Już w jutro wieczorem rozpocznie się pierwszy tegoroczny weekend Grand Prix, a już w dwa dni później zawodnicy walczyć będą o pierwsze punkty do klasyfikacji generalnej. Commercialbank Grand Prix Kataru drugi rok z rzędu rozgrywane będzie w nocy, zJuż w jutro wieczorem rozpocznie się pierwszy tegoroczny weekend Grand Prix, a już w dwa dni później zawodnicy walczyć będą o pierwsze punkty do klasyfikacji generalnej. Commercialbank Grand Prix Kataru drugi rok z rzędu rozgrywane będzie w nocy, z kolei po raz trzeci otwierać będzie cykl zmagań Motocyklowych Mistrzostw Świata.
Szczypta przypomnienia
Miesiące ciężkiej pracy nad oświetleniem obiektu w ten sposób, aby nie pojawiały się na nim żadne cienie i był on bezpieczny, opłaciły się. Po raz pierwszy pomysł rozgrywania GP Kataru wieczorem, zrodził się trzy lata temu. I choć niektórzy kierowcy byli najpierw sceptycznie nastawieni do tego pomysłu, później wielu z nich twierdziło, że jedynym problemem jaki sprawia runda na Półwyspie Arabskim jest… przestawienie się na inny tryb pracy. Katarski obiekt oświetla 3600 reflektorów, które warte są, bagatela, 15 milionów euro, a projektem tym zajęła się amerykańska firma Musco. Łączna moc infrastruktury postawionej na katarskim torze to ok. 5,5 miliona Wattów!
Zmiany, zmiany, zmiany…
Po pierwsze i chyba najważniejsze — odwołano sesje FP1 wszystkich trzech klas. Teraz w piątek kierowcy zaliczą tylko jedne, 45-cio minutowe treningi, bowiem wszystkie praktyki (poza warm-up) skrócone zostały właśnie do długości trzech kwadransów. Dodatkowo, na siedem ostatnich wyścigów jeźdźcy będą mieli do swojej dyspozycji pięć silników. Każda ingerencja w jednostkę napędową grozić ma odjęciem dziesięciu punktów z klasyfikacji generalnej zarówno kierowców jak i teamu. Nie będzie też opon kwalifikacyjnych.
Okazało się jednak, że zawodnicy etatowi będą mogli wziąć udział w dwóch testach po weekendach Grand Prix (najprawdopodobniej odbędą się one w Katalonii i Brnie), z kolei kierowcy testowi będą mogli wypróbowywać nowinki techniczne podczas każdej rundy. Dodatkowo, podczas sesji treningowej/kwalifikacyjnej nad maszyną jednego zawodnika nie będzie mogło pracować więcej niż pięć osób. 61-wszy sezon Motocyklowych Mistrzostw Świata będzie też pierwszym, podczas którego wszyscy jeźdźcy używać będą opon jednego producenta – Bridgestone.
Stoner znów podbije Katar?
Przez dwa ostatnie sezony to właśnie Australijczyk zdominował wyścigi na torze Losail. Casey Stoner okazał się też najszybszy podczas tamtejszych prób na początku marca. Dodatkowo, 23’latek z Kurri-Kurri rozpocznie tegoroczny cykl zmagań z kolejnym najlepszym czasem wywalczonym w testach IRTA, a także z nową BMW i135 w swoim garażu. #27 nadal zmaga się z kontuzją lewego nadgarstka, operowanego (z powodu uszkodzenia kości łódeczkowatej) w listopadzie. Przez to podczas testów Casey nie był w stanie wykonywać większej ilości okrążeń w jednym wyjeździe, na torze spędzał po pięć, góra sześć kółek i nie wykonał ani jednej symulacji wyścigu. I choć Mistrz Świata roku 2007 mówił ostatnio o swoim urazie, iż „Nie jest dobrze w stu procentach, ale teraz ból jest prawie zerowy”, to tak naprawdę o jego stanie zdrowia dowiemy się nie tyle w trakcie treningów i kwalifikacji, co w samym wyścigu. „Testy wypadły pozytywnie, ale wiemy, że wyścigi to inna sprawa i nie możemy pozwolić sobie na chwilę relaksu. Musimy nadal ciężko pracować i uważać, by nie popełnić tego samego błędu co rok temu, kiedy to sezon rozpoczęliśmy zbyt pewni siebie,” stwierdził młodszy z zawodników Ducati Marlboro Team.
