Fantastycznie potoczył się dzisiejszy dzień dla Casey’a Stonera, który triumfując w swoim domowym wyścigu o IVECO Australian Grand Prix sięgnął zarazem po drugi tytuł mistrzowski w klasie MotoGP.
Od początku weekendu na obiekcie Phillip Island #27 był regularnie najszybszy w każdej sesji treningowej, co specjalnie nikogo nie dziwiło. Zaskakujący był jedynie drobny wypadek w FP1 w dziesiątym zakręcie, w którym jednak nic mu się nie stało. To on jednak wygrał tu wszystkie wyścigi w erze motocykli o pojemności 800cc i szykował się na kolejny triumf w dzisiejszych zmaganiach. W sesji kwalifikacyjnej natomiast wciąż jeszcze wtedy 25’latek z Kurri-Kurri sięgnął po czwarte z rzędu na tym torze Pole Position, będące zarazem jego jedenastym w tym sezonie.
Do wyścigu zawodnik Repsol Hondy ruszał z przewagą czterdziestu punktów w klasyfikacji generalnej nad drugim Jorge Lorenzo. Hiszpan jednak nie wystartował w wyścigu, dzięki czemu Stonerowi wystarczyłoby szóste miejsce, by cieszyć się z tytułu. On jednak po starcie objął bez problemu prowadzenie, stopniowo zwiększając przewagę nad jadącymi za nim zawodnikami. W pewnym momencie był on o siedem sekund szybszy niż drugi wówczas Marco Simoncelli, ale nagły opad deszczu pod koniec zmagań sprawił, że Casey mocno zwolnił i na metę wpadł 2.210sek przed Włochem.
Mistrz Świata sezonu 2007 nie mógł sobie wymarzyć lepszego dnia. Wszystko dlatego, że dzisiejszego dnia świętował on swoje dwudzieste szóste urodziny, piąte z rzędu na Wyspie Filipa zwycięstwo i tytuł Mistrza Świata 2011 roku. „Nie sądzę, że ktokolwiek mógł by lepiej zaplanować to, co dziś się stało! Wyścig był niesamowicie trudny, a warunki naprawdę wymagające. Zbudowałem przewagę będąc liderem, ale wtedy zaczęło padać, a ja nie wiedziałem, czy jakoś to na nas wpłynie. Wtedy jednak wjechałem po prostu w ścianę deszczu. W tylnej części toru nie było żadnego ostrzeżenia, a kiedy wyjechałem z ostatniego zakrętu – zaczęło lać. Niemalże straciłem kontrolę i byłem pewien, że wyląduję na ziemi, ale na szczęście udało się utrzymać na maszynie,” mówił Casey.
Korona tego najlepszego wywalczona przez #27 jest w pełni zasłużoną, bowiem w tym roku wszystkie wyścigi (poza tym na Jerez de la Frontera gdzie z toru ściągnął go Valentino Rossi) kończył on na podium, notując przy tym dziewięć zwycięstw i jedenaście Pole Position. Nie ma on jednak szans na pobicie rekordu punktów zdobytych w jednym sezonie. Dotychczas zgromadził on ich na swoim koncie trzysta dwadzieścia pięć, a maksymalnie może on jeszcze dopisać do swojego konta pięćdziesiąt. Rekord tymczasem wynosi 383 punkty, jakie wywalczył rok temu Jorge Lorenzo.
„Udało mi się utrzymać przewagę i dowieźć zwycięstwo i tytuł do mety. Na pewno było jednak dość nerwowo. Bardzo mi jednak przykro z powodu tego, co stało się z Jorge, który rano miał upadek. Jest on świetnym zawodnikiem i jestem pewien, że gdyby dziś się ścigał, zapewne wszystko nie potoczyłoby się tak, jak powinno. Mam nadzieję, że jego operacja przebiegnie zgodnie z planem i wróci on do nas jak najszybciej,” mówił dalej zawodnik Repsol Hondy nawiązując do kontuzji Lorenzo i jego nieobecności w wyścigu. Warto nadmienić, że zaraz po wypadku w sesji warm-up Stoner udał się do Clinica Mobile, wraz ze swoim ojcem i Livio Suppo, by potwierdzić, że poza kontuzją ręki, Jorge nic gorszego się nie stało.
Triumf w klasyfikacji generalnej w wykonaniu Australijczyka jest tym cenniejszy, bowiem wywalczony już w pierwszym roku startu w barwach fabrycznej ekipy HRC. To także ogromna nagroda dla jego ekipy, która po wywalczeniu z nim tytułu dla Ducati w sezonie 2007 i kilku nieco słabszych lat, zdecydowała się z nim podjąć nowe wyzwanie. „Dzisiejszy dzień nie mógł się potoczyć lepiej, wywalczyłem tytuł w dniu dwudziestych szóstych urodzin, jednocześnie piąty raz z rzędu triumfując w Australii. Ten dzień mógłby chyba być lepszy tylko wtedy, gdyby dziś urodziło się moje dziecko!” żartował Casey, który ojcem zostanie najprawdopodobniej w lutym.
Czytaj dalej >>
„Ostatnie lata były ciężkie, zmagałem się z kontuzją nadgarstka i nietolerancją laktozy,” nawiązywał do wydarzeń z sezonów 2008 i 2009 26’latek. „Wróciliśmy jednak w tym roku z fantastyczną ekipą i rewelacyjnym motocyklem, który pasował mi idealnie. Od wielu lat chciałem jeździć w zespole Repsol Honda, więc kiedy się tu dostałem, nie patrzyliśmy wstecz. Nie wywalczyliśmy w wyścigach gorzej niż trzeciego miejsca i sądzę, że to w połączeniu z dążeniem do zwycięstwa przyczyniło się do wywalczenia tytułu.”
Stoner jako piąty w historii, po takich zawodnikach jak Geoff Duke, Giacomo Agostini, Valentino Rossi i Eddwie Lawson sięgnął po tytuł mistrzowski z dwoma różnymi konstruktorami. Mało tego, triumfował on w klasyfikacji generalnej zarówno w pierwszym sezonie motocykli z silnikami o pojemności 800cc, jak i w ostatnim. „Nie spodziewałem się tak wielu sukcesów w tym roku. Po upadku na Jerez de la Frontera sporo traciłem do lidera tabeli, a potem udało mi się wyjść na czoło tabeli i w pewnym momencie mieć przewagę czterdziestu czterech punktów. Możemy być więc naprawdę zadowoleni.”
Co ciekawe, dzięki temu triumfowi Casey zapewnił także Hondzie tytuł pośród konstruktorów, który jest sześćdziesiątym w historii dla tejże marki! Najciekawsze jest to, że nawet mając problemy z ustawieniami swojej RC 212V, Australijczyk był w stanie walczyć w czołówce a nawet i o zwycięstwo. „Czasem popełniliśmy jakiś błąd z ustawieniami, ale oznaczał on dla nas i tak trzecie miejsce! Sądzę, że moimi najlepszymi wyścigami w tym roku były te na Laguna Seca i w Brnie, bowiem nie mając idealnego set-upu znaleźliśmy nagle coś ekstra, co pozwoliło nam pokonać rywali.”
Chociaż po wyścigu zabrakło w wykonaniu Stonera tradycyjnego show w stylu Valentino Rossiego, ale w sumie można się było tego spodziewać. „Może nie cieszyłem się z tytułu tak jak inni zawodnicy, ale to uczucie jest wewnątrz. Tylko to tak naprawdę ma znaczenie. Tak długo, jak ja i ludzie wokół mnie są szczęśliwi, wszystko jest w porządku. Teraz udam się do mojego boksu by świętować z chłopakami. Jestem pewien, że zorganizujemy coś na później,” dodał na sam koniec pierwszy zawodnik w historii, któremu udało się odzyskać tytuł mistrzowski po trzech latach przerwy.