Szef Hondy nie ma wątpliwości: „Marquez zdobyłby tytuł w 2020 roku”
Za nami sezon 2025 MotoGP, w związku z czym dziennikarze odświeżają stare tematy. Alberto Puig, szef Honda HRC, w jednym z wywiadów został zapytany o sezon 2020. Hiszpan nie ma wątpliwości co do tego, że MM93 zdobyłby tytuł w 2020 roku, gdyby nie kontuzja.
Sezon 2020 został opóźniony aż do lipca z powodu pandemii koronawirusa. Marc Marquez, jeszcze w barwach Honda HRC, przystępował do niego jako sześciokrotny Mistrz Świata MotoGP. Nikt nie miał wątpliwości co do tego, że tylko sam Hiszpan mógł się zatrzymać w drodze po siódmą koronę. I tak też się stało! Marc, chcąc odrobić straty poniesione po wypadnięciu z toru, zaliczył high-side’a w trzecim zakręcie toru Jerez de la Frontera! W konsekwencji doznał kontuzji barku! W tym momencie było wiadomo, że Marquez wypadł z walki o tytuł, a losy mistrzostwa pozostały otwarte. Ostatecznie po bardzo wyrównanym i nieprzewidywalnym sezonie po tytuł sięgnął Hiszpan Joan Mir. Warto odnotować, zawodnik Suzuki w trakcie czternastu wyścigu wywalczył tylko jedną wygraną.
Alberto Puig nie ma wątpliwości co do tego, że Marc zdobyłby tytuł w 2020 roku: „Wygrałby mistrzostwa. Był znacznie silniejszy od pozostałych. To było oczywiste”.
Marquez powrócił do rywalizacji w sezonie 2021. Hiszpan wygrał trzy wyścigi, jednak zaliczył też groźne wywrotki, m.in. spektakularny high-side podczas GP Indonezji. W 2022 roku Marc skarżył się na operowane ramię, które wymagało kolejnej rekonstrukcji. Puig podkreśla, że ponowna operacja była konieczna i dzięki niej Hiszpan mógł wrócić do dawnej jazdy: „Jego ramię ledwo się trzymało. Był bardzo odważny, podejmując tę decyzję. Nie było jednak wyjścia. W tym sporcie, jeśli nie jesteś w dobrej kondycji fizycznej i technicznej, nie masz szans. W niedzielę po prostu nie będziesz na czele. Dzięki tej operacji wrócił do dawnej formy”.
W roku 2023 motocykl Hondy wyraźnie odstawał od konkurencji. Marc, chcąc zrobić różnicę, niejednokrotnie zaliczał wywrotki. Kończący wówczas 30. lat zawodnik musiał podjąć trudną decyzję – odmówił lukratywnej umowy z japońską stajnią na rzecz podjęcia współpracy z Gresini Ducati. Decyzja ta najpewniej uratowała Marcowi karierę – Hiszpan po świetnym sezonie 2024 awansował do fabrycznej ekipy z Bolonii. Dalszą historię już znamy – to, co nie dokonało się w 2020 roku, spełniło się pięć lat później. Marquez sięgnął po upragnione siódme mistrzostwo w dominującym stylu. W przyszłym roku zawalczy o wyrównanie rekordu legendarnego Włocha Giacomo Agostiniego. I choć sezon 2026 rozpocznie po kolejnej kontuzji barku, to nie mamy wątpliwości co do tego, że Hiszpan zrobi wszystko, aby dokonać historycznego osiągnięcia.
Źródło: crash.net



