Przed swoim pierwszym pełnym sezonem w MotoGP Amerykanin opowiedział o decyzji przejścia do klasy królewskiej oraz o nadziejach na nowy rok.
Ben Spies pokazał już wielokrotnie w swojej karierze, że ma wielki talent. Ostatnio, jak wszyscy wiemy zostałPrzed swoim pierwszym pełnym sezonem w MotoGP Amerykanin opowiedział o decyzji przejścia do klasy królewskiej oraz o nadziejach na nowy rok.
Ben Spies pokazał już wielokrotnie w swojej karierze, że ma wielki talent. Ostatnio, jak wszyscy wiemy został mistrzem serii World Superbike, był też trzykrotnie mistrzem AMA Superbike oraz jednokrotnie AMA Superstock i AMA Formula Xtreme.
Jakby tego było mało podczas ostatniego wyścigu w Walencji, kiedy ścigał się w MotoGP z dziką kartą zajął wysokie, siódme miejsce nieźle mieszając w czołówce. To częściowo dzięki niemu Colin Edwards jednym punkcikiem wyprzedził w końcowej generalce Andreę Dovizioso.
Po 25-latku możemy spodziewać się więc silnego zawodnika u boku wspomnianego Edwardsa w zespole Tech 3 Yamaha. Ben udzielił obszernego wywiadu serwisowi motogp.com, którego część prezentujemy poniżej:
”Podjąłem decyzję o przejściu zanim wygrałem tytuł w Superbike. Czułem, że jeśli nawet byśmy go nie wygrali to i tak byliśmy jednymi z najmocniejszych w stawce. Dodatkowo uznałem, że przez następny rok w tej serii już nic nowego się nie nauczę. Zaś w MotoGP mamy takich zawodników jak Valentino Rossi, Casey Stoner, Dani Pedrosa czy Jorge Lorenzo. Dochodzą jeszcze teraz największe talenty z 250cc. Tak więc, kto zna dobrze swój motocykl i wszystkie tory, ten będzie mocny. To dlatego muszę zacząć się uczyć tak szybko jak to tylko możliwe.
Uważam, że zajmie mi to cały sezon. Jeśli zaś w drugim roku nie zobaczę, że się poprawiam to będzie oznaczało, iż nie jestem wystarczająco dobry aby ścigać się z tymi gośćmi. Pierwszym celem będzie aby poczuć się komfortowo na maszynie, później będę szukał limitów. Zobaczymy wtedy, czy te limity są blisko zawodników z czołówki, czy gdzieś w okolicach dziesiątego miejsca.”
Dla Spiesa celem w klasyfikacji generalnej okazuje się być TOP10, wszystko przez to siódme miejsce w Walencji, które zaostrzyło apetyt. Jednak w MotoGP nie można także oczekiwać cudów, szczególnie na samym początku:
”Ludzie nie zdają sobie sprawy jak ciężko jest być w pierwszej piątce. Jeśli byłbym zaraz za nią w swoim pierwszym sezonie byłbym super szczęśliwy. Żeby jednak stanąć na podium, musiałbym pojechać wspaniale, a dodatkowo Ci przede mną musieliby mieć trochę pecha. Podium byłoby czymś w rodzaju cudu. Jeśli nic złego nikomu się nie przydarzy, to jestem nastawiony na to, że podium może być nieosiągalne.”
Jeśli zaś chodzi o wyścig w Walencji, wg Bena kluczem do sukcesu okazała się równa jazda, bez popełniania błędów. To co udało się osiągnąć nie było nawet celem. Po pierwszych dziesięciu okrążeniach Spies przyznał iż później jechał tak szybko jak tylko potrafił. Jednak już po trzydniowych testach na tym samym obiekcie Amerykanin był znacznie szybszy niż we wcześniejszym wyścigu…