Pozytywnie nastawiony do nadchodzącego wyścigu jest także Nicky Hayden. Amerykanin podczas przedsezonowych prób całkiem nieźle radził sobie z Desmosedici GP9 posiadającym ramę i tylny wahacz z włókna węglowego. I choć ten ostatni element zastosowano w bolońskiej maszynie pod koniec zimowych testów, spisał się on całkiem nieźle, a samego #69 próżno nazywać „drugim Melandrim”. Choć „Kentucky Kid”, po sześciu latach spędzonych na Hondzie, chciałby przejechać więcej kilometrów na nowym dla siebie motocyklu zanim rozpocznie się sezon, to stwierdził, iż: „Jeśli miałbym wybrać sobie miejsce na mój debiut na Ducati, to wybrałbym Katar, gdzie zaliczyliśmy dobre testy kilka tygodni temu.” Warto wspomnieć, że runda w Losail będzie setnym startem Amerykanina w MotoGP. Rok temu na Półwyspie Arabskim, jeszcze na Hondzie RC 212V, najlepszy motocyklista sezonu 2006 był dopiero dziesiąty, ze stratą blisko czterdziestu sekund do zwycięzcy — Stonera. Czy tym razem pójdzie mu lepiej? Miejmy taką nadzieję.
Rossi: Testy nic nie znaczą
Włoch praktycznie cały czas podczas testów plasował się w czołowej trójce, a podczas ostatnich przedsezonowych prób ustępował jedynie Stonerowi. Valentino Rossi’ego nie ominęły jednak zimą kontuzję. Upadając na szklany stolik w swoim domu rozciął stopę i dwa palce, ale nie przeszkodziło mu to w wypróbowywaniu nowinek technicznych swojej Yamahy M1. Podczas prób na Półwyspie Arabskim na początku marca #46 nie poszło najlepiej, bowiem do Casey’a stracił aż sekundę. Rok temu na katarskim torze #46 zaliczył jeden z dwóch najgorszych wyścigów w sezonie (po upadku w Assen był jedenasty)! Warto jednak wspomnieć, że wówczas dopiero debiutował on na oponach Bridgestone. Jak sam obrońca tytułu mistrzowskiego mówi: „Katar nie jest dla nas najlepszym torem, ale mamy jeszcze kilka asów w rękawie. Testy naprawdę nic nie znaczą gdy rozpocznie się pierwszy wyścig, ale mamy pewien pomysł, więc będzie ekscytująco!” Bez wątpienia zatem „The Doctor” celuje na torze Losail przynajmniej na podium.
Bez wątpienia faworytem do katarskiego podium jest Jorge Lorenzo. Drugi z zawodników Fiat Yamaha Team rok temu w Losail, podczas swego pierwszego weekendu GP w MotoGP, wywalczył Pole Position i drugie miejsce. W trakcie przedsezonowych prób Hiszpanowi było jednak ciężko dogadać się z nowymi dla niego gumami Bridgestone. #99 jednak właśnie podczas prób na Półwyspie Arabskim w końcu „zgrał” się z oponami producenta spod znaku wielkiej litery „B”, dzięki czemu zaliczył całkiem niezłą symulację wyścigu. Warto też wspomnieć, że od sezonu 2004, kiedy to jeszcze jeździł w klasie 250cc, „Por Fuera” zawsze stawał na podium w Katarze (w tym trzykrotnie wygrywał). „Zimą wykonaliśmy ciężką pracę, ale w końcu zrozumiałem jak być szybkim na oponach Bridgestone, a ostatniego dnia w Losail i Jerez czułem się całkiem nieźle. Jestem pełen nadziei na nadchodzący sezon. Opony są teraz inne, więc musiałem dostosować do nich mój styl jazdy.” Na nieszczęście dla 22’latka z Majorki nie będzie już gum kwalifikacyjnych, na których w zeszłym roku Jorge szło naprawdę nieźle. Jak już wcześniej wspominaliśmy, w tym sezonie „Rookie of the Year 2008” używać będzie numeru #99, co jak sam mówi: „Wydaje mi się, że liczba ta dobrze wygląda na mojej M1-ce i mam nadzieję, że przyniesie mi ona szczęście.”
Pedrosa jednak pojedzie!
Rozwiano niedawno wszelkie spekulacje, jakoby Dani Pedrosa miał nie wystąpić w Katarze. Po upadku właśnie w Losail na początku marca podczas testów, Hiszpan uszkodził lewe przedramię oraz lewe kolano. Pierwsza z kontuzji wymagała wstawienia tytanowej śruby, z kolei druga — przeszczepu skóry. Warto wspomnieć, że #3 to samo kolano miał operowane w grudniu z powodu upadku w Grand Prix Australii. Wszystko to sprawiło, że dopiero niedawno „Złote Dziecko Hondy” mogło zgiąć nogę i nie ma co ukrywać, że podczas pierwszej rundy sezonu 2009 nie będzie w pełni sił. „Jestem naprawdę szczęśliwy, że pojawię się w Katarze. Rekonwalescencja przebiegła chyba nawet nieco lepiej niż się spodziewaliśmy, co oznacza, że mam szansę wzięcia udziału w pierwszym wyścigu. Z powodu mojej nieobecności w niektórych testach, mamy nieco zaległości do nadrobienia.”
Podczas nieobecności Dani’ego, cała odpowiedzialność rozwoju RC 212V spoczęła na Andrei Dovizioso. Już w niedzielę Włoch zaliczy swój oficjalny debiut w zespole Repsol Honda. Przedsezonowe próby w wykonaniu #4 nie były jednak najlepsze, chociaż jak sam 23’latek z Forli mówi: „Lubię wyścigi w Katarze, szczególnie, że odbywają się w nocy. W zeszłym roku, podczas mojego debiutu w MotoGP, zaliczyłem świetny wyścig w Losail. W trakcie ostatnich prób w Jerez poprawiliśmy naszą maszynę w porównaniu do testów w Katarze na początku marca. Mam nadzieję, że już od początku będę w stanie walczyć w czołówce.”
Suzuki wciąż w czubie!
Nowa maszyna GSV-R jest zdecydowanie lepsza od poprzedniczki. Udowodnili to podczas wszystkich przedsezonowych prób obaj zawodnicy Suzuki – Chris Vermeulen oraz Loris Capirossi. Zarówno Australijczyk jak i Włoch prawie cały czas plasowali się w czołowej piątce. Jedynym problemem z nowym motocyklem jest to, iż cierpi on na lekki niedobór mocy maksymalnej, co może nieco utrudnić walkę o podium na torze w Katarze, który to ma kilometrową prostą.
„Chcemy meldować się na podium i wygrywać wyścigi. Losail dostarczał wcześniej problemów Suzuki, ale podczas marcowych testów poszło namość dobrze, a ja liczę, że uda nam się zaliczyć mocny start,” stwierdził „CapiTrex”.
„Mam nadzieję, że uda nam się w Katarze być w pierwszej piątce,”dodał Chris. Liczmy, że zarówno #7 i #65 spiszą się podczas pierwszej rundy sezonu lepiej niż w zeszłym roku, kiedy to wywalczyli kolejno siedemnasty (z powodu problemów z oponami) i ósmy wynik.
Elias na fabrycznej RC212V, ale co z resztą Hondystów?
Jak wiemy Toni Elias będzie w tym sezonie jedynym zawodnikiem satelickiego teamu, który do swej dyspozycji będzie mieć fabryczną maszynę. Po roku spędzonym w teamie Pramac Ducati, Hiszpan wraca do zespołu Fausto Gresini’ego. To właśnie pod skrzydłami Włocha #24 wywalczył swe pierwsze, i jak dotąd jedyne, zwycięstwo w klasie MotoGP (Portugalia 2006). „Choć wyścigi w nocy sprawiają, że jest trudniej, to lubię tor Losail. Gdy jeździłem w zespole Gresini’ego, dwukrotnie kwalifikowałem się tam w pierwszym rzędzie. Szczególnie pamiętam rundę sprzed trzech lat, kiedy to po pierwszym dniu byliśmy trzy sekundy wolniejsi od lidera, w kwalifikacjach wywalczyliśmy czas, który dawał pierwszą linię.”
Podczas niektórych zimowych prób to Alex de Angelis na niefabrycznej Hondzie okazywał się szybszym od Toni’ego. To sprawia, że do nadchodzącego sezonu pozytywnie nastawiony jest szef ekipy San Carlo Honda Gresini. „Jedziemy do Kataru z dużą ilością danych pochodzących z testów i mamy nadzieję na wyeliminowanie kilku problemów. Wiemy, że mamy dobrą maszynę, ale zmagamy się nieco z podwoziem, a postęp w tym obszarze jest naszym celem na Losail,” stwierdził Fausto.
Problemy mogą mieć pozostali zawodnicy Hondy. Pierwszym utrudnieniem w Katarze będzie dla nich mniejsza prędkość maksymalna na prostej start-meta niż kierowców fabrycznych. Po marcowych testach „na środku pustyni” na problem z dogrzaniem tylnej opony narzekał między innymi wcześniej wspomniany Elias. O ile w punktowanej piętnastce powinien uplasować się Randy de Puniet, to tyle więcej problemów na swej drodze może napotkać Yuki Takahashi, który debiutuje w MotoGP, a dodatkowo jeszcze nie wpasował się w RC 212V.
Jak spisze się Melandri i Gibernau?
Historię odejścia Kawasaki z MotoGP i powrotu pod nazwą Hayate zna już chyba każdy i nie ma sensu znów o tym pisać. O ile Marco Melandri słabo poradził sobie na swojej maszynie podczas marcowych testów w Katarze (był ostatni), o tyle w Jerez poszło mu naprawdę nieźle. Włoch wywalczył w Andaluzji w łącznej klasyfikacji dwunasty wynik, ze stratą półtorej sekundy do lidera. Miejmy nadzieję, że przynajmniej w pierwszej fazie sezonu #33 będzie w stanie walczyć w środku stawki.
Nie wiadomo też, czy operowany po testach w Sepang Sete Gibernau jest już w pełni formy. Z powodu kontuzji obojczyka, powracający do MotoGP po dwóch latach przerwy Hiszpan, musiał opuścić próby w Katarze. W Jerez z kolei #59 spisał się całkiem nieźle — ósmy wynik i strata 1.6 sek do lidera sprawia, że być może w Losail 36’latkowi uda się wywalczyć przyzwoity wynik. Dla v-ce mistrza świata klasy królewskiej z sezonu 2004 będzie to przy okazji pierwsza szansa jeżdżenia na torze położonym na Półwyspie Arabskim w nocy.
Edwards może namieszać…
Po wprowadzeniu przepisu o jednym dostawcy opon, wyraźnie wyszedł on na dobre Colinowi Edwardowi. Amerykanin świetnie przystosował się do nowych gum i regularnie plasuje się w czołowej dziesiątce. Gorzej idzie z kolei Jamesowi Toselandowi. Brytyjczyk dwukrotnie podczas zimowych testów notował potężne upadki, cudem unikając poważniejszych kontuzji. #52 spory wypadek zanotował w „super sesji kwalifikacyjnej” w Jerez, kiedy to wychodząc z trzeciego zakrętu złapał high-side’a. Skończyło się na szczęście „tylko” na wstrząśnieniu mózgu.
Nie ma co ukrywać, że atmosfera w ekipie Monster Tech3 Yamaha nie jest najlepsza. Garaż zespołu Tech3, podobnie jak ten Fiat Yamahy, przedzieli w tym roku ściana. Wszystko to spowodowane zamianą mechaników pomiędzy #5 i #52, która odbyła się za plecami „Texas Tornada”. Na życzenie „Pianisty”, Guy Colon i Gary Reynders zamienili strony boksu francuskiej ekipy. Póki co widać, że zmiana ta wyszła na dobre nie samemu Jamesowi, ale właśnie głównemu „pokrzywdzonemu” — Colinowi. Póki co, to Amerykanin jest lepszym zawodnikiem satelickiej ekipy Yamahy.
Ostatnio jednak Toseland chciał zażegnać spór i twierdził nawet, iż: „To [postawienie ściany] nie musiało mieć miejsca i wyobrażam sobie, jak Colin może się czuć. Po prostu musimy usiąść i porozmawiać o tym, ale póki co mamy ścianę — tak jak chciał.” Brytyjczyk pokrótce wyjaśnił dlaczego w ogóle doszło do takiej a nie innej sytuacji: „Miałem problemy z dogadaniem się z Guy’em i sądzę, że po jeszcze jednym takim sezonie mógłbym nie znaleźć miejsca w GP w następnym roku. Nie mówi on dobrze po angielsku, a mój slang Yorkshire dodatkowo to utrudniał. Potrzebowałem kogoś doświadczonego, kto by mnie rozumiał i pomógłby mi.”
GP Kataru w TV
Wszystkie piątkowe sesje treningowe klas 125cc, 250cc oraz MotoGP na swojej antenie pokaże stacja SportKlub+. Z kolei treningi kwalifikacyjne oraz wyścigi zobaczyć będzie można na antenie SportKlubu. Szczegółowy harmonogram weekendu w Katarze pojawi się jeszcze dziś na łamach naszego serwisu.