Niestety, zgodnie z wcześniejszymi oczekiwaniami, Dani Pedrosa nie wystartuje w zmaganiach na torze Silverstone, które odbędą się już w ten weekend. Pojawiły się zarówno oficjalne jak i nieoficjalne informacje na ten temat…
Jak wiadomo, Hiszpan nabawił się kontuzji w chwili wywrotki na torze Le Mans. Po kolizji z Marco Simoncellim #26 znalazł się w żwirze, łamiąc przy okazji prawy obojczyk. Jak wiadomo, po rundzie na obiekcie Jerez de la Frontera przeszedł on operację usunięcia tytanowej płytki z lewego obojczyka, która uciskała na tętnicę i blokowała przepływ krwi. Tym razem więc w prawy obojczyk zawodnikowi teamu Repsol Honda wstawiono mniejszą płytkę, by nie uciskała arterii. Faktem jest jednak, że mniejsza płytka oznacza dłuższe dochodzenie do pełni formy.
Po opuszczeniu zmagań w Katalonii wielu miało nadzieję, że Pedrosę zobaczymy na jego RC 212V już w Wielkiej Brytanii, gdzie rok temu wywalczył zaledwie ósmą lokatę. Tak się jednak nie stanie, bo HRC oficjalnie potwierdziło, że jej podopiecznego nie zobaczymy także i na torze Silverstone. Początkowo nawet pojawiały się plotki, iż obecnie czwartego w klasyfikacji generalnej zawodnika zastąpi, na co dzień jeżdżący w ekipie San Carlo Honda Gresini – Hiroshi Aoyama. Także i te informacje okazały się być jednak nieprawdziwymi.
„Poświęcając trochę czasu na dojście do siebie, postanowiłem nie startować w Grand Prix Wielkiej Brytanii. Robiłem co w mojej mocy, bym był w formie na Silverstone, ale warunki panujące na chwilę obecną nie gwarantują mi bezpiecznego powrotu. Muszę być w stu procentach sprawny, zanim wrócę na motocykl i chcę też być pewny, że mogę walczyć o zwycięstwo – nie chcę po prostu przejeżdżać kolejnych okrążeń. Wielokrotnie ścigałem się z bólem i doświadczenie mówi mi, że nie jestem jeszcze gotowy do walki,” mówił Dani, który podobno był bardzo przybity faktem, iż rundę na torze Montmelo musiał oglądać w telewizji.
Przez tą absencję w Katalonii #26 spadł z trzeciego na czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej, a teraz wystarczy, że Valentino Rossi wywalczy zaledwie cztery punkty, a już będzie o jedno „oczko” wyprzedzał ubiegłorocznego v-ce Mistrza Świata. „Zdecydowałem się więc nie podejmować kolejnego ryzyka i kontynuować rehabilitację, bym wrócił w pełni sił. Na chwilę obecną muszę myśleć logicznie, nie kierować się głosem serca czy chęcią powrotu. Chcę wrócić jak najszybciej, ale chcę to zrobić gdy będę mógł walczyć o zwycięstwo. To nie jest jeszcze ten czas,” dodał zawodnik teamu Repsol Honda.
Jak donosi tymczasem hiszpańska prasa, Pedrosa pogorszył kontuzję prawego obojczyka upadając na prawą stronę podczas treningu na motocyklu Supermoto. Chociaż Repsol zupełnie zdementował te plotki, jak wiadomo, w każdej historii jest przynajmniej źdźbło prawdy. Nie wiadomo też, kiedy Hiszpan miałby powrócić do MotoGP. Nieoficjalnie mówi się, że chciałby on dłużej odpocząć, co może sugerować, że wróci dopiero po letniej przerwie – albo i jeszcze później.
W udzielonym ostatnio wywiadzie oficjalnej stronie MotoGP #26 stwierdził, iż pogodził się już z utratą tytułu mistrzowskiego w tym sezonie. A miał na niego, biorąc pod uwagę konkurencyjność pakietu, jakim dysponował – bardzo duże szanse. Raz jeszcze jego plany pokrzyżowała jednak kontuzja. Dodatkowo biorąc pod uwagę słowa Daniego raz jeszcze można sądzić, że nieprędko znowu zobaczymy go na jego RC 212V. „To co się teraz dzieje jest poza moją kontrolą. HRC i fani mocno mnie jednak wspierają. Mam nadzieję, że skorzystam z tego i wrócę jak najszybciej,” potwierdził ubiegłoroczny v-ce Mistrz Świata klasy MotoGP.
My tymczasem życzymy Pedrosie jak najszybszego powrotu do zdrowia, bo trzeba przyznać, że wyścigi bez tego sympatycznego Hiszpana nie są już takie same. Tym bardziej, że potrafił – tak jak chociażby w Portugalii – namieszać w czołówce.