Po raz dwunasty już w tym sezonie na podium zobaczyliśmy dwóch zawodników zespołu Repsol Honda na podium. Tym razem w czołowej trójce, a dokładniej na dwóch pierwszych pozycjach, finiszowali Casey Stoner oraz Dani Pedrosa.
Po zdominowaniu treningów wolnych oraz kwalifikacji, Australijczyk był stawiany w roli murowanego faworyta do odniesienia wczoraj zwycięstwa. Jedynym, który wydawać się mogło mógł powstrzymać #27 był właśnie wyżej wspomniany 25’latek z Sabadell. To właśnie 25’latek z Kurri-Kurri oraz #26 zajęli na starcie dwie pierwsze pozycje, podczas gdy Andrea Dovizioso ruszać musiał z piątego pola. Włoch chciał dojechać do mety przynajmniej w TOP5, a być może walczyć o najniższy stopień podium. Warto nadmienić, że całe trio walczyło w niedzielę w specjalnych, dość specyficznych, barwach.
Po starcie co prawda prowadzenie objął Ben Spies, to jednak Pedrosa utrzymał się na drugiej pozycji, podczas gdy Stoner spadł na trzecie miejsce. Casey jednak już w aragońskim „Korkociągu” uporał się z Danim, a na tylnej prostej znalazł się na prowadzeniu dzięki wyprzedzeniu #11. Tymczasem Hiszpan z atakiem także nie czekał długo, wykorzystując błąd „BigBena” w ostatnim, szybkim łuku pierwszego okrążenia. Tym samym drugie okrążenie Mistrz Świata sezonu 2007 oraz #26 rozpoczęli na dwóch pierwszych pozycjach i nic w tej kwestii nie zmieniło się już do samej mety.
Ostatecznie flagę z czarno-białą szachownicą Australijczyk zobaczył osiem sekund przed Pedrosą, odnosząc swoje drugie z rzędu zwycięstwo na torze Motorland Aragon. Dodatkowo dla Stonera było to trzynaste podium, a ósme zwycięstwo w tegorocznym cyklu zmagań. Dani tymczasem trzeci raz z rzędu w tym roku, a drugi na aragońskim obiekcie, wywalczył dwadzieścia punktów. Wróćmy też na chwilę do Andrei Dovizioso. Włoch miał sporego pecha, bowiem po starcie najpierw spadł o kilka lokat w dół, by potem zaliczyć uślizg przodu na wyjściu z drugiego zakrętu. #4 nie udało się wrócić do rywalizacji i tak naprawdę zakończył on walkę w Grand Prix Aragonii zanim tak naprawdę się ona zaczęła.
„Przed wyścigiem wszyscy obawiali się silnego wiatru, dodatkowo warunki były zupełnie inne od tych, jakie panowały przez cały weekend. Wszyscy skupiali się na odpowiednim rozgrzaniu twardych opon, by wszystko było tak jak powinno,” komentował zaraz po wyścigu Stoner. „Start nie wyszedł mi najgorzej, zjechałem nieco na lewą stronę by przyblokować Daniego, ale wtedy i mnie i jego po zewnętrznej wyprzedził Spies. Byłem trzeci, ale czułem się komfortowo na motocyklu. Chciałem wyjść na prowadzenie najszybciej jak to tylko możliwe, bo maszyna przez cały weekend pracowała świetnie, a my mogliśmy ten wyścig przegrać, więc chciałem dojechać rywalom. Szybko wyprzedziłem jadących przede mną zawodników i zacząłem uciekać.”
Jeśli po rundzie o Grand Prix Australii przewaga Casey’a w klasyfikacji generalnej wynosić będzie przynajmniej pięćdziesiąt punktów, będzie mógł on na Phillip Island świętować mistrzowski tytuł. „Przez kilka kółek Dani trzymał się za mną, ale potem zacząłem mu stopniowo odjeżdżać i kontrolować wyścig. Myślę, że każdy miał pewne problemy z oponami, ale moja maszyna pracowała po prostu rewelacyjnie, a ja nie przejmowałem się kiedy zaczęła się ona nieco ślizgać. Bardzo, bardzo dziękuje całej ekipie za ciężką pracę. Wygranie setnego wyścigu dla zespołu Repsol Honda to naprawdę niesamowite uczucie,” dodał na koniec Mistrz Świata sezonu 2007.
