Sesja kwalifikacyjna do wyścigu o Grand Prix Kataru nie ułożyła się po myśli zawodników fabrycznego teamu Ducati. Ostatecznie przypadły im miejsca w trzeciej i piątej linii.
Najlepszym raz jeszcze spośród tych kierowców był Valentino Rossi, jednak Włoch okazał się drugim najlepszym zawodnikiem Ducati, gdyż przegrał on z szóstym Hectorem Barberą. „The Doctor” wciąż ma problemy z operowanym zimą barkiem, który nadal nie jest w pełni sprawny. Dodatkowo musi dostosować się jeszcze do Desmosedici, a to wszystko sprawiło, że w kwalifikacjach był zaledwie dziewiąty. Jego strata do lidera Casey’a Stonera, którego notabene zastąpił w Ducati Team, wyniosła dokładnie półtorej sekundy i przez to zamknie on trzeci rząd.
„Sądzę, że bez mojego problemu z barkiem, który kosztuje mnie pięć lub sześć dziesiątych sekundy na okrążeniu, moglibyśmy być w drugim rzędzie. Byliśmy w stanie poprawić ustawienia, co będzie przydatne także i w przyszłości. Lepiej jeździło mi się na GP11, jednak kiedy na koniec użyliśmy miękkiej opony, kompletnie nie miałem siły. Kiedy przejeżdżałem najszybsze okrążenie, w niektórych miejscach po prostu nie mogłem dać z siebie maksimum. Tak czy inaczej czas nie był najgorszy, a w warm-upie mamy parę rzeczy do wypróbowania. Co do wyścigu… sądzę, że tak długo jak będę miał siłę w ramieniu, moje tempo będzie całkiem konkurencyjne, oczywiście pomijając w tym zestawieniu dwie Hondy. Zobaczymy jak to będzie wyglądało z fizycznego punktu widzenia po połowie zmagań, po przejechaniu jedenastu lub dwunastu kółek na samym limicie,” przyznał 9’krotny Mistrz Świata, który wygrał na Losail rok temu, jeżdżąc jeszcze na Yamasze.
Sfrustrowany po kwalifikacjach był natomiast Nicky Hayden, czemu trudno się dziwić. Od początku weekendu Amerykanin spisuje się wyraźnie poniżej oczekiwań, będąc jednym z najwolniejszych zawodników Ducati. Podczas kwalifikacji na ostatnim, dwudziestym czwartym okrążeniu, uzyskał czas 1’55.881, który pozwolił mu na zajęcie jedynie trzynastego miejsca. Przez to do wyścigu ruszy on dopiero z początku piątej linii, ale warto nadmienić, że do #46 stracił on nieco ponad dwie dziesiąte. W wyścigu ciężko jednak spodziewać się przyzwoitego wyniku uzyskanego przez #69.
„W kwalifikacjach mieliśmy tą samą sytuację co przez cały weekend – nie jestem wystarczająco szybki. Na początku spróbowaliśmy podobnego set-upu do tego zeszłorocznego, ale nie pracował on. Wskoczyłem na drugi motocykl i pokonałem jedno przyzwoite okrążenie, ale w ostatnim zakręcie popełniłem błąd. Przez cały weekend najszybszy byłem na zużytych, twardych oponach, ale nie o to chodzi w kwalifikacjach… Wiemy już od Malezji, że wszyscy wykonali spory krok do przodu. To był dotychczas frustrujący weekend, ale nie jesteśmy jeszcze gotowi, by wracać już do domu,” powiedział z kolei Mistrz Świata sezonu 2006, który rok temu w Katarze przegrał podium dosłownie o włos.