Marco Simoncelli zarówno trzy tygodnie temu w Katarze, jak i zaledwie wczoraj w Hiszpanii, do mety dojeżdżał jako jedenasty. Pomimo, że to te same lokaty, odczucia Włocha po wywalczeniu ich są zupełnie różne.
W piątek co prawda #58 nie spisał się najlepiej, jednak pomimo uplasowania się dopiero na piętnastym miejscu, był on dość zadowolony. Warto też zaznaczyć, że tak jak dzień później w kwalifikacjach, jego strata do lidera wyniosła mniej niż półtorej sekundy! Mimo wszystko, jednak szesnaste miejsce w sesji decydującej o ustawieniu na starcie, nie było szczytem marzeń Marco.
Włoch bardzo dobrze ruszył spod świateł i już w pierwszym zakręcie zyskał kilka pozycji. „To jedenaste miejsce smakuje zupełnie inaczej niż to, które wywalczyłem trzy tygodnie temu w Katarze. Zaliczyłem niezły start, dzięki czemu byłem w stanie walczyć z Melandrim, Kallio, Spiesem, Edwardsem, de Punietem oraz Bautistą,” wymieniał „SuperSic” swych rywali o siódme miejsce w początkowej fazie zmagań. Początkowo walka ta szła mu naprawdę dobrze, jechał nawet na siódmej lokacie i wyprzedzał swego zespołowego kolegę.
Z czasem jednak miał on coraz większe problemy z przyczepnością tyłu, przez co musiał zadowolić się dopiero jedenastą lokatą. „Na koniec jednak byłem w stanie dojechać do mety tylko przed jednym z nich,” mówił dalej #58, który pokonał Colina Edwardsa. Jeśli brać pod uwagę wszystkich zawodników wymienionych przez Włocha, był też lepszy od zespołowego kolegi „Texas Tornado”, a zarazem kolejnego debiutanta, Bena Spiesa, który po problemach z oponami musiał zjechać do boksu.
„To był jednak dobry wyścig, a dodatkowo po raz kolejny byłem szybki pod koniec zmagań. Czułem, że mniej więcej siedem okrążeń przed metą jechałem odrobinę lepiej niż grupka, która mnie wyprzedzała. Kiedy jednak mój motocykl zaczął się ślizgać, zacząłem do nich tracić,” komentował Simoncelli, obecnie jedenasty w klasyfikacji generalnej. „To kolejne jedenaste miejsce, ale znacznie pozytywniejsze od ostatniego.”
Zadowolony z wyniku swego podopiecznego był także szef zespołu San Carlo Honda Gresini. „Był on jednym z bohaterów walczących o siódme miejsce, pomimo tego, że nadal ma niewielkie doświadczenie w MotoGP. To dobry rezultat jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, jak mało kilometrów przejechał on na tej maszynie,” stwierdził Fausto Gresini.