Dwunasta runda tegorocznego cyklu zmagań Motocyklowych Mistrzostw Świata rozpocznie się już jutro, a dwaj najszybsi zawodnicy tego sezonu – Casey Stoner i Jorge Lorenzo udają się do Indianapolis z podobnymi celami.
Zacznijmy od Australijczyka, który jest liderem klasyfikacji generalnej. 25’latek z Kurri-Kurri wszystkie tegoroczne rundy, poza tą na Jerez de la Frontera gdy z toru strącił go Valentino Rossi, kończył na podium. Dodatkowo #27 wygrał aż sześciokrotnie, dzięki czemu w klasyfikacji generalnej zgromadził dwieście osiemnaście punktów. Wydaje się więc, że możliwość stanięcia na podium w niedzielę przez zawodnika Repsol Hondy jest czymś niemalże pewnym. Na słynnej „Cegielni” w 2008 roku był on ósmy tracąc pół minuty do zwycięzcy, dwa lata temu nie startował tam z powodu problemów zdrowotnych, by w ubiegłym sezonie nie dojechać do mety po upadku. Cel na ten weekend jest jednak prosty – chce on finiszować co najmniej na „pudle”.
„W poprzednich latach tor Indy był bardzo wyboisty i także nieco niebezpieczny, więc z niecierpliwością czekam na możliwość ścigania się tam na nowej nawierzchni,” nawiązywał Casey Stoner do wymienionego ostatnio na torze Indianapolis Motor Speedway asfaltu. „Fajnie będzie też pojeździć tu na Hondzie, bo na Ducati zajmowało strasznie dużo czasu znalezienie ustawień na tym osobliwym obiekcie. Jeździłem tu tylko w sezonach 2008 i 2010, byliśmy tu całkiem konkurencyjni w ubiegłym sezonie, ale w wyścigu uciekł mi przód. Fajnie będzie więc przetestować nową nawierzchnię i pojeździć na mojej RC 212V.”
Siedem wyścigów przed końcem obecnego cyklu zmagań, Jorge Lorenzo jest drugi w klasyfikacji generalnej. Strata obrońcy mistrzowskiego tytułu do liderującego Stonera wynosi trzydzieści dwa punkty. Tym samym więc, aby pokonać Casey’a, Hiszpan musiałby odrabiać do Australijczyka po niecałych pięć punktów na rundę, aby pokonać go w walce o tytuł. Na Indianapolis jednak #1 od zawsze dobrze sobie radził, w 2008 roku i w ubiegłym sezonie finiszował tu na trzeciej lokacie, podczas gdy dwa lata temu odniósł tutaj zwycięstwo.
„Indy to tor, który naprawdę lubię. Odnosiłem tu naprawdę dobrze wyniki, jak dwukrotne zdobycie podium w 2008 i 2010 roku oraz wygranie w sezonie 2009, kiedy to jechałem w kasku Kapitana Ameryki. Teraz jestem w naprawdę dobrej formie i chcę odzyskać punkty stracone w Brnie, gdzie przez błąd różnica pomiędzy Casey’em a mną znacznie wzrosła,” komentował „Por Fuera” nawiązując do czwartej lokaty w Czechach i straceniu aż dwunastu punktów do Stonera z powodu złego dobrania przedniej opony. „Mam nadzieję, że dobra energia, która mi tu towarzyszy na tym torze, pomoże nam w walce o tytuł. Z niecierpliwością czekam na powrót do Stanów Zjednoczonych i jazdę na mojej M1-ce.”