Loris zdołał ukończyć wyścig na najlepszej pozycji jaką udało się wywalczyć w trakcie całego sezonu — piątej, zaś Vermeulen zamknął TOP10. ”Próbowałem zostać z Casey’em i pomimo tego, że motocykl był dobry, traciliśmy ze względu na szybkość, więc nie możemy doczekać się już otrzymania nowego silnika w Barcelonie.” – powiedział Loris.

Następny przystanek — wspomniana Hiszpania. Nowy silnik okazał się lepszy, jednak zmiana nie była wielka, zaś sama specyfika toru okazała się problematyczna dla Suzuki, które zmagało się z problemami podczas treningów. Poprawki w ostatniej chwili przed wyścigiem dały Capirossiemu możliwość awansu z 11. pozycji startowej na piątą w klasyfikacji końcowej. Jego zespołowy kolega doświadczył w wyścigu problemów z nową jednostką, co spowodowało ukończenie go dopiero w drugiej dziesiątce: ”Podczas wyścigu silnik cały czas tracił moc.”

Assen okazało się być dobrym torem dla Rizla, ponieważ obaj zawodnicy prezentowali tam bardzo dobre, równe tempo. Obietnica ze strony Suzuki, że tym razem dostarczy Vermeulen’owi wytrzymały silnik sprawdziła się, co przełożyło się na piąte miejsce w klasyfikacji. Zaraz za nim przyjechać mógł zespołowy kolega, którego jednak Elias wypchnął z toru na ostatnim okrążeniu, co spowodowało spadek na koniec pierwszej dziesiątki.

Po serii przyzwoitych wyników, kiedy zawodnicy omawianego producenta zamieniali się pozycjami (zazwyczaj jeden z nich był w okolicach piątki, a drugi gdzieś pod koniec TOP10), weekend na Laguna Seca okazał się być bardzo trudnym. ”Miałem duże problemy z przednią oponą. Ale tak jest w przypadku reguły jednego dostawcy — każdy ma takie same warunki i musi się do tego dostosować.” – powiedział Chris po zakończeniu rywalizacji (8. lokata), podczas gdy Loris wywrócił się i nie wrócił już do zmagań: ”Jestem tym bardzo rozczarowany, ponieważ pracowaliśmy bardzo ciężko w treningach, aby znaleźć najlepsze dla nas ustawienia.”

Następne eliminacje okazały się jeszcze gorsze dla Suzuki, kiedy to Loris zaliczył wypadek w przeddzień wyścigu o Grand Prix Niemiec i zniszczył maszynę. Zespołowi szczęśliwie udało się ją odbudować, jednak po raz pierwszy żaden z zawodników Rizla nie ukończył wyścigu w TOP10. ”Zdecydowaliśmy o użyciu twardszej opony w wyścigu, ponieważ warunki się poprawiły. Niestety, bardzo ciężko było zmusić tą gumę do odpowiedniego nagrzania.”, mówił Capirossi po wyścigu.

”Jestem bardzo sfrustrowany, cieszyłem się na Donington, ponieważ odnosiliśmy tutaj sukcesy, ale weekend okazał się być jak do tej pory bardzo trudny.”, mówił Vermeulen po sobocie na torze w Wielkiej Brytanii. Obaj motocykliści przyznawali, że ich maszyna na Donington lepiej spisuje się na mokrym, niż na suchym, liczono zatem na deszcz w wyścigu. Do samego startu nie udało się poprawić tempa, a runda w Wielkiej Brytanii okazała się być powtórką najgorszego wyniku — zawodnicy zajęli identyczne miejsca jak podczas poprzedniej eliminacji.

W międzyczasie ogłoszono, że na rok 2010 w barwach Suzuki jeździł będzie Alvaro Bautista. Lekkie przebudzenie, szczególnie w kwestii włoskiego zawodnika Suzuki nastąpiło w Czechach, kiedy to dzięki poprawkom Capirossiemu udało się powtórzyć najlepszy rezultat sezonu — piąte miejsce, a do podium zabrakło jednej sekundy. ”Chciałbym podziękować Suzuki za dostarczenie nam lepszego pakietu. Mieliśmy problem, ale udało się go rozwiązać i walczyliśmy o podium.” Jak zawsze jednak, gdy jeden zawodnik tego producenta notował lepszy wynik — drugi miał problemy — Chris ukończył rywalizację dopiero na jedenastym miejscu: ”Jestem rozczarowany swoją własną szybkością. Nie byłem w stanie uzyskać takich czasów jakbym chciał.”

Na mokrym Indianapolis mogliśmy zobaczyć z kolei bardzo dobrą walkę Capirossiego, który po incydencie w pierwszym zakręcie spadł na 14. pozycję, a był w stanie przycisnąć i ukończyć rywalizację na siódmej lokacie! ”Ostateczna pozycja nie jest zła, ale nie jestem zadowolony ze startu. Na starcie zostałem uwikłany w walkę z innymi i znacznie spadłem w klasyfikacji, na szczęście nie tak bardzo jak Chris!”. Australijczyk, bowiem został wypchnięty z toru przez Kallio, przez co spadł na ostatnie miejsce. Ostatecznie ukończył on rywalizację jako pierwszy z drugiej dziesiątki.

Podczas wyścigu na torze w Misano Capirossi zaliczył wyścig podobny do tego z Brna, walcząc z Dovizioso o czwarte miejsce i mimo przegranej walki, pozytywnym było dobre tempo Suzuki. ”Dovizioso był trochę szybszy ode mnie na ostatnim kółku i pomimo, iż próbowałem zamknąć drzwi, wyprzedził mnie całkiem łatwo.” Strata Chrisa do zespołowego kolegi na mecie wyniosła jedynie 5 sekund, jednak w miejscach było to aż cztery pozycje niżej. Problemy na starcie na pewno nie pomogły mu podczas tej rundy: ”Po dobrym starcie znalazłem się blisko wypadku i wszyscy tam bardzo zwolnili. Później chciałem wrzucić pierwszy bieg, a wszedł luz — to wszystko spowodowało stratę.”

W Portugalii obaj zawodnicy musieli po raz kolejny stawić czoła wielu trudnościom. ”Wszystko co mogłem zrobić, to wrócić do boksów.” – tak wypowiadał się Loris na temat tego, iż w trakcie wyścigu jego maszyna po prostu zepsuła się. Chris z kolei wybrał na wyścig zbyt miękkie opony, przez co po kilku kółkach musiał pogodzić się z dziesiątym miejscem. ”Wybrałem miększą mieszankę, ponieważ wiedziałem, iż pierwsza część wyścigu będzie najważniejsza. Niestety szybko zacząłem się na niej ślizgać i straciłem tempo.”

”Definitywnie jednak dokonaliśmy poprawek w maszynie i mam nadzieję, że to przyniesie efekt na Philip Island”, mówił Australijczyk przed domowym wyścigiem. Życzenie to nie zostało jednak spełnione, ponieważ chłodne warunki w Australii okazały się być nie do przezwyciężenia dla drużyny Suzuki. W dodatku zespół ten jako pierwszy otrzymał karę w związku z użyciem dodatkowej jednostki silnikowej — Capirossi musiał wystartować do wyścigu z ostatniego pola, mimo to zameldował się na mecie za swoim partnerem. Jedenasta i dwunasta pozycja były niestety dużo poniżej oczekiwań.

Po rozczarowaniu na Philip Island przyszła Malezja, a tutaj kiepskich uczuć ciąg dalszy, szczególnie dla Capirossiego, który zamknął TOP10. Wyścig był bowiem mokry, podczas gdy nie testowano na tym obiekcie w takich warunkach, więc wszyscy wyjechali na „mokrych” ustawieniach bazowych. Lepiej od Włocha spisał się ekspert od ścigania w deszczu — Vermeulen, któremu pomimo początkowych problemów z oponami udało się zakończyć na szóstej lokacie: ”Uważam, że mieliśmy szybkość na TOP5, a moi mechanicy spisali się wspaniale przygotowując motocykl na mokrą nawierzchnię bez testów.”

Wyścig w Walencji był pożegnalnym dla Chrisa Vermeulena. W przyszłym sezonie Suzuki będzie bowiem, jak zapewne wiadomo, reprezentowane przez Capirossiego i Bautistę. Wracając jeszcze do ostatniej eliminacji, wiadomo było, że warunki o tej porze roku będą chłodne, więc po doświadczeniach z Australii nie spodziewano się niczego dobrego. Rzeczywistość okazała się być jeszcze trudniejsza, zawodnicy ponownie nie byli w stanie nagrzać ogumienia, zaś zajęcie dwóch ostatnich punktowanych miejsc było najgorszym wynikiem sezonu.

Loris do ostatniego wyścigu walczył o siódme miejsce w klasyfikacji generalnej, jednak kiepskie rezultaty w Walencji spowodowały, że zameldował się na dziewiątym miejscu z dorobkiem 110 punktów. Jego partner ukończył rok 3. miejsca niżej, zaś zespół Rizla Suzuki zameldował się na 6. lokacie w klasyfikacji teamów. Wyprzedzony został on przez satelicki team Yamahy (Tech3) oraz Hondy (Gresini). Tak więc optymizm na początku sezonu okazał się być chybionym, a drużyna przystępuje do przygotowań przed następnym rokiem z nadzieją, że prototyp, testowany już po wyścigu w Walencji będzie spisywać się lepiej. Może w końcu uda się im osiągać równe, lepsze rezultaty.

AUTOR: Redakcja

Dodaj komentarz

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
138 zapytań w 1,156 sek