Podobnie jak team Fiat Yamaha, tak i zawodnicy ekipy Ducati Marlboro byli zadowoleni z testów na torze Losail. Jedyne co pozostaje teraz kierowcom klasy królewskiej to oczekiwanie na pierwszy wyścig nadchodzącego sezonu.
Pierwszego dniPodobnie jak team Fiat Yamaha, tak i zawodnicy ekipy Ducati Marlboro byli zadowoleni z testów na torze Losail. Jedyne co pozostaje teraz kierowcom klasy królewskiej to oczekiwanie na pierwszy wyścig nadchodzącego sezonu.
Pierwszego dnia, a właściwie nocy testów w Katarze, młodszy z zawodników tegoż teamu – Casey Stoner wywalczył drugi wynik, chociaż jeszcze na pół godziny przed zakończeniem „sesji” wydawało się, że pozostanie liderem. Pod sam koniec rezultat Australijczyka o 0.315sek poprawił jednak Valentino Rossi.
Sam #27 nie był jednak zawiedziony tym, że piąty raz z rzędu uplasował się na pozycji numer dwa. Casey przegrywał tylko z „The Doctorem” podczas każdej z czterech „sesji” testowych, jakie odbyły się w lutym na malezyjskim obiekcie Sepang. W czwartek Stoner wraz ze swoją ekipą skupili się głównie na poprawie ustawień jego Desmosedici, jak również na wypróbowaniu opon. Jako ciekawostkę warto podać, że na jednym komplecie gum był w stanie nie tylko pokonać ponad trzydzieści okrążeń, ale również poprawić swój czas, gdy były już one mocno zużyte.
„Jestem naprawdę zadowolony zarówno z tych testów, jak i pracy, jaką podczas nich wykonaliśmy. Podczas prób w Malezji mieliśmy sporo roboty do wykonania, jednak stale się poprawialiśmy. Największy postęp z GP10 osiągnęliśmy wczoraj [czwartek] w nocy, a dziś [piątek] udało nam się kręcić równe, szybkie czasy okrążeń,” komentował Casey, któremu w końcu udało się złamać świetną passę Rossiego podczas przedsezonowych prób. W uzyskaniu wyniku 1’55.353 i pokonaniu Włocha o pół sekundy nie przeszkodziła mu nawet wczorajsza wywrotka w drugim zakręcie.
Australijczyk znany jest z tego, że zarówno w trakcie treningów przed weekendem Grand Prix, jak również podczas testów, nie wykonuje wielu okrążeń na motocyklu. Tym razem było jednak nieco inaczej, a 23’latek z Kurri-Kurri linię startu/mety toru Losail mijał łącznie dziewięćdziesiąt dziewięć razy. „Byłem w stanie pracować nad oponami jednocześnie nie zużywając ich zbyt mocno, dzięki czemu mogłem utrzymać równe tempo nawet kiedy już się trochę zniszczyły.”
Casey jest także niezwykle zadowolony z nowego silnika w jego Desmosedici, który teraz wytrzymać będzie musiał mniej więcej trzy rundy Grand Prix, a więc około 1500km. „Podoba mi się ta nowa jednostka napędowa, teraz o wiele łatwiej jest kontrolować motocykl. Cieszy mnie oglądanie innych zawodników Ducati, zwłaszcza Nicky’ego, którzy teraz są znacznie szybsi,” dodał na koniec Mistrz Świata sprzed trzech lat.
Po bardzo dobrych próbach w wykonaniu Nicky’ego Haydena w ubiegłym miesiącu w Malezji, pierwszy dzień testów w Katarze mógł być nieco rozczarowujący. Na Sepang był on bowiem trzeci, a w czwartek wywalczył „dopiero” ósmy wynik, tracąc do zespołowego kolegi #27 nieco ponad sekundę.
W pierwszej połowie czwartkowej „sesji” Amerykaninowi szło naprawdę nieźle, podczas gdy później nie mógł już poprawić swoich wyników. Wpływ na taki stan rzeczy miały po części warunki atmosferyczne. Z godziny na godzinę w Katarze robiło się coraz chłodniej, a także wzrastała wilgotność. Największym problemem „Kentucky Kida” było to, iż opon wykonanych z bardziej miękkiej mieszanik nie był w stanie doprowadzić do odpowiedniej temperatury pracy, przez co nie udało mu się znacznie poprawić czasu. Podobne kłopoty miał on także w Malezji, więc chciał je wyeliminować ostatniego „dnia” prób.
„Dziś [piątek] poszło nam lepiej aniżeli wczoraj [czwartek], byliśmy w stanie znacznie poprawić ustawienia, a same czasy okrążeń okazały się dość przyzwoite,” mówił w nocy Nicky, który względem pierwszej „sesji” poprawił się w piątek aż o siedem dziesiątych sekundy, co okazało się jednym z lepszych progresów w całej stawce. I choć do Stonera stracił on nieco ponad 0.7sek, to jak twierdził: „Wiemy, że do czołówki wciąż sporo tracimy, jednak nie ma wątpliwości, że stale się poprawiamy.”
Hayden, podobnie jak spora część zawodników, wykonał w piątek symulację wyścigu. Najlepsze okrążenie uzyskał właśnie podczas długiego wyjazdu i kto wie, czy nie poszło by mu lepiej, gdyby nie wywrotka w drugim zakręcie. Właśnie w nim przewrócił się nie tylko #69 czy jego zespołowy kolega Stoner, ale również dwaj jego rodacy – Jankesi Colin Edwards oraz Ben Spies. „Wykonałem dziś długi przejazd, a najlepsze kółko przejechałem właśnie podczas niego. Być może byłbym nawet szybszy na następnym okrążeniu, jednak przewróciłem się w drugim zakręcie.”
Amerykaninowi w uzyskiwaniu tak dobrych rezultatów z pewnością pomaga także nowy silnik w Desmosedici GP10, który jest tym z serii „big-bang”. Zapewnia on łagodniejsze oddawanie mocy, dzięki czemu maszyna nie zachowuje się aż tak nerwowo. „Motocykl spisuje się świetnie, zespół wykonał naprawdę fantastyczną robotę. Nie mogę się już doczekać rozpoczęcia sezonu! Chciałbym też serdecznie podziękować wszystkim chłopakom z Ducati, którzy ciężko pracują i mocno mnie wspierają,” dodał na koniec Mistrz Świata z sezonu 2006.
Czy ekipa Ducati Marlboro, jako jedyna posiadająca w swoich szeregach dwóch Mistrzów z klasy królewskiej, pokaże pełnię swego potencjału już w Katarze? Czy Stoner po raz czwarty z rzędu podbije obiekt Losail? Czy Hayden w końcu wpasuje się w maszynę bolońskiego producenta i powalczy w czołówce? Odpowiedzi na te pytania poznamy już za trzy tygodnie…