Casey Stoner po dość słabym rozpoczęciu sezonu i stopniowej poprawie swoich pozycji ma nadzieję, że w ten weekend powalczy już nie tylko o podium, ale i o zwycięstwo. Czy ma na to szanse? Przeanalizujmy…
W tym roku Australijczyk dwukrotnie nie dojeżdżał do mety z powodu upadków (za każdym razem przez uślizgi przodu), w kilku kolejnych nie był w stanie rywalizować nawet o finisz w czołowej trójce. Po raz pierwszy na „pudle” stanął on przy okazji zmagań w Assen, a było to trzecie miejsce. Później parę razy jeszcze powtarzał tą lokatę, by w Grand Prix USA, tuż przed wakacyjną przerwą, wywalczyć najlepszy finisz w tym roku – drugą pozycję.
W ubiegłorocznych zmaganiach w Czechach #27 nie wystartował, gdyż z powodu problemów zdrowotnych (jego organizm nie toleruje laktozy) musiał opuścić tą i jeszcze dwie inne rundy. Dwa lata temu z kolei, jadąc na prowadzeniu, przewrócił się oddając triumf Valentino Rossiemu. W sezonie 2007 to jednak on był w Brnie najlepszym i nie dziwi, że teraz chce on powtórzyć ten sukces…
„Brno to jeden z moich ulubionych torów, lubię go już od czasu, kiedy ścigałem się tu po raz pierwszy w 2002 roku. To długa trasa, z wieloma zmianami kierunków i miejscami do wyprzedzania. To jeden z tych obiektów, na którym zawsze są spektakularne wyścigi, a ja nie mogę się już doczekać kiedy tu znowu wystartuję, szczególnie, że nie jeździłem tu rok temu. Chciałbym więc to nadrobić w ten weekend, poprawić nieco ustawienia motocykla, znaleźć dodatkowych kilka dziesiątych sekundy na okrążeniu i walczyć o zwycięstwo,” przyznał Mistrz Świata z sezonu 2007.