Home / MotoGP / Szóste i siódme miejsce dla Rossiego i Haydena

Szóste i siódme miejsce dla Rossiego i Haydena

Dziesiąta runda tegorocznego cyklu zmagań, rozgrywana pod nazwą Red Bull U.S. Grand Prix była przyzwoitą w wykonaniu zawodników zespołu Ducati Marlboro. Finiszowali oni na szóstym i siódmym miejscu i wydaje się, że na razie to szczyt ich możliwości.m i siódmym miejscu i wydaje się, że na razie to szczyt ich możliwości.

Już od pierwszych treningów wolnych na torze Laguna Seca Valentino Rossi jeździł swoim stałym tempem, czyli kończył sesje ze stratą ponad sekundy do lidera. W ten weekend, jak wiadomo, początkowo mówiono, że Włoch miałby jeździć zarówno na Desmosedici GP11.1 jak i poprzedniej wersji – GP11. Ostatecznie jednak wraz z powracającym do jego garażu Jeremym Burgessem zadecydowali, że powrót do modelu z początku sezonu nie ma sensu. Dzięki temu, że #46 jechał wciąż na tej same maszynie, w trakcie FP3 nastąpił przełom – stracił on do lidera osiem dziesiątych i zajął ósme miejsce. W kwalifikacjach celem był start z jednej z pierwszych trzech linii, a dzięki idealnemu ostatniemu okrążeniu „The Doctor” ze stratą 1.033sek do zdobywcy Pole Position zajął siódme miejsce.

 

Po starcie 9’krotny Mistrz Świata awansował na szóste miejsce, by jednak na trzeciej cyrkulacji spaść za plecy Bena Spiesa. Dzięki wywrotce Marco Simoncelliego awansował on na lokatę numer sześć, na której dojechał już do mety. „Dobrze pracowaliśmy w ten weekend. Startowaliśmy z lepszej lokaty niż ostatnio, ja dobrze ruszyłem spod świateł i próbowałem utrzymać się z liderami. Pojechałem okrążenie w czasie 1’22.5, ale wtedy dwa razy w piątym zakręcie uciekał mi przód i o mały włos nie upadłem. Po tym i tak miałem ciężki wyścig, bo Nicky przykleił się do mnie i nie dawał mi ani chwili na odpoczynek,” mówił 32’latek z Tavullii, który na metę wpadł tuż przed swoim team-partnerem Haydenem.

 

W klasyfikacji generalnej tymczasem „The Doctor” spadł z czwartego na piąte miejsce, a na swoim koncie ma dziewięćdziesiąt osiem punktów. Do poprzedzającego go Daniego Pedrosy Włoch traci jednak zaledwie dwa „oczka”. „Oczywiście nie chcemy walczyć o szóste miejsce, ale mamy w tej chwili pewne problemy i musimy starać się jechać jak najlepiej z tym, co mamy. Zbyt dużo tracimy na wejściach w zakręty, gdzie nie czuję się pewnie. Ducati jednak pracuje bardzo ciężko, a my musimy pozostać skupieni i spokojni oraz pracować krok po kroku. W najbliższym czasie chcemy zyskać kilka dziesiątych, które tracimy do grupy ze Spiesem, Simoncellim i Dovizioso. Potem będziemy myśleli o reszcie,” dodał na koniec triumfator rundy na kalifornijskim obiekcie z sezonu 2008.

Nicky Hayden nie lubi rozczarowywać swoich fanów, a zwłaszcza na swoich domowych obiektach. Nie dziwiło więc, że w rundzie o Red Bull U.S. Grand Prix chciał spisać się jak najlepiej. Od początku weekendu Amerykanin radził sobie bardzo dobrze, regularnie był szybszy aniżeli jego team-partner Rossi. W kwalifikacjach jednak #69 wylądował na deskach, pozbawiając się szansy poprawy czasu jadąc na drugim motocyklu. Bo warto w tym miejscu nadmienić, że chociaż w piątkowych sesjach jeździł on na przemian na GP11 i GP11.1, postanowił dokończyć weekend na modelu z początku sezonu. Wracając jednak do sobotniej wywrotki, to pomimo niej w kwalifikacjach zajął on dziewiątą lokatę.

 

Po starcie z końca trzeciej linii #69 awansował o jedno miejsce w górę, wyprzedzając Hectora Barberę. Po upadku Marco Simoncelliego od razu jechał on już siódmy, i chociaż tuż przed nim znajdował się Valentino, „Kentucky Kid” nie był w stanie pokonać swojego zespołowego kolegi. Na metę wpadł więc on jako siódmy, a więc o jedno „oczko” wyżej aniżeli na Sachsenringu. „Wygrywałem w Kalifornii w przeszłości, więc nie będę teraz skakał z radości z powodu wywalczenia siódmego miejsca. Wiedzieliśmy, że będzie ciężko, a upadek w kwalifikacjach nie pomógł. Miałem niezły start, ale nie utrzymałem się z drugą grupą, czego oczekiwałem. Czułem się nieco jak w Niemczech: dobra walka z Vale ale trzydzieści sekund za liderami. Nie był on ode mnie szybszy, ale jest takim typem zawodnika, którego strasznie ciężko wyprzedzić. Nie popełnia błędów i nie zostawia miejsca na atak.”

 

W klasyfikacji generalnej tymczasem 29’latek z Owensboro, któremu już za kilka dni „stuknie” trzydziestka, zajmuje siódme miejsce. Mając na swoim koncie dziewięćdziesiąt cztery punkty traci on tylko cztery „oczka” do poprzedzającego go, notabene jego rodaka, Bena Spiesa. „Kilka razy sądziłem, że mogę wyprzedzić Valentino, ale nie chciałem po prostu zamknąć oczu i zaatakować, ryzykując upadkiem nas obu w walce o szóste miejsce. Ludzie, którzy sądzą, że on nie próbuje, są szaleni!” przyznał szczerze Amerykanin. „Widziałem parę razy, jak jego stopa spada z podnóżka, kiedy on o mały włos się nie przewracał. Mamy dwa tygodnie na przegrupowanie i przygotowanie do rundy w Brnie. Nie mamy czasu, by myśleć negatywnie. Wierzę w Ducati i mój zespół i  nadal sądzę, że możemy mieć dobrą drugą część sezonu,” zakończył Mistrz Świata sezonu 2006.

AUTOR: nelka-23

Zainteresowana wszelkiego rodzaju sportami motorowymi, głównie MotoGP, WSBK oraz F1. Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Z portalem MOTOGP.PL związana od maja 2006 roku, od 2012 współpracująca z zespołem LCR Honda startującym w MotoGP.

Dodaj komentarz

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
138 zapytań w 1,003 sek