W tym sezonie Casey Stoner nie dojechał do mety wyścigu wyżej aniżeli na trzecim miejscu i nic więc dziwnego, że w nadchodzący weekend będzie chciał to zmienić. Australijczyk ma nadzieję, że podczas Grand Prix USA w końcu uda mu się powalczyć o zwycięstwo, a jeśli nie, to co najmniej o dwadzieścia punktów.
Od początku sezonu zawodnik teamu Ducati Marlboro wyraźnie sobie nie radził, miał ogromne problemy z przodem motocykla, co kilkukrotnie kończyło się upadkami. Kiedy jednak powrócił on na zeszłoroczne przednie widelce marki Ohlins kłopoty niemalże zniknęły, a on sam notuje postępy. Dzięki temu podczas trzech ostatnich wyścigów – w Holandii, Katalonii i kilka dni temu w Niemczech finiszował on na trzecim miejscu.
W ubiegłorocznych zmaganiach o Grand Prix USA #27 nie spisał się jednak najlepiej, gdyż w kwalifikacjach zaliczył upadek i mocno się poturbował. Na szczęście mógł wziąć on udział w wyścigu, a na starcie ustawił się on na trzecim polu. W samych niedzielnych zmaganiach jednak, po dobrych pierwszych okrążeniach i walce z Valentino Rossim o drugą pozycję, w drugiej jego części osłabł z powodu problemów zdrowotnych. Ostatecznie finiszował on na czwartym miejscu, jednak bardziej w pamięci wszystkich pozostaje jego triumf sprzed trzech lat i walka z „The Doctorem” o zwycięstwo w 2008 roku.
„Laguna to tor, który od zawsze lubiłem, gdyż pomimo tego, że jest trudny, zawsze się tu świetnie bawię. Są tu naturalne zmiany poziomów, jak również zmiany kierunków. Lubię również tutejszy gwar, ale oczywiście szanuję Amerykanów i atmosferę, jaką tu tworzą. Oczywiście mam nadzieję na dobry wynik, jednak nie chcę niczego przewidywać, gdyż ostatnio byliśmy blisko zwycięzcy. Nie osiągnęliśmy jednak takiego rezultatu, na jaki liczyliśmy,” komentował Mistrz Świata z sezonu 2007.
23’latek z Kurri-Kurri ma też nadzieję, że uda mu się w ten weekend zmniejszyć stratę do trzeciego w klasyfikacji generalnej Andrei Dovizioso. Obecnie Włoch na swoim koncie zgromadził sto dwa punkty i o dziewiętnaście wyprzedza Stonera. Casey ma natomiast o dziewięć „oczek” więcej aniżeli, powracający do ścigania po złamaniu prawej nogi, Valentino Rossi.
„Nie jesteśmy daleko od czołówki – potrzebujemy tylko nieco więcej przyczepności i stabilności na hamowaniach, jak również lekkiej poprawy zwrotności. To powinno nam dać dodatkowe dwie, trzy dziesiąte sekundy, których nam brakuje. Niby nie jest to dużo, ale na tym poziomie, jeśli je znajdziemy, różnica będzie widoczna gołym okiem. Zobaczymy co się stanie, ale celem jest poprawa dotychczas osiąganych przez nas wyników,” dodał na koniec zawodnik teamu Marlboro Ducati.