Od słów Stonera, że Rossi nie potrafi jeździć na Ducati, rozpoczęła się kolejna już wojna pomiędzy tym duetem. Spójrzcie co powiedział Casey i jak na to zareagował Valentino.
Najpierw małą wojnę pomiędzy tymi Mistrzami Świata mieliśmy w 2008 roku po słynnym już wyścigu na torze Laguna Seca. Wtedy to Włoch wyprzedził Australijczyka na granicy bezpieczeństwa. Po tym #27 stwierdził, że jego rywal nie może tak jeździć, co „The Doctor” skwitował krótko: „Takie są wyścigi, Casey.” #46 w odpowiedzi usłyszał z kolei: „Takie są wyścigi? Okey, jeszcze zobaczymy.” Suma summarum wyszło na to, że w dwóch kolejnych rundach – w Brnie i Misano Adriatico – to Rossi wygrywał, a Stoner lądował na deskach.
Teraz jednak 32’latek z Tavullii znów zaszedł za skórę Mistrzowi Świata z sezonu 2007, przypadkowo przewracając jego i siebie podczas Grand Prix Hiszpanii. Od miesiąca mamy więc pomiędzy tym duetem nową wojnę, jednak na razie póki co tylko na słowa. Aż nie można doczekać się jutrzejszego wyścigu…
W wywiadzie udzielonym hiszpańskiej stronie internetowej Marca.com Australijczyk skrytykował zarówno Valentino, jak i jego szefa mechaników – Jeremy’ego Burgessa. Casey stwierdził, iż był przez tą dwójkę krytykowany na koniec sezonu 2010, kiedy ci mówili, że #27 nie wykorzystuje w pełni potencjału Desmosedici.
Podobno rodak Stonera powiedział, że w ciągu paru chwil dostosują motocykl Ducati do „The Doctora”. Tymczasem, jak mówił 25’latek z Kurri-Kurri, mają tą maszynę od kilku miesięcy i wciąż się nie poprawili. „Powinni zamknąć swoje usta, bo nie wiedzą, jak jeździć na Ducati. Może teraz bardziej mnie szanują?” pytał retorycznie były zawodnik producenta z Bolonii.
Dalej obecny kierowca Repsol Hondy wcale nie szczędził uwag Włochowi… „Valentino zawsze chce być najważniejszą osobą w zespole. Nie mógł zostać z Yamahą, bo gdyby Lorenzo znowu wygrał tytuł, nie miałby już usprawiedliwienia. Nie mógł też wrócić do Hondy. Zapewne powiedział Burgessowi, że szybko mogą poprawić motocykl, biorąc pod uwagę potencjał Desmosedici. Oczywiście szukał też nowego wyzwania, ale wydaje się, że rzeczy są o wiele trudniejsze w tym momencie.”
Rossi nie ukrywał, że był w szoku, gdy usłyszał te słowa. W największym był jednak, gdy usłyszał od Stonera, że podobno wraz z JB zawsze go krytykowali. „Szczerze mówiąc nie pamiętam, kiedy krytykowałem Casey’a za jego jazdę na Ducati i nie wiem, czy ktokolwiek z mojego zespołu to zrobił,” potwierdził Valentino dodając, że w ostatnich trzech rundach minionego sezonu ciężko było ocenić potencjał Desmosedici. „Nie sądzę, że Stoner miał fantastyczny sezon, na koniec byłem przed nim w klasyfikacji pomimo złamania nogi.”
Po wczorajszym incydencie w trakcie drugiego treningu wolnego dziennikarze nie dawali za wygraną i wyciągnęli od zawodnika zespołu Ducati Marlboro kolejny komentarz na powyższe słowa Australijczyka. Według Włocha od czasu zimowych testów, podczas których nie radził sobie najlepiej, Casey zaczął go krytykować i atakować. Sam #46 przyznał jednak, że jeśli #27 chce mu się za coś odpłacić, to powinien robić to na torze, a nie tylko ciągle mówić.
„Myślę, że stałem się jego obsesją,” stwierdził Rossi. „Ciągle powtarza, że zachowuję się niesportowo i nie chce się ścigać ze mną na torze. Według mnie on wciąż przeżywa wyścig na Laguna Seca sprzed trzech lat… i wynik tamtego pięknego pojedynku. Od tej pory zaczął mnie krytykować i szukać wymówek. Nie zrobiłem wtedy nic złego, tak jak i miało to miejsce w przypadku pojedynku Rainey’a i Schwantza na Suzuce w 1991 roku. Sport już taki jest, że raz się wygrywa, a raz przegrywa.”
Nie mogło też zabraknąć komentarza na temat incydentu z Jerez de la Frontera sprzed kilku tygodni, za który to „The Doctor” już kilkukrotnie przepraszał. „Stonerowi nie podobało się to, że po wyścigu w Hiszpanii poszedłem przeprosić go w kasku. Zrobiłem coś co czułem, że muszę zrobić i nie chodziło tu o obecność kamer. Nie sądzę, że istnieje kodeks odpowiedniego postępowania po takim wydarzeniu… W Jerez, gdy poszedłem do niego spodziewałem się, że powie coś w stylu ‘vaffa’ [fuck you] i szeregu innych obelg, a nie stwierdzenia, że używałem mojego ramienia jako wymówki,” potwierdził Rossi.
My, szczerze mówiąc, wolelibyśmy zobaczyć raczej emocjonujący pojedynek pomiędzy tą dwójką na torze, a nie przepychanki słowne za pomocą mediów. Co o tym wszystkim sądzicie?