Chociaż trzeci raz z rzędu dojechał do mety na drugim miejscu, to Dani Pedrosa był całkiem zadowolony z tej lokaty. Tak czy inaczej z niecierpliwością czeka on an swój kolejny triumf. „Już podczas treningów widzieliśmy, że Casey jest bardzo szybki, a nie inaczej było w wyścigu. Traciłem kilka dziesiątych sekundy w pierwszym sektorze toru, a potem straty tej nie byłem w stanie odrobić w pozostałych sekcjach toru. W drugiej fazie zmagań ciągle się ślizgałem i dobrze się bawiłem, ale szkoda, że nie byłem w stanie jechać bliżej Casey’a. Miałem ogromne problemy z przyczepnością tyłu przez cały wyścig. Moim priorytetem było kontrolowanie przewagi nad Jorge Lorenzo i Benem Spiesem podczas ostatnich okrążeń i zdobycie kolejnego podium. Byliśmy drudzy w trzech ostatnich wyścigach co nie jest złym wynikiem, ale chcemy nadal się poprawiać w nadchodzących rundach,” potwierdził Hiszpan.
Wypowiedź Andrei Dovizioso już na kolejnej stronie…
CZYTAJ DALEJ >>
„W pierwszym zakręcie zaliczyłem szybki uślizg, przez co cała masa została przeniesiona na przód. Nie byłem w stanie w pełni kontrolować motocykla, przez co szybko upadłem zaliczając uślizg przodu, bowiem przednia opona nie była jeszcze odpowiednio rozgrzana. To naprawdę frustrujące, kiedy twój wyścig kończy się w drugim zakręcie pierwszego okrążenia, zwłaszcza po tak ciężkiej pracy wykonanej przez cały weekend. Rano, podczas rozgrzewki, mieliśmy ogromne problemy na używanych oponach. Oczywiście zła sesja może mieć na ciebie mały wpływ, ale na starcie byłem w stu procentach skupiony i zmotywowany przed wyścigiem,” komentował Andrea Dovizioso.
Dla Włocha to pierwszy raz nie tylko w tym sezonie, ale także i od czasu ubiegłorocznego Grand Prix Australii, kiedy to do mety nie dowiózł on ani jednego punktu. Tym samym zamiast gonić drugiego w klasyfikacji generalnej Jorge Lorenzo powinien się on skupić na obronie trzeciej lokaty przed Danim Pedrosą. „Szkoda, bo mieliśmy tempo by walczyć o podium, a zespół wykonał fantastyczną robotę. Wyjechanie z Aragonii bez ani jednego „oczka” i jest to fatalna sytuacja da tabeli. Nadal zajmuję trzecie miejsce i mam piętnaście punktów przewagi nad Danim, więc teraz musimy wrócić na podium i wywalczyć kilka dobrych rezultatów. Rok temu mocno zakończyliśmy sezon, szczególnie dobre były dla nas rundy w Japonii i Malezji, więc z niecierpliwością czekam na kolejne weekendy Grand Prix.”
W klasyfikacji generalnej liderem jest oczywiście Casey Stoner, który ma w niej przewagę już czterdziestu czterech punktów nad drugim Jorge Lorenzo. Tym samym w przypadku #27 może się spełnić jego marzenie, bowiem wszystko wskazuje na to, że tytuł mistrzowski w 2010 roku wywalczy w swojej rodzinnej Australii. Andrea Dovizioso wciąż jest w „generalce” trzeci z dorobkiem stu osiemdziesięciu pięciu punktów i przewagą zaledwie piętnastu „oczek” nad czwartym Danim Pedrosą.
Wczorajszy triumf odniesiony przez 25’latka z Kurri-Kurri był zarazem setnym dla zespołu Repsol Honda w historii. Ekipa ta w klasyfikacji generalnej teamów zajmuje oczywiście pierwsze miejsce z dorobkiem czterystu osiemnastu punktów i przewagą trzydziestu dwóch nad drugim zespołem – Yamaha Factory Racing. Natomiast Honda, jako producent, także lideruje w swojej „generalce”, mając pięćdziesiąt sześć „oczek” więcej niż druga Yamaha.