Dyrektor techniczny MotoGP Danny Aldridge nie dopuścił do użytku spojlera, jaki w czwartek wieczorem przedstawiła mu Honda. Była to odpowiedź japońskiego zespołu na rozwiązanie, jakie w GP Kataru wykorzystało Ducati, a które potem zostało oprotestowane przez rywali. Tylko czy na pewno Honda miała zamiar użyć takiego spojlera w ten weekend?
Ducati przed sezonem zgłosiło taki spojler tłumacząc, że jego zadaniem jest chłodzenie tylnej opony, a nie korzyści aerodynamiczne, mimo że było niemal jasne, że taki zysk również jest wliczony w jego zainstalowanie. Mówili o tym nie tylko inżynierowie i szefowie z MotoGP, ale również innych dyscyplin motorsportowych, w tym F1.
Jak informuje portal motorsport.com, przedstawiciele Hondy przedstawili Aldgridge’owi dokładnie taki sam spojler jak zrobiło to wcześniej Ducati, ale inaczej argumentowało jego zastosowanie: nie chłodzenie opony, a korzyści aerodynamiczne. Pokazuje to paradoks w przepisach, które takie samo urządzenie mogą dopuszczać lub nie, w zależności od tego, co mówi o nim producent…
Jeśli faktycznie tak było – i Honda jako cel postawiła korzyści w temacie aerodynamiki, to jest oczywistym, że było to po prostu „przetestowanie”, jak w obliczu aktualnych przepisów zachowa się dyrektor techniczny MotoGP.
O takiej sytuacji mówił już Massimo Rivola z Aprilii: „Zastanawiam się, co byłoby, gdyby ktoś przedstawił takie samo rozwiązanie jak Ducati, ale zamiast mówić, że chłodzi on oponę, to otwarcie przyznałby, że chodzi o dodatkowy docisk aerodynamiczny?”
Aprilia już zdradzała, że pracuje nad swoją wersją spojlera i że nie byłoby niespodzianki, gdyby inni producenci również podążyli tą drogą.
Źródło: motorsport.com, autosport.com
No to Honda „wyrolowała” dyrektora technicznego. Będą mieli argument przy kolejnym kroku do odwołania
Wcale mnie to nie cieszy. Jeśli Honda chce pokazać cały paradoks sytuacji i w czwartek pokazać część, która ma zadanie poprawiać aerodynamikę i która zostanie niedopuszczona do użytku, a w piątek pokazać identyczną część, ale jako coś co poprawia chłodzenie opony, ale już dopuszczone to widzę dwie drogi jak to się może potoczyć. Albo to będzie otwarcie puszki Pandory i czeka nas okres totalnego rozpasania inżynierów i czegoś co nie cierpię czyli takiej zabawy na interpretacje, albo czeka nas przepisanie regulaminów i próba uporządkowania czegoś co jest trudne bo dotyka ludzkiej inwencji. Jakoś obie drogi nie wydają mi się zbyt dobre dla MotoGP.
Mówiłem, zaczyna się cyrk. A Włosi będą w swoim żywiole, bo matactwa to ich druga natura.
Zrobili z Aldridga pajaca, a ten robi dobrą minę do złej gry.