Home / MotoGP / Spies trzeci, Lorenzo znów poza podium

Spies trzeci, Lorenzo znów poza podium

Po obu stronach garażu zespołu po wyścigu na obiekcie Indianapolis Motor Speedway zapanowały zgoła odmienne nastroje. Jeden z zawodników tej ekipy finiszował na trzecim, a drugi na czwartym miejscu.

Przez cały weekend o Red Bull Indianapolis Grand Prix niezwykle szybki był Ben Spies, który wygrał pierwszy trening wolny, a w dwóch pozostałych plasował się na pozycji numer dwa. W sesji kwalifikacyjnej Amerykanin wywalczył swoje najlepsze pole startowe w tym sezonie – drugie (tak jak w Holandii i Włoszech). W trakcie warm-upu jeszcze raz #11 pokazał, że w wyścigu będzie bardzo mocny, bo uzyskał najlepszy czas z całej stawki. Wydawało się, że powalczy on przynajmniej o drugie miejsce, a może i o zwycięstwo, ale już pierwsze okrążenie zweryfikowało te plany…

 

Start nie wyszedł mu jednak najlepiej, bo spadł aż na dziewiątą lokatę na pierwszym okrążeniu! Po dłuższej walce z kilkoma rywalami, na dwunastym okrążeniu awansował na czwartą lokatę. W tym momencie jego strata do trzeciego Jorge Lorenzo wynosiła ponad cztery sekundy, ale szybko ją zniwelował i wskoczył na prowizoryczne podium na siedemnastej cyrkulacji. „Mój start nie był taki zły, ale w pierwszym łuku kilku zawodników pojechało zbyt ostro i zablokowali mnie. Chyba w czwartym zakręcie, tak myślę, Dovizioso znalazł się przede mną, a ja miałem szczęście, że w ogóle utrzymałem się na motocyklu. Nawet go nie widziałem!” komentował 27’latek z Memphis.

 

Dzięki tej trzeciej pozycji na mecie, „BigBen” wskoczył na piąte miejsce w klasyfikacji generalnej z dorobkiem stu dwudziestu pięciu punktów. Do poprzedzającego go Daniego Pedrosy traci on jednak zaledwie pięć „oczek”. „Po tym musiałem jechać spokojnie, by nie popełnić błędu. Dobrze jechałem, ale gdyby nie te pierwsze cztery zakręty… Jechałem najszybciej jak tylko mogłem, ale ciężko było mi pokonywać rywali, bo nie udawało mi się to na prostej. Musiałem więc znaleźć do tego kilka odpowiednich zakrętów. Jestem zadowolony, że udało mi się tego dokonać i miałem bardzo dobre tempo do samego końca,” przyznał na koniec Spies. Warto dodać, że na swoim najszybszym okrążeniu, przejechanym w czasie 1’39.874, do zwycięzcy stracił on zaledwie 0.067sek!

Tymczasem po drugiej stronie garażu teamu Yamaha Factory Racing od początku weekendu na „Cegielni” panowały ponure nastroje. Od samego startu jazdy na tym obiekcie Jorge Lorenzo miał spore problemy ze znalezieniem odpowiednich ustawień swojej Yamahy M1. Chociaż przez wszystkie trzy dotychczasowe wizyty na tej trasie „Por Fuera” zawsze radził sobie bardzo dobrze, ale nie tym razem. Dzięki późnym modyfikacjom dokonanym w kwalifikacjach, #1 ostatecznie wywalczył trzecie pole startowe, chociaż trudno było się spodziewać, że w wyścigu będzie tak szybki.

 

Po starcie 24’latek z Majorki utrzymał swoją lokatę, by jeszcze na pierwszym kółku wskoczyć na drugie miejsce przed Casey’a Stonera. Już na drugim okrążeniu Australijczyk skutecznie kontratakował, a Lorenzo zaczął tracić coraz więcej do poprzedzającego go Daniego Pedrosy. Na siedemnastej cyrkulacji spadł on na czwartą lokatę za plecy swojego team-partnera Bena Spiesa. „Co za wstyd… Myślałem, że na Indy będę w stanie zniwelować nieco moją stratę do Casey’a, ale już od pierwszego treningu mieliśmy spore kłopoty z asfaltem i przednią oponą. Próbowaliśmy z moim zespołem dosłownie wszystkiego, by zredukować te problemy, ale nie udało nam się to,” mówił obrońca tytułu mistrzowskiego.

 

Co prawda w klasyfikacji generalnej Lorenzo nadal zajmuje drugie miejsce, ale jego strata do liderującego Stonera wzrosła do czterdziestu czterech punktów. Tyle „oczek” mniej od lidera na sześć rund przed końcem sezonu to jednak sporo, ale Hiszpan nie traci nadziei. „Po czterech czy pięciu okrążeniach przednia opona byłą już jednak kompletnie zniszczona. Widziałem też, że wszyscy trzej znajdujący się przede mną zawodnicy nie mieli takich kłopotów z gumami. Nie wiem, czy to z powodu toru, ale tak czy inaczej nie jestem jedynym, który narzekał na takie problemy,” komentował dalej dwukrotny Mistrz Świata klasy 250cc, po czym na koniec dodał: „Teraz walka o tytuł jest bardziej skomplikowana, ale wiara to ostatnie, co możesz stracić. W następny weekend będziemy jeździli na Misano i mam nadzieję, że zapomnę tam o tym wyniku.”

AUTOR: nelka-23

Zainteresowana wszelkiego rodzaju sportami motorowymi, głównie MotoGP, WSBK oraz F1. Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Z portalem MOTOGP.PL związana od maja 2006 roku, od 2012 współpracująca z zespołem LCR Honda startującym w MotoGP.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
140 zapytań w 1,378 